Nie jesteś zalogowany na forum.
O kurczę, to widać jednak nie jestem abstynentem pierwotnym, w końcu tak gdzieś z 5 lat temu brałem syrop na kaszel, w nim mogło być trochę alkoholu
Gratuluję przy okazji porównania picia piwa zamiast wódki do jedzenia cukierków. Istny sofizmat.
Twoje porównanie syropu na kaszel w celach leczniczych do cukierków z alkoholem też Ci się udało
Offline
O kurczę, to widać jednak nie jestem abstynentem pierwotnym, w końcu tak gdzieś z 5 lat temu brałem syrop na kaszel, w nim mogło być trochę alkoholu
Gratuluję przy okazji porównania picia piwa zamiast wódki do jedzenia cukierków. Istny sofizmat.
Napisałem to, żeby pokazać, że to nie my ustalamy sobie zasady, tylko one są jakie są. Gdyby każdy sobie wymyslał swoje to byłoby tak, jak w tym przykładzie.
Offline
Ale przynajmniej trzymam się tematu
Poza tym, nie wiedziałem że w cukierkach jest alkohol, brałem je na wagę
Nigdy nie wpadłbym na pomysł, że trufle mogą być nasączone, chyba tylko Wedel tak robi
Napisałem to, żeby pokazać, że to nie my ustalamy sobie zasady, tylko one są jakie są. Gdyby każdy sobie wymyslał swoje to byłoby tak, jak w tym przykładzie.
Bzdura, jeśli tak ma być to ja się wypisuję.
Jak mówiłem, nie zjem czegoś czego główną atrakcją jest alkohol, nie wypiję nigdy alkoholu ( wyjątkiem było skorzystanie z syropu, następnym razem znajdę coś BEZ ) ale nie ucieknę z krzykiem do swojej samotni jeśli zdarzy mi się zjeść trufla wedlowskiego. Nie twierdzę, że się zdarzy, w smaku są okropne, ale i tak nie ucieknę
Ostatnio edytowany przez wilczek (2011-06-23 11:40:52)
Offline
Ale jak już wiedziałeś to i tak je jadłeś.
Kiedys sprawdzałem w jakichś skład (nie Wedla) i nie było.
Offline
Dlatego zrozumiałe jest, że można zjeść cukierka z alkoholem przez przypadek. Ale jak już się wie, że są one z alkoholem, do tego wyczuwać to w smaku i nadal jeść, to dla mnie niezrozumiałe. Moim zdaniem to nie wyklucza Cię z bycia abstynentem, ale ja bym tego nie przebolała i po prostu nie zjadła :-) Gdybyś przed zakupem wiedział, że są z alkoholem to byś ich nie kupił? Dużo kosztowało Cię takie " przebolenie" ?;-)
Offline
Dowiedziałem się dopiero z internetu, poza syropem nie miałem przecież innego kontaktu z alkoholem
Nic mnie nie kosztowało, po prostu stwierdziłem "no cóż, więcej nie kupię". Tyle
Offline
Czyli jednak nie chcesz jeść cukierków z alkoholem? Bo poprzednie Twoje posty można było rozumieć, że nie specjalnie Cię od nich odrzuca ;-)
Jeśli chodzi o czekolady i cukierki, z których alkohol się nie wylewa, ale jest w składzie to:
-mogą być one bardziej wilgotne ( jak te trufle ;-) )
- mogą mieć taki " ostry" posmak
- po zjedzeniu trochę większej ilości można poczuć delikatne rozgrzanie wewnątrz siebie
:-)
Offline
Wydaje mi się, że Wilczka odstrasza ich obrzydliwy smak;)
To jest wystarczający powód, żeby ich nie jeść i nie ma co się zasłaniać abstynencją, która przynajmniej dla mnie w przypadku cukierków z alkoholem jest drugim powodem unikania ich.
Offline
A dla mnie to pierwszy powód. Są różne rzeczy za którymi nie przepadam a jednak czasami je zjem lub wypiję. Np nie lubię mięsa, ale czasami zjem, bo czuję taką potrzebę. Nie lubię soku marchewkowego, ale czasami wypiję, bo jest zdrowy. I po zjedzeniu i wypiciu tego, nie mam złego samopoczucia, jakbym zjadła cukierka z alkoholem ( świadomie), to byłoby mi z tym źle.
Offline
W ogóle ten podział na pierwotnych i wtórnych...
Jeśli matka karmiąca wcześniej wypiła alkohol (pamiętacie artykuł o piwie na laktację?), to co z tym dzieckiem? Też już będzie abstynentem wtórnym? Jeśli ktoś ma zaawansowaną drożdżycę i w jego organiźmie można wykryć nieco alkoholu, to czy ten ktoś jest pijącym?
Moim zdaniem abstynencja jest kwestią świadomego wyboru jednostki, która jest w stanie sama o sobie decydować. Dziecko w wieku lat 8 może już świadomie napić się piwa, ale czy tak naprawdę będzie to świadome? I najważniejsze: Czy jak ktoś, kogo nikt nie edukował nt. szkodliwości picia alkoholu będzie pić piwo, to czy to jest bardzo niewłaściwe?
Kojarzy mi się tu fragment chociażby..... Biblii .....
"Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli." - tylko, aby uwierzyć, trzeba chociaż o tej szkodliwości usłyszeć, więc sądzę, że pierwotnym jest ten, kto usłyszał i nie spróbował A wtórnym jest ten niedowiarek, który usłyszał, ale się przekonał na własnej skórze... albo nie usłyszał, spróbował i na podstawie "złych" doświadczeń dalej kontynuował picie, ale w którymś momencie - prędzej lub później, z tego zrezygnował
Offline
jakbym zjadła cukierka z alkoholem ( świadomie), to byłoby mi z tym źle.
Neofici już tak mają
( bez obrazy dla neofitki )
Offline
( bez obrazy dla neofitki
)
Może to brzmi dziwnie, ale nie utożsamiam się ze swoim pseudonimem Daleko mi do jego znaczenia poza monogiem, który mogę walnąć w momencie zapytania mnie setny raz czy mam problem, że nie piję lub czy na pewno nie ;D
Offline
Może to brzmi dziwnie, ale nie utożsamiam się ze swoim pseudonimem
Daleko mi do jego znaczenia poza monologiem, który mogę walnąć w momencie zapytania mnie setny raz czy mam problem, że nie piję lub czy na pewno nie ;D
Ekhem...nie pijesz bo nie możesz a w ogóle to czemu nie, to przecież tradycja, wszyscy piją, ze mną się nie pijesz, kto nie pije ten nie żyje, nie pijesz-kablujesz, pewnie się leczysz, może jednego itd.
Co się dziwić, ktoś kto nagle i definitywnie przestaje pić zwyczajnie musi budzić w naszym kraju niezdrowe zainteresowanie. Co ciekawe, zwykle najbardziej oburzeni są ci, którzy szczycą się umiarkowanym piciem a gardzą tymi, którzy piją jak mają ochotę i którym nieobce urwane filmy. Ci drudzy zwykle szybko akceptują nasz wybór, "umiarkowanym" nieco trudniej. No bo jak tu porównać wysączenie choć jednego piwa do całkowitej abstynencji ? Zwyczajnie nie da się, a utrata stanowiska "najmoralniejszego z moralnych" bywa bolesna
.
Ostatnio edytowany przez wilczek (2011-06-23 20:18:26)
Offline
"umiarkowanym" nieco trudniej
Jeszcze trudniej "umiarkowanym", którzy nadużywają lub... tak naprawdę są już na 1 lub 2 etapie uzależnienia, ale powtarzają całemu światu bajki o swym umiarkowaniu Pocieszają się zwykle naszym domniemanym problemem i kłamstwem, że oni problemu nie mają, bo zawsze mogą przestać pić (tylko, że ten moment jakoś nie nadchodzi... a już na pewno nie w weekend, gdy czas wyjść ze znajomymi na miasto)
Offline
Nie nadchodzi, bo przecież mogą w każdej chwili przestać. Ale po co przestawać, bez alkoholu życie jest takie szare, no i trzeba się odstresować, alkohol jest dla ludzi, boh trojcu lubit a w ogóle to co my tam wiemy
Offline
a w ogóle to co my tam wiemy
Jako wtórna to ja akurat wiem ;D
Offline
wilczek napisał/a:a w ogóle to co my tam wiemy
Jako wtórna to ja akurat wiem ;D
Czyli nie miałaś już od jakiegoś czasu kontaktu, więc jednak nie wiesz
Offline
neofitka napisał/a:wilczek napisał/a:a w ogóle to co my tam wiemy
Jako wtórna to ja akurat wiem ;D
Czyli nie miałaś już od jakiegoś czasu kontaktu, więc jednak nie wiesz
No tak, prawda ;D
Offline
Gusiak napisał/a:Trufle są z alkoholem?
Na spirytusie. Te wedlowskie w każdym razie mają to w składzie
Wawel też są na spirytusie!!! Pamiętając ten wątek stałam dziś w sklepie i czytałam długo skład trufli z nadzieniem wiśniowym... no i stwierdziłam, że luz... bezalkoholowe. Zjadłam pierwszego... coś mi nie pasowało... więc patrzę, paaatrzę!
... a tam gdzieś POD KONIEC "spirytus"
Zjadłam jeszcze dwa, wsadziłam do lodówki i postanowiłam zostawić na czarną godzinę, podczas ewentualnego kolejnego napadu "głodu słodyczowego"
Chyba, że ktoś wcześniej do mnie wleci i zje
Przecież nie wyrzucę
))))
Może to brzmi dziwnie, ale nie utożsamiam się ze swoim pseudonimem
Daleko mi do jego znaczenia poza monogiem, który mogę walnąć w momencie zapytania mnie setny raz czy mam problem, że nie piję lub czy na pewno nie ;D
Monogiem... hahaha
Offline
Uważaj co mówisz, możesz zdenerwować obrońców moralności abstynenckiej przyznając się do świadomego pałaszowania cukierków z alkoholem;).
A co do trufli: Ostatnio miałem nieprzyjemność stać obok kogoś, kto otworzył paczkę z nimi. Były świeże i zamknięte w dość szczelnym opakowaniu, więc cuchnęło nieziemsko! Mniej więcej na poziomie skażonego alkoholu laboratoryjnego.
Jak coś takiego w ogóle można jeść? Rozumiem jeszcze jak są nieco starsze, wtedy przynajmniej nie czuć alkoholu, ale takie świeże? Sam zapach jest odpychający, smak musi być jeszcze gorszy.
Offline
Pamiętając ten wątek stałam dziś w sklepie i czytałam długo skład trufli z nadzieniem wiśniowym... no i stwierdziłam, że luz... bezalkoholowe. Zjadłam pierwszego... coś mi nie pasowało... więc patrzę, paaatrzę!
... a tam gdzieś POD KONIEC "spirytus"
Zjadłam jeszcze dwa, wsadziłam do lodówki i postanowiłam zostawić na czarną godzinę, podczas ewentualnego kolejnego napadu "głodu słodyczowego"
![]()
Chyba, że ktoś wcześniej do mnie wleci i zje
Przecież nie wyrzucę
![]()
))))
Na przyszłość nie czytaj, zaoszczędzisz czas, skoro i tak w końcowym rezultacie je zjadasz
A zawsze można komuś oddać jak się nie chce wyrzucać ;-)
Offline
Od zawsze czytam wszystkie składniki większości produktów, a ten zwyczajnie przegapiłam Nie wyrzucam żadnego jedzenia (chyba, że spleśniało, do czego staram się nie dopuszczać)
Na miejscu jakiegoś przechodnia, nie przyjęłabym żadnego cukierka (bo myślałam o tym)...
Ale mam już na celowniku "ofiarę", która te cukierki mam nadzieję zje
)) Aaaaa, że zjadłam dwa dodatkowe cukierki po moim odkryciu... upajałam się nimi pożegnalnie... i powiem jedno: były przepyszne!
))))
I nie będę kłamać, że zapach trufli jest odpychający Ja kochałam trufle (bo tak ogólnie nie jestem miłośniczką cukierków), haha
Tak samo do teraz uważam, że zapach nalewki wiśniowej z aromatem migdałowym jest przepiękny...
)) Dlaczego? Dlatego, że zapach wiśni i migdałów jest piękny, ot co... a nie dlatego, że zawiera spirytus
Ten silniejszy aromat zawdzięczamy m.in. lotności alkoholu... To tak jak z grzańcem... leciutko podgrzany wydobywa aromat przypraw, ale jak podgrzać go za mocno i otworzyć pokrywkę, to zamiast aromatu grzańca buchnie w twarz zapach spirytusu
Grzańce czy drinki mleczne są dopuszczalne na gorąco/ciepło... nalewka/likier/wino może nie być schłodzone (aromat)... piwo już powinno posiedzieć w lodówce... ale wódkę podaje się zmrożoną... No i właśnie dlatego, że każdy alkohol ma inne cechy, a ich wydobycie zależy m.in. od temperatury, to podaje się je w różny sposób. Ciepłe piwo zwykle zawiera jakieś przyprawy korzenne + cukier... inaczej mogłoby być nieznośne w smaku nawet dla tych, którzy twierdzą, że piwo lubią. Im wyższa temperatura, tym silniejszy zapach alkoholu... A, że w wódce nikt nie maskuje smaku dodatkami (choć zależy od rodzaju), to ludzie muszą ją zmrażać, by alkohol w żaden sposób nie wydzielał zapachu, bo tak naprawdę chyba nikt nie lubi jego smaku (a zapach i smak są ze sobą ściśle powiązane).
Offline
Dodajmy, że niska temperatura wódki ma też zablokować kubeczki smakowe, dzięki czemu smak tego płynu będzie mniej odczuwalny i nie wystąpi odruch wymiotny często pojawiający się przy próbie wypicia ciepłej wódki. Jak wiadomo kobiety zawsze powinny być gorące a wódka zimna, nigdy odwrotnie!!! ;-)
Offline
Trufle SĄ wspaniale (w smaku), ale kup sobie swieza paczke tych wedlowskich i sprawdz zapach
Witam was ostatnio spodobała mi się ta strona i chętnie będę czytał wypowiedzi ludzi niepijących, chociaż sam nie piję od kilku dni to mam zamiar przestać. Jestem abstynentem wtórnym ponieważ już nie raz sięgałem po alkohol. Chcę przestać pić alkohol , ponieważ źle na mnie działa a i nie mam za bardzo kontroli np. mówię sobie < wypiję tylko 2 piwa na grillu a wychodzi że 6 i kilka kieliszków> to jest nie normalne i dlatego to jest sygnał ostrzegawczy. Nie pijam często raz na kilka miesięcy ale jak już sięgnę to ( muszę ) się uchlać. Postanawiam już nie pić i chcę rozmawiać z ludźmi niepijącymi takimi jak wy. Będę tu jako ......gość ok..... pozdrawiam serdecznie