Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Chciałem zapytać, czy są waszym zdaniem jakieś różnice między poszczególnymi regionami naszego pięknego kraju t.zn. czy są takie, w których jest więcej abstynentów niż gdzie indziej, albo czy są takie, które są bardziej "rozpite" niż inne.
Offline
Biorac pod uwagę rezultaty moich kilkuletnich poszukiwań abstynentów w Białymstoku (mam na mysli abstynentów z wyboru, a nie z przymusu, czy alkoholizmu) stwierdzam, że w Białymstoku jest nas chyba najmniej.
Offline
Za krótko żyję. Musiałbym dłużej mieszkać w innych miastach żeby cokolwiek powiedzieć, bo tak, to tylko mogę powtórzyć obiegowe opinie.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Akurat widywałam pewne tendencje odn. picia w zależności od regionu... Ale zwykle wynikały z ogólnej gościnności lub skąpienia pieniędzy / finansowej rozrzutności niż z problemu z piciem / abstynencji. Np. w jednym mieście gospodarze zawsze uważali, że na przyjazd gości nie może zabraknąć wódki. W innym jako kobieta musiałam dokładać do drinka kolegi, który mnie zaprosił do pubu, a wziął gotówkę tylko na swojego drina, ale ten jego podrożał, hehe, więc było mi (sic!) głupio i się dorzuciłam do jego Znów gdzie indziej dane grono piło tylko wino, gdzie indziej rozrobiony spirytus, jeszcze gdzie indziej tylko piwo czy drinki. Myślę, że zależności nie wynikają tylko z regionu, ale głównie od tego, kto pije... Bardziej podzieliłabym stereotypowo na grona typu pijący: informatycy, artyści, naukowcy, studenci, przedsiębiorcy... itd... można wymieniać dalej takie grupy... No i drugi podział: pijący skąpcy skąpiący na siebie i innych... pijący skąpcy skąpiący tylko na innych, a rozrzutni jak chodzi o siebie... pijący "wypośrodkowani", którzy stawiają na zmianę... pijący rozrzutni, którzy piją i stawiają... No a to tylko kolejne szufladki, które nigdy nie są precyzyjne i nie opisują rzeczywistości.
Offline
Szlag, gdzie bym nie pojechał wystarczy, że powiem "Nie piję" a nie wciskają mi alkoholu. Albo jestem wyjątkowo asertywny, albo moja groźna mina i płomienie w oczach przerażają najzagorzalszych zwolenników "znamisięnienapijeszcoholizmu".
Regiony może nie, ale już dzielnice miast czy chociażby ulice można by nazwać siedliskami patologii i alkoholizmu. W moim mieście są przynajmniej dwie takie, na których ludzi najczęściej spotyka się leżących bądź chwiejnie podążających do domów na odpoczynek po ciężkim dniu przepijania zasiłku z opieki.
Offline
Od moderatorów:
Po przeczytaniu wszystkich (trzech) Twoich postów, usuwamy treść tego. Oto powody:
1. Korzystanie ze słownika nie boli. Niech żyje ortografia.
2. Spam może się zdarzyć każdemu, ale Twoje są ewidentnie celowe.
3. Nie lubimy postów, które są głupsze niż filmy Uwe Bolla.
4. Jeżeli chcesz wziąć udzał (kulturalnie) w dyskusjach na forum to zapraszamy, ale przestrzegaj zasad. Jeśli nie, to nikt Cię tu na siłę nie trzyma.
Pozdrawiamy
Weseli Moderatorzy
Offline
Strony: 1