#1 2006-09-22 16:06:12

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Alkohol a Biblia

Niekatolickie ujęcie obecności alkoholu w Biblii:

http://www.cai.org/pl/themesheets-pl/category%20a/sa2033pl.htm

Czyli Jezus nie pił wina... Z kolei na stronach katolickich serwisów mozna znaleźć przeciwne wyjaśnienia, łącznie z obroną totalnego upicia się weselników w Kanie. Jednak ateisci mają łatwiej ;-)

Offline

#2 2006-09-22 16:15:54

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Kolejna strona poruszająca ten sam problem:

http://www.nadzieja.pl/czytelnia/artykuly/nowe/sok_winogronowy.html

Offline

#3 2006-09-22 16:58:33

Annihilator
Abstynent
Data rejestracji: 2006-02-09
Liczba postów: 1,172
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Patrz, nawet tę tematyke znasz - lepiej niż ja :-)

Offline

#4 2006-09-23 20:10:36

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Jeszcze jedna strona, choć niekatolicka to bardziej liberalna niż poprzednie:

http://www.gotquestions.org/Polski/alkohol-chrzescijanin.html

Pytanie: „Co Biblia mówi o piciu alkoholu / wina? Czy dla chrześcijanina picie alkoholu / wina jest grzechem?”
Odpowiedź: Kilka wersetów Pisma Świętego zachęca nas, byśmy trzymali się z dala od alkoholu (Księga Kapłańska 10:9; Księga Liczb 6:3; Księga Powtórzonego Prawa 14:26; 29:6; Księga Sędziów 13:4,7,14; 1 Księga Samuela 1:15; Księga Przysłów 20:1; 31:4,6; Księga Izajasza 5:11,22; 24:9; 28:7; 29:9; 56:12; Księga Micheasza 2:11; Ewangelia wg św. Łukasza 1:15). Jednak Biblia nie zabrania chrześcijaninom konkretnie picia piwa, wina czy innych drinkór zawierających alkohol. Chrześcijanie są powołani do trzeźwości (List św. Pawła do Efezjan 5:18). Pismo Święte potępia pijaństwo i to, co z niego wynika (Księga Przysłów 23:29-35). Chrześcijanie są też powołani do tego, by nie pozwolić, aby ich ciało ulegało jakiemukolwiek nałogowi (1 List św. Pawła do Koryntian 6:12; 2 List św. Pawła 2:19). Pismo Święte zakazuje też chrześcijanom działania prowadzącego do najmniejszego nawet zgorszenia innych wierzących lub do ich zagłuszającemu sumienie upadku (1 List św. Pawła do Koryntian 8:9-13). W świetle tych zasad niezmiernie trudno byłoby chrześcijanom powiedzieć, że piją alkohol na chwałę Boga (1 List św Pawła do Koryntian 10:31).
Jezus zamienił wodę w wino. Może to oznaczać, że Jezus niekiedy sam pijał wino (Ewangelia wg św. Jana 2:1-11; Ewangelia wg św. Mateusza 26:29). W czasach nowotestamentowych woda nie była zbyt czysta. Świat nie znał dzisiejszych warunków sanitarnych, w związku z czym woda była pełna bakterii, wirusów i wszelkiego rodzaju nieczystości. Takie warunki mają dziś miejsce w krajach Trzeciego Świata. Wynikiem tej sytuacji było picie wina (lub soku winogronowego) zamiast wody, gdyż prawodpodobieństwo zatrucia tych trunków było o wiele mniejsze niż ewentualne zatrucie wody. W 1 Liście św. Pawła do Tymoteusza 5:23, apostoł radził Tymoteuszowi, by ten zaprzestał picia wody (co powodowało prawdopodobnie problemy żołądkowe) i zamiast niej pił wino. Greckie słowo użyte w Biblii dla określenia wina jest słowem używanym na co dzień. W czasach starożytnych wino było trunkiem sfermentowanym, ale nie do tego stopnia, co dzisiaj. Nie można powiedzieć, że wino było sokiem winogronowym, nie można też powiedzieć, że było ono tym winem, które pijemy dzisiaj. I znów musimy uświadomić sobie, że Pismo Święte nie zakazuje chrześcijanom koniecznie picia piwa, wina czy innych drinków alkoholowych. Alkohol nie jest, sam w sobie, skażony grzechem. Chrześcijanin powinien zatem stanowczo powstrzymywać się raczej od pijaństwa i uzależnienia od alkoholu (List św. Pawła do Efezjan 5:18, 1 List św. Pawła do Koryntian 6:12). Są jednak w Piśmie Świętym słowa, które stanowią niezbity argument na to, że chrześcijanin pijący w jakichkolwiek ilościach nie podoba się Bogu.

Ostatnio edytowany przez Suchy (2006-09-23 20:12:03)

Offline

#5 2006-09-23 20:19:39

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

No to teraz czas na ujęcie katolickie:

http://www.mateusz.pl/ksiazki/js-pww/js-pww_50.htm

DLACZEGO AKURAT WINO?

Należę do tych żon, które bardzo dużo już wycierpiały z powodu pijaństwa męża. Przekonałam się, że alkohol to jest doprawdy coś bardzo złego. I tak od dłuższego czasu wciąż chodzi mi po głowie: dlaczego Pan Jezus w Kanie Galilejskiej uczynił z wody wino. Przecież ono na pewno też zawierało alkohol, a przecież to niemożliwe, żeby Pan Jezus uczynił coś złego. Dokonanie przez Niego tego właśnie cudu stawia przede mną pytania, z którymi nie umiem sobie poradzić.
Zanim podejmę zadany mi przez Panią temat, powiem parę słów na temat, jak mi się wydaje, znacznie ważniejszy, jaki przed Panią stoi. Ludzie, którzy poświęcili się ratowaniu alkoholików, bardzo zwracają uwagę na to, jak istotnie żona może pomóc swemu pijącemu mężowi w powrocie do normalnego życia. Niestety, niektóre żony alkoholików wzmacniają jeszcze w swoich mężach pogardę dla samego siebie i brak wiary w przezwyciężenie tego nałogu -- i w ten sposób, potępiając nałóg i cierpiąc z jego powodu, same przyczyniają się bezwiednie do pogłębiania tego nieszczęścia.
Toteż ogromnie namawiałbym Panią do nawiązania kontaktu z ruchem anonimowych alkoholików. W wydanej przez Wydawnictwo "Pax" książce D. Selviga i D. Rileya Nie piję, czy w antologii pt. Sami o sobie, wydanej przez Księgarnię Świętego Wojciecha, znajdzie Pani adresy wspólnot Al-Anon, w których spotykają się ludzie, którzy mają alkoholika w swojej rodzinie i sami nie potrafią mu pomóc. Z pewnością taka wspólnota istnieje również w Pani mieście albo gdzieś w pobliżu. Bardzo radziłbym Pani nawiązać z nią kontakt.
Żeby zaś bezpośrednio podjąć Pani pytanie, chciałbym nieco poszerzyć obszar refleksji. Mianowicie starożytni chrześcijanie byli niekiedy niepokojeni przez manichejczyków zarzutem, że wystarczy sobie uświadomić, ile zła wynika z wina, żeby dojść do wniosku, że z pewnością winną latorośl stworzył nie Bóg, ale diabeł. Argument ten był elementem sprytnie pomyślanej taktyki, której celem było udowodnienie tezy, jakoby diabeł był stwórcą całej w ogóle materii, nie wyłączając ciała ludzkiego. Otóż manichejczycy zwracali uwagę na istnienie różnych groźnych lub dokuczliwych dla człowieka stworzeń -- takich jak drapieżne i jadowite zwierzęta, niekorzystne zjawiska klimatyczne, trujące rośliny, różne gryzonie i insekty, które mogą być utrapieniem naszego codziennego życia -- i starali się doprowadzić swoich słuchaczy do zwątpienia, czy wszystko to może pochodzić z ręki dobrego Boga. Po zbombardowaniu słuchacza tego rodzaju przykładami -- wśród których nie zabrakło oczywiście również winnej latorośli -- łatwiej im było zasiać zwątpienie co do tego, czy w ogóle Bóg jest stwórcą świata materialnego.
Zmagając się z tą argumentacją, Ojcowie Kościoła sformułowali wiele wspaniałych intuicji na temat obecności Boga w tym świecie widzialnym oraz podatności materii na służbę temu, co duchowe. Bezpośrednio zaś odpowiadając na wspomniane zarzuty poczynili ważne rozróżnienie między naszym dobrem cząstkowym a dobrem powszechnym wszechstworzenia, ale nie tu miejsce, żeby omawiać tę problematykę szczegółowo. Ograniczę się tylko do przykładowego zacytowania odpowiedzi na zarzut związany z naszym tematem. "Niektórzy -- mówił św. Jan Złotousty -- zobaczywszy zachowujących się nieprzyzwoicie pijaków, nie ganią ich, lecz owoc dany przez Boga. Mówią: Niech nie będzie wina! Powiedzmy im raczej: Niech nie będzie pijaństwa! Wino bowiem jest dziełem Boga, pijaństwo dziełem diabła. Nie wino stwarza pijaństwo, lecz niepowściągliwość. Nie oczerniaj tworu Boga, lecz oskarżaj o szaleństwo swego współsługę. (...) Wino zostało nam dane, aby leczyło słabość ciała, nie żeby niszczyło siłę duszy" (Homilia na słowa: "Wina po trosze używaj").
Ostatnie zdanie łatwiej zrozumieć, jeśli wie się o tym, że Jan Złotousty wypowiedział powyższe słowa w ramach wyjaśniania 1 Tm 5,23: "Samej wody już nie pij, używaj natomiast po trosze wina ze względu na żołądek i częste twe słabości". Nawiasem mówiąc, cytowana homilia świadczy o tym, jak głęboko zarzuty manichejskie weszły w ówczesną świadomość chrześcijan. Złotousty kaznodzieja nie podejmuje bynajmniej w tej homilii polemiki z manichejczykami, nie jest też jego celem uodparnianie słuchaczy na manichejskie zarzuty. Zarzuty te zostały przez wielu ówczesnych chrześcijan na tyle zinternalizowane, że stanowiły już ich własny problem religijny. Tak w każdym razie wynika z tekstu homilii.
Wydaje mi się, że podobnie jest z problemem postawionym przez Panią. On chyba również nie jest dla Pani problemem pierwotnym. Zapewne jego początkiem było pijackie powoływanie się na samego Pana Jezusa i Jego cud w Kanie Galilejskiej. Przypuszczam, że dopiero kiedy Pani nie umiała sobie poradzić z tym argumentem, problem ten stał się dla Pani własnym problemem.
Jest jeszcze drugi tekst Pisma Świętego, bezczelnie przytaczany przez pijaków dla usprawiedliwienia swojego grzechu. Chodzi o wypowiedź Psalmu 104, który wśród różnych darów, jakich Bóg nam udziela, wymienia "wino, co rozwesela serce człowieka". Wielu z tych, którzy powołują się na te słowa, może nawet nigdy w życiu Pisma Świętego w ręku nie miało, a wypowiedź ta jest jedynym zdaniem, jakie potrafią z niego zacytować. Niestety, próby posłużenia się Panem Bogiem, aby był adwokatem mojego grzechu, dowodzą tylko tego, że pijaństwo prowadzi również do utraty przytomności duchowej.
Nasze wyjaśnienie rozpocznijmy może od zastanowienia się nad tym, jaki Boży sens zawiera się w słowach, że Bóg daje nam "wino, co rozwesela serce człowieka". Nawet nie da się przytoczyć wszystkich wypowiedzi Pisma Świętego, w których potępia się pijaństwo. Przypomnijmy tylko przykładowo: "Wino i moszcz odbierają rozum" (Oz 4,11); "Nie patrz na wino, jak się czerwieni, jak pięknie błyszczy w kielichu, jak łatwo się je połyka. Bo w końcu kąsa jak żmija, swój jad niby wąż wypuszcza" (Prz 23,31); "Biada tym, którzy wstając wczesnym rankiem, szukają wódki, i zostają do późna w noc, bo wino ich rozgrzewa (...) Biada tym, którzy są bohaterami w piciu wina i dzielni w mieszaniu wódki" (Iz 5,11 i 22); "Wino i kobiety wykolejają mądrych" (Syr 19,2); "Przy piciu wina nie bądź zbyt odważny, albowiem ono zgubiło wielu" (Syr 31,25); Nie upijajcie się winem, bo to jest przyczyną rozwiązłości" (Ef 5,18).
Dwie grupy tekstów zasługują na przypomnienie szczególne. Po pierwsze, w Pawłowych katalogach grzechów, które wykluczają człowieka z Królestwa Bożego, niezmiennie wymieniane jest również pijaństwo: "Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy (...) ani pijacy (...) nie posiądą Królestwa Bożego" (1 Kor 6,10; por. Ga 5,21; Ef 5,5). Można zatem się zastanawiać, czy my na serio wierzymy w życie wieczne, jeśli tak niewiele czynimy dla stworzenia atmosfery społecznej, która skutecznie blokowałaby rozwój alkoholizmu. Przecież tu chodzi już nie tylko o to, że alkoholizm wprowadza wielki chaos w życie społeczne i jest źródłem nieszczęścia wielu rodzin; tutaj już chodzi wręcz o życie wieczne wielu spośród nas!
Druga grupa tekstów znajduje się w Księdze Jeremiasza oraz w Apokalipsie. Mianowicie wszelkie oddanie grzechowi jest tam porównane do pijaństwa: grzech często pociąga człowieka niby wódka, jego czynienie może być równie atrakcyjne jak przyłączenie się do pijackiej kompanii, ale też jego skutki są równie żałosne: "To powiedział do mnie Pan, Bóg Izraela: (...) Niech piją, zataczają się i szaleją! (...) Pijcie i upijajcie się, wymiotujcie i padajcie, nie mogąc powstać wobec miecza, który poślę między was. Jeżeli zaś się zdarzy, że nie będą chcieli wziąć kubka z twej ręki, by pić, powiesz im: To mówi Pan Zastępów: Musicie wypić!" (Jr 25,15n.27n; por. 51,7). Kielicha grzechu nie da się bowiem oddzielić od kielicha kary Bożej. Według Apokalipsy całe narody mogą w ten sposób upić się grzechem i leżeć nieprzytomnie we własnych wymiotach (Ap 14,8; 17,2).
Powyższe teksty rozstrzygają sens wypowiedzi Psalmu 104, że od Boga otrzymaliśmy "wino, co rozwesela serce człowieka". Mianowicie nie można mieć wątpliwości co do tego, że jeśli skutkiem używania alkoholu jest osobiste upodlenie, krzywda najbliższych, demoralizacja młodszych, wówczas dopuszczamy się ciężkiego nadużycia daru Bożego i obrazy Stwórcy. Wino zostało nam dane, aby być znakiem radości życia, a nie narzędziem grzechu, którego kresem jest zawsze rozpacz.
I właśnie na znak Bożej radości życia uraczył Pan Jezus winem uczestników wesela w Kanie Galilejskiej. Ojcowie Kościoła jednomyślnie odczytywali w tamtym wydarzeniu głęboki sens mesjański: wesele ubogiej pary z Kany Galilejskiej było zapowiedzią innego wesela, wesela, które jest celem i sensem całych ludzkich dziejów. Mianowicie Syn Boży przyszedł na tę ziemię, aby poślubić Kościół, czyli odkupioną ludzkość. Jest to Oblubieniec niezwykły, On ma moc uwalniać swoją Oblubienicę od grzechów i czynić ją piękną od wewnątrz. Przychodzi On do swojej Oblubienicy jako Dawca pokoju Bożego i radości. Czy mogło więc na tym weselu zabraknąć wina, skoro jest ono znakiem radości? Z tego też powodu wino zostało wybrane przez Chrystusa Pana jako materia eucharystyczna -- mianowicie pod postacią wina uobecnia się podczas mszy świętej Jego Krew.
Ojcowie Kościoła lubili wskazywać na różne sytuacje, w których również dzisiaj powtarza się cud przemiany wody w wino. "Pismo Święte naprawdę było wodą, lecz dzięki Jezusowi stało się winem" -- powiada Orygenes, a chodziło mu o to, że Stary Testament, jeśli go czytać w wierze Chrystusa, odsłania sensy dotychczas w nim nie dostrzegane oraz ma moc upajać Duchem Świętym. Podobnie Pan Jezus cudownie przemienia sens życia małżeńskiego: Samo z siebie dobre małżeństwo jest tylko wspólną drogą przez życie, której owocem są dzieci wychowane na porządnych ludzi; ale mocą sakramentu małżeństwa wszystko, co w życiu małżonków dobre i zgodne z wolą Bożą, doznaje cudownej przemiany i dostępuje uczestnictwa w wiekuistym małżeństwie Chrystusa Pana z odkupioną ludzkością, dzieci zaś swoje małżonkowie wychowują już nie tylko na porządnych ludzi, ale przygotowują je do życia wiecznego. Ostatecznie zaś, jak powiada św. Augustyn, "my sami byliśmy wodą, a Chrystus winem nas uczynił" -- bo przecież to tylko Jego mocą nasze życie może stać się zasługiwaniem na życie wieczne.
W starożytności Kościół przeżył aż dwie pokusy, żeby zrezygnować z wina podczas odprawiania mszy świętej. Najpierw niektórzy ebionici, zamiast konsekrować chleb i wino, jak to ustanowił Pan Jezus, wprowadzili chleb i wodę, a motywowali to względami ascetycznymi. Druga pokusa przyszła w momencie, kiedy władze prześladowcze nauczyły się rozpoznawać chrześcijan po tym, że rankiem można było poczuć od nich zapach wina (Komunię świętą przyjmowali oni bowiem na czczo). Wówczas niektóre wspólnoty chrześcijańskie -- nazwane później akwarianami -- zaczęły odprawiać poranną Eucharystię na chlebie i wodzie, ograniczając konsekrowanie chleba i wina tylko do Eucharystii odprawianych wieczorem, kiedy to, że się pachniało winem, nie budziło już niczyich podejrzeń.
Na innowację tę stanowczo zareagował św. Cyprian. "Zanikłaby wszelka religijna i prawdziwa dyscyplina -- pisał w połowie III wieku -- gdybyśmy przestali wiernie zachowywać to, co nakazuje Duch Święty: gdyby ktoś przy porannych ofiarach lękał się, aby zapachem wina nie zdradzić, że wypił krew Chrystusa. Gdyby przy składaniu Ofiary wierni nauczyli się wstydzić krwi Chrystusa, świadczyłoby o tym, że w czasie prześladowań wycofują się z udziału w Jego męce" (List 63 15).
W obszernym Liście 63 św. Cyprian sformułował szereg głębokich argumentów, dlaczego jest rzeczą niezwykle istotną, aby do mszy świętej było używane właśnie wino. Przede wszystkim "ani Apostoł, ani anioł z nieba nie może nic innego głosić lub nauczać, niż to, co sam Chrystus nauczał i co głosili Jego apostołowie" (List 63 11).
Panią zapewne najbardziej zainteresują sformułowania św. Cypriana, które sugerują, że działanie kielicha Pańskiego jest dokładnie odwrotne niż kielicha pijackiego. Kielich pijacki paraliżuje umysł i ogłupia człowieka, czyni go niewolnikiem tego świata, odciąga od Boga i pogrąża w smutku. Natomiast "kielich Pański w taki sposób upaja, że czyni nas trzeźwymi i podnosi umysły do duchowej mądrości, a każdy, kto go zakosztuje, odwróci się od świata i skieruje się do poznawania Boga".
Ale, rzecz jasna, również zwykłe wino jest darem Bożym, a przeklęte jest jedynie jego nadużywanie, toteż zaraz w następnym zdaniu Cyprian pisze tak: "I podobnie jak zwykłe wino odpręża umysł, rozwesela ducha i uwalnia go od smutku, tak też przez picie Krwi Pańskiej i zbawiennego kielicha zatraca się wspomnienie o dawnym człowieku, zapomina się o poprzednim światowym postępowaniu, a smutne, zbolałe serce, przygniecione przedtem ciężarem dręczących grzechów, raduje się teraz otrzymanym od Boga przebaczeniem".
Skoro już tak długo zatrzymujemy się przy Liście 63 św. Cypriana, warto przy okazji przedstawić głęboką symbolikę, jaką dostrzegł on w zwyczaju dolewania do kielicha mszalnego odrobiny wody: "Woda oznacza lud, wino zaś jest krwią Chrystusa. Gdy więc w kielichu miesza się wino z wodą, to lud staje się jednym z Chrystusem i wspólnota wiernych jednoczy się i łączy z Tym, w którego uwierzyła. To zjednoczenie i złączenie wody i wina w kielichu Pana przez zmieszanie tak się dokonuje, że owej mieszaniny już nie można od siebie oddzielić. Dlatego też nic nie zdoła Kościoła, czyli będącego w Kościele ludu, jeśli wiernie i mocno trzyma się tego, w co uwierzył, odłączyć od Chrystusa; będzie się Go stale trzymać i jego miłość będzie nierozerwalna. Nie można więc przy święceniu kielicha Pana ofiarowywać tylko samej wody ani też samego wina. Jeśli bowiem ktoś ofiarowuje samo wino, to krew Chrystusa pozostaje bez nas; jeżeli zaś ofiarowuje się samą tylko wodę, to lud jest bez Chrystusa. Skoro zaś oba się zmiesza i przez to wzajemnie się złączy, dopełnia się duchowa i niebiańska tajemnica".
Jak Pani widzi, nie tylko nie ma nic żenującego w tym, że Pan Jezus przemienił wodę w wino oraz że właśnie pod postacią wina daje nam swoją Krew, ale kryją się za tym bardzo bogate treści duchowe. To zaś, że pijacy potrafią nawet w Ewangelii szukać błogosławieństwa dla swojego grzechu, jest zwykłym nadużyciem, które powinno budzić w nas niepokój nie co do treści zawartych w Ewangelii, ale z powodu zaślepienia, które nie waha się powoływać samego Boga na fałszywego świadka, jakoby zło nie było złem.
Nie chciałbym swoim listem sprawiać wrażenia, jakoby całkowita abstynencja od napojów alkoholowych była w świetle wiary chrześcijańskiej czymś podejrzanym. Na pewno czymś podejrzanym byłoby przymuszanie do powszechnej abstynencji (eksperyment taki podjęto w Stanach Zjednoczonych w latach dwudziestych naszego wieku). Jednakże ludzie, którzy dobrowolnie postanowili na jakiś czas lub do końca życia powstrzymać się całkowicie od napojów alkoholowych, spełniają w społeczeństwie ważną misję, zwłaszcza w społeczeństwie tak zagrożonym przez alkoholizm jak nasze.
Wykład o sensie abstynencji zacznijmy jednak od podstaw. Jak wiadomo, Pan Jezus nie był abstynentem, wyrażał się jednak z wielkim szacunkiem o abstynencji Jana Chrzciciela: "Przyszedł Jan Chrzciciel, nie jadł chleba i nie pił wina, a wy mówicie: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy, je i pije, a wy mówicie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników" (Łk 7,33n). Pan Jezus jest jednak Synem Bożym i swoim stylem życia wyrażał niepowtarzalny sens swojego przyjścia do nas. Przyszedł bowiem do nas jako Oblubieniec, a na weselu przecież się nie pości. Wyraźnie jednak powiedział, że po odejściu Pana Młodego Jego uczniowie będą pościć (Łk 5,34n). Że dotyczyło to również używania napojów alkoholowych, świadczy o tym choćby wspomniany już przypadek Tymoteusza, którego Apostoł Paweł zachęca do tego, aby w związku z problemami żołądkowymi rozluźnił nieco rygor swojej abstynencji (1 Tm 5,23).
Najpełniejsze wytyczne na temat właściwego stosunku do abstynencji znajdują się w czternastym rozdziale Listu do Rzymian: "Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym" (w. 17). Można się jednak znaleźć w sytuacji, kiedy człowiek poczuje się do abstynencji przymuszony moralnie: "Wprawdzie każda rzecz jest czysta, stałaby się jednak zła, jeśliby człowiek spożywając ją, dawał przez to zgorszenie. Dobrą jest rzeczą nie jeść mięsa i nie pić wina, i nie czynić niczego, co twego brata rani" (Rz 14,20n).
W czasach dzisiejszych decyzję o całkowitej abstynencji różni ludzie podejmują najczęściej z dwóch powodów: żeby bardziej skutecznie przyczynić się do zmiany naszej obyczajowości, która niestety bardzo sprzyja rozwojowi pijaństwa, albo też żeby pomóc w ten sposób swemu bliskiemu w jego trudnej drodze wychodzenia z nałogu. I chwała Bogu, coraz więcej jest u nas takich ideowych abstynentów. Oby tylko nie wynosili się nad tych, którzy postanowili na razie nie rezygnować z rozumnego używania alkoholu.

Offline

#6 2006-09-23 23:05:51

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Niestety zaprezentowane powyżej ujęcie katolickie jest bardzo "mętne". Żona alkoholika zadaje trywialne pytanie a w odpowiedzi otrzymuje niezrozumiały teologiczny traktat... Połowa tekstu dotyczy dyskusji wczesnego chrześcijaństwa z manicheizmem - jednym z jego głównych konkurentów. Tylko cóż prostą kobietę obchodzi dyskusja sprzed dwóch tysięcy lat o pochodzeniu materii od boga lub szatana? Wino jest dziełem Boga i rozwesela serce człowieka... Tako rzecze Biblia. Katolicka interpretacja Biblii gloryfikuje niemal picie wina ale potępia upijanie się (oczywiście trzeba jeszcze zdefiniować, co to znaczy upić się?) Wino jest oznaką radości i dlatego zostało wybrane przez Jezusa jako materia eucharystyczna. Wino odpręża umysł, rozwesela ducha i uwalnia go od smutku... Hmm, zeby jeszcze starożytni wiedzieli jak to się technicznie odbywa... Przy takich tekstach zawsze nasuwają mi się tzw. głupie pytania:
1. Dlaczego Bóg stworzył tak przewrotną substancję?
2. Czy nie mógł ciut inaczej ukształtować ludzkiego mózgu, tak aby alkohol na nie oddziaływał. Wtedy możnaby się cieszyć napojami alkoholowymi (podobno niektórym smakują) bez jakichkolwiek konsekwencji.
3. Jeżeli te konsekwencje są przez Boga zamierzone to czy nie jest to złośliwość?
I o takie rzeczy, choć nie wyrażone wprost pyta owa pani. A cóż dostaje... teologiczną papkę!

Offline

#7 2006-09-23 23:20:03

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

No i bardzo denerwuje mnie traktowanie abstynencji jako postu i wyrzeczenia. A moze ktoś niechce doświadczać psychoaktywnego działania alkoholu nawet jesli jest to rozweselenie ducha jedną lamką wina? Albo mu po prostu nie smakuje??? Czemu takich opcji w odpowiedzi nie uwzględniono? Czyżby naprawdę istniał obowiązek picia, choćby w śladowych ilościach, ale jednak???

Offline

#8 2006-09-23 23:27:09

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Wino w ujęciu Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego:

http://www.kchds.pl/moszcz.htm

Ujęcie bardzo zbliżone do katolickiego. Polecam ten artykuł, bo bo jest bardzo rzeczowy i taki "techniczny" w przeciwieństwie do zacytowanego wyżej katolickiego.

Offline

#9 2006-09-23 23:36:17

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Kolejne protestanckie ujęcie alkoholu. Tym razem bardzo liberalne i zblizone do katolickiego:

http://www.reformacja.pl/index.php?link=/pl/rwp/archiwalnenumery/nr_2_2004/1288.html

I po raz kolejny ciekawy wniosek:
Nowy Testament zdaje się twierdzić coś przeciwnego – ci, którzy rozumieją, że nie ma nic grzesznego w piciu alkoholu, są nazywani "silnymi". Z kolei ci, którzy dopatrują się grzechu w piciu wina, nazwani są "słabymi".

I jeszcze to zdanie mi się podoba:
Nie sądź, że walka z nadużyciami polega na niszczeniu tego, co nadużywane. Bywa, że ludzie źle się obchodzą z winem i kobietami. Czy dlatego mamy zlikwidować kobiety?

Widzicie o co nas, abstynentów, mozna posądzić. Potwierdza się stara ludowa prawda - kto nie pije jest naprawdę mocno podejrzany...

Offline

#10 2006-09-24 00:21:23

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Pod tym linkiem bardzo dobry tekst pt. "Od przyjemności do upadku"

http://www.zwiastun.pl/numery/82004/zdrowie.pdf

Oto wybrane fragmenty z moimi komentarzami (duże litery):

Mówi się często, że pi-
jaństwo powoduje większe
spustoszenia niż wojna, za-
raza i klęska głodowa razem
wzięte i trudno się z tym nie
zgodzić. Można by rzec, że
pijaństwo jest przewlekłą chorobą
ludzkości towarzyszącą jej od cza-
sów najdawniejszych.
Z drugiej strony alkohol jest w na-
szej kulturze powszechnie tolerowa-
ną i stosowaną używką, dzięki której
pełniej odczuwamy przyjemność, le-
piej się bawimy, nabieramy odwagi,
łatwiej nawiązujemy kontakty z ludź-
mi. [NAZYWAJMY RZECZY PO IMIENIU - DZIĘKI NARKOTYKOWI MODYFIKUJEMY SWOJĄ OSOBOWOŚĆ, A NIE LEPIEJ PO PROSTU POPRACOWAĆ NAD SOBĄ BEZ CHEMICZNYCH EKSPERYMENTÓW I OODAWANIA KAWAŁKA ŚWIADOMOŚCI NA CZAS DZIAŁANIA ALKOHOLU. I CO ZROBIC Z NAMI - ABSTYNENTAMI, KTÓRYM TEN ELEMENT KULTURY NIE ODPOWIADA?]

Wypijanie alkoholu w postaci to-
astów lub innej specjalnej formie jest
pewnego rodzaju rytuałem, nieodzow-
nym elementem wielu uroczystości,
bez którego ranga tych uroczystości
wyraźnie by się obniżyła [NIEWĄTPLIWIE WESELE BEZ WÓDY - CO TO ZA WESELE!!! DOPIERO 40% ROZTWÓR SILNEJ TRUCIZNY I NARKOTYKU, DO TEGO "EKSTRA SMAKOWITY" NADAJE UROCZYSTOŚCI STOSOWNĄ RANGĘ!!! KTO MYŚLI INACZEJ - TEGO WE DWA KIJE!!!]

Problem tkwi w tym, że alkohol
nie jest złem sam w sobie, ale dopiero
niewłaściwe korzystanie z niego.[...]
Alkohol, pod taką nazwą mamy
na myśli alkohol etylowy (etanol)
jest związkiem psychoak-
tywnym czyli takim, który może mo-
dyfikować samopoczucie i zachowa-
nia człowieka – może służyć popra-
wie nastroju, dodawać odwagi, mo-
że pomagać zapomnieć o problemach
itd. Rzecz w tym, że „korzystne”
działanie alkoholu jest krótkotrwałe
i szybko zaczynają dominować jego
negatywne działania – czy to chwilo-
we (przy sporadycznym piciu), czy
też przewlekłe i trwałe. [NA SZCZĘŚCIE AUTOR WYKAZAŁ SIĘ ODROBINĄ ROZSĄDKU I SŁOWO KORZYSTNE UJĄŁ W "". PRZECIEŻ TE SŁOWA TO CZYSTA POCHWAŁA NARKOTYZOWANIA SIĘ. NO ALE CI WREDNI ABSTYNENCI TO W OGÓLE NIE WIEDZĄ CO DOBRE I NIE UMIEJA KORZYSTAĆ Z ŻYCIA]

Dalej mamy bardzo przyzwoity opis działania alkoholu aż do zgonu... Aż dziw bierze, że człowiek doskonale zdający sobie sprawę z mechanizmów alkoholowych mógł napisać tak idiotyczny początek artykułu!!! Ale pijący zawsze obronią swojego bozka i swoje zwyczaje. W końcu niełatwo zrezygnować ze środka dającego w tak prosty sposób szczęście, radość i odwagę... Alkohol to podobno ósmy cud świata! No i Jezus pił a my go mamy naśladować...

Offline

#11 2006-09-24 00:29:54

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Kolejna strona z katolickim ujęciem alkoholu:

http://milosc-milosc.sercanie.opoka.org.pl/p3_5a.htm

Początek ideologiczny, ale od połowy (Skutki medyczne i psychiczne zatrucia alkoholem) napisany całkiem fajnie i bez prób obrony "kulturalnego" picia. Oto fragmenty:

Innymi słowy w PIERWSZEJ kolejności porażona zostaje wskutek działania alkoholu KORA mózgowa. Jest ona tajemniczo powiązana z GODNOŚCIĄ człowieka: duszą i jej wyższymi władzami, tj. wolą i rozumem. Alkohol atakuje człowieka najpierw JAKO człowieka, mierząc w najwyższe ‘PIĘTRA’ człowieczeństwa.
– W NASTĘPNEJ kolejności zaatakowane zostają ośrodki PODKOROWE, już nie ściśle związane z godnością. Świadczy to tym gorzej o człowieku. Na tym poziomie działania człowiecze stają się podobne do działań zwierząt: są podejmowane na zasadzie agresji – lub ucieczki.
– W KOŃCU ulegają porażeniu ośrodki zlokalizowane w PNIU mózgowym. Te są nieodzowne dla życia wegetatywnego. Ich sprawność warunkuje więc przeżycie: ośrodek oddychania i krążenia krwi. Na tym etapie zatrucia alkoholowego toczy się więc walka NIE o godność człowieka – ta została już skutecznie zhańbiona, lecz o żyć lub nie żyć (zob. np.: J. Fiutowski, dz.cyt., 10n).
Powyższe stwierdzenia wyjaśniają DZIAŁANIE alkoholu na SFERĘ intelektualną i uczuciową człowieka. W pierwszej fazie zatrucia alkoholowego przejawia się to wzmożoną pobudliwością. Człowiek staje się gadatliwy i doznaje dobrego samopoczucia. Jednocześnie znika coraz bardziej zdolność samokontroli wskutek obniżenia czynności hamujących przez ośrodki korowe, które uległy zatruciu lub zniesieniu. Prowadzi to do nieprawidłowości w myśleniu oraz pierwszych zaburzeń, m.in. w koordynacji ruchów, groźnej dla kierowców.
W następnym etapie, wskutek pogłębiających się uszkodzeń mechanizmu warunkującego procesy psychiczne, porażające (depresyjne) działanie alkoholu wynoszącego powyżej 0,7 pro-mille [7 dziesiątych kropli na 1000 kropli krwi] rozszerza się na dalsze obszary mózgu, co prowadzi do dalszych zmian psychicznych. Przejawem tego jest drażliwość, kłótliwość, brak tolerancji.
W parze z tym ujawniają się nieprawidłowości w myśleniu i opóźnienie reakcji RUCHOWYCH oraz coraz poważniejsze zakłócenia w ZBORNOŚCI ruchów. Równolegle pojawia się wzmożona pobudliwość, również erotyczna, której może towarzyszyć wzmożona agresywność. Tu tkwi źródło zaczepności pijaka w stosunku do kobiet i agresywne zachowanie, gdyby go ktoś przywoływał do godnego zachowania.
Dalszy etap intoksykacji (zatrucia) alkoholem etylowym charakteryzuje się wyraźnym działaniem porażającym, tym razem już wszystkich ‘PIĘTER’ ośrodkowego układu nerwowego. W sferze intelektualnej wyraża się to zupełną dezorganizacją procesów myślowych i zniesieniem zdolności kontrolowania własnych poczynań. Mogą wówczas występować na przemian objawy agresji, to nadwrażliwości uczuciowej (płaczliwość itp.). Coraz bardziej zaznaczają się zaburzenia w koordynacji ruchowej. Pijak woli w końcu usiąść lub się kładzie, ale może też upaść bezwładnie. Staje się to powodem wielu wypadków, również śmiertelnych czy to na drogach, czy np. zgonu przez udławienie się w następstwie braku koordynacji ruchów połykania.
W KOŃCOWYM etapie zatrucia alkoholem zostają porażone zlokalizowane w rdzeniu przedłużonym ośrodki wegetatywne, nieodzowne dla przeżycia. Dzieje się tak przy stężeniu alkoholu w krążeniu począwszy od 3,5 pro-mille, tzn. 3-6 kropli alkoholu na 1000 kropli krwi, a niekiedy znacznie mniej. Człowiek może obecnie w każdej chwili zginąć przez porażenie ośrodka oddechowego i naczyniowo-ruchowego [zob. A. Jakliński ii., dz. cyt. 92-97]. Prościej to wyrażając: człowiek się UDUSI. Porażone zostają nerwy wprawiające w ruch PŁUCA, a zwłaszcza nerw przeponowy: płuca przestają pracować i już NIE oddychają. Również NACZYNIA krwionośne przestają kurczyć się rytmicznie i człowiek ginie, gdyż krążenie krwi ustaje.[...]
Alkohol NIE jest lekarstwem! Ze spisu leków został dawno wykreślony. Nie posiada on ŻADNYCH wartości odżywczych – wbrew krążącym opiniom, że daje ‘CIEPŁO’ i zaspokaja głód. Alkohol NIE staje się dla organizmu źródłem siły ani ENERGII, ponieważ spala się w organizmie jako trucizna, zabierając TLEN tkankom. Alkohol łudzi uczuciem ciepła i siły oraz zaznaczającej się w pierwszym stadium intoksykacji alkoholem błyskotliwości w myśleniu i euforii [błogostanu]. Alkohol wszystkie te elementy skutecznie ODBIERA – często nieodwracalnie [zob. dr Wł. Marcinkowski, Naukowe prawdy o alkoholu, w: Pięciolecie Koła Abstynentów, 49]. Słynne odczucie ‘CIEPŁA’ w ustach, czy w żołądku po wypiciu ‘jednego’ lub więcej, to krzyk BRONIĄCEGO się przed alkoholem organizmu przez reakcję przekrwienia błony śluzowej jamy ustnej, przełyku, żołądka. Reakcje ochronne i samoobronne w końcu się wyczerpują. Prowadzi to do stanów przedrakowych i wprost raka, z wszelkimi konsekwencjami tej śmiertelnej choroby.

Offline

#12 2006-09-24 01:17:51

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Bardzo ciekawe katolickie kazanie na temat ucztowania:

http://akson.sgh.waw.pl/~gjamro/800/teksty/inne/eucharystia.html

Szczególnie podoba mi się ten oto fragment dotyczący toastów, zapewne wódczanych:

Nie wszystkie wspólnoty są wspólnotami radości, bezpieczeństwa i ufności. Nie wiem czy wiecie skąd się wziął gest – taki męski – kiedy podnosi się alkohol i mówimy: „razem”, „sto lat” i wychylamy na komendę – w naszych wspólnotach rodzinnych na przykład, przy pierwszej komunii na przykład. Wtedy jest zbiorowisko oparu i komenda: „no to raz”, „no to drugi”, no to trzeci”... Otóż bierze się to ze zwyczaju zbójeckiego. Wspólnota zbójecka nie miała do siebie zaufania. Człowiek, który wypija alkohol jest człowiekiem bardzo bezbronnym ponieważ obnaża swoje gardło. [SZCZEGÓLNIE GDY WLEWAJĄC W GARDŁO WÓDĘ MUSI ODCHYLIĆ GŁOWĘ W TYŁ, JEŚLI NIE CHCE NA JĘZYKU POCZUC TEGO CUDOWNEGO SMAKU] Kompan może je podciąć, a więc najlepiej wychylać razem. Więc jest: „razem”. Nie tak będzie u nas na wspólnocie uczty, jesteśmy ufni do siebie.

Offline

#13 2006-09-24 01:27:17

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Na szczęście nie brakuje też rozsądnych księży, którzy podejmują bardzo ciekawe działania jak choćby Władysław Zązel, który w tatrzańskiej Kamesznicy zapoczątkował tradycję bezalkoholowych wesel. Oto wywiad z nim:

http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=strony&op=spis&id=2412

I kilka fragmentów:

w Polsce pije się samobójczo, aż do upijania się. Nawet prosty góral wraca z Rzymu i powiada, że to włoskie wino takie nijakie. A czemuż tak? „Bo trza strasznie dużo wypić, żeby się opić”. Chociaż znane są skutki pijaństwa – góral wchodzi do baru, wiesza kapelusz na wieszaku i powiada: „Żegnaj, rozumie, do jutra”, bo z góry wie, co będzie.
Chyba za późno bawić się w kulturalne picie, kiedy mamy już potop pijaństwa.[...]
Można powiedzieć, że ksiądz jest twórcą nowego obyczaju.
– Cieszę się, że pani tak powiedziała. Chciałbym podeprzeć się obyczajem i modą, bo łatwiej jest zmienić ustrój niż jeden szczegół w modzie. Trzeba wprowadzać modę na niepicie i w tym pomaga mi moja góralska natura, góralskie śpiewki, w tym pomaga Związek Podhalan [...]
Chociaż górale za kołnierz nie wylewają, ale wiedzą, że lepiej się napić wody zdrowej, źródlanej niż wódki, bo ona z pola zniesie, a nieraz i o ziemię praśnie. Gorzałka wypłukuje rozum, gorzałka człowieka niszczy. [...]
Tak alkohol oszukuje pijącego, a potem pijący oszukuje najbliższych. I jak mówi statystyka, że przy jednym pijącym cierpi dziesięć osób, tak ja mówię, że przy jednym niepijącym dziesięć osób traci komfort picia. [ŚWIĘTE SŁOWA]
Idea wesel bezalkoholowych tworzy taką poprzeczkę, jak na zawodach, kiedy zawodnik, który nie jest w stanie jej przeskoczyć, nie ma pretensji, że ją tak wysoko podnieśli, tylko ubolewa, że go na to nie stać. Ja powiadam, że wesele z gorzałką to byle kto potrafi zrobić, ale wesele bez gorzałki – na to trzeba śmiałych, odważnych, takich, co się nie boją. Bo ludzie są zniewoleni opinią, tym, co inni powiedzą, [...]
Nasza kamesznicka kucharka, która świetnie gotuje na wesela, wybiera sobie już tylko bezalkoholowe. Ludzie coraz częściej uważają wesele bezalkoholowe i w ogóle abstynencję za rzecz normalną albo nawet coś lepszego. A jak się to komuś nie podoba, jeśli budzi opory? Wtedy widać, jak daleko odeszliśmy od normalności. W alkoholu są same przeciwwskazania i straty, tak jak w paleniu papierosów czy zażywaniu narkotyków, a jednak rozum daje się oszukać. Ale to nie ci, którzy podjęli abstynencję, mają tłumaczyć się tłumokom, czemu nie piją, tylko niech tłumoki się tłumaczą abstynentom: dlaczego piją, co im to daje, jakie mają uzasadnienie, skoro w alkoholu nie ma ani witamin, ani nic na urodę, ani na bogactwo.

I ja, choć ateista, mogę ten piękny tekst zakończyć sakramentalnym AMEN!!!

Offline

#14 2006-09-24 02:00:08

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Na wielu forach religijnych również toczą się ciekawe dyskusje o alkoholu. Bardzo często znajdują się tam ludzie broniący etanolu jak ostatniej twierdzy. Ba, często abstynenci i np. organizatorzy bezalkoholowych wesel są nazywani ekstremistami, osobami z problemami psychicznymi albo wstydzącymi się rodziny z problemem alkoholowym.
Poniżej podaję kilka linków do ciekawych dyskusji. Warto je dokładnie prześledzić a może i wziąć udział. To byłaby świetna reklama dla naszego serwisu i wsparcie naszy braci-abstynentów na tych forach.

Pozytywne strony alkoholu:
http://forum.oaza.pl/viewtopic.php?t=2806&postdays=0&postorder=asc&start=0
Nie łudźcie się, poza alkoholem jako rozpuszczalnikiem dla części leków nikt nic innego pozytywnego nie znalazł...

Alkohol - NIE! Dziekuję
http://www.forumchrzescijanskie.pl/viewtopic.php?t=851&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=0b61de237f4f70459c6d7d23e51e4b3d

Fenomen alkoholu
http://www.rajama.net/cgi-bin/forum/YaBB.cgi?board=enigma&action=display&num=1125393438

Rum, wino masalne i piwo... to wszystko dla ludzi...
http://sadysta.ath.cx/phpBB2/viewtopic.php?t=1316

Czy nie można w ogóle pić?
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=7642&sid=c0df42996283f8634ffdefc12878e0f9

Alkohol a Eucharystia/Komunia
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=9391&highlight=alkohol

Sierpień miesiącem trzeźwości
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=9042&highlight=alkohol

Dlaczego wódka nie jest w Polsce zakazana:
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=8823&highlight=alkohol

Alkoholowa paranoja
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=8543&highlight=alkohol

Jestem alkoholikiem
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=7580&highlight=alkohol

Alkohol a katolik
http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopic.php?t=7890&highlight=alkohol

Niestety wnioski z tej lektury nie są budujące. Nieliczni pojawiający się tam abstynenci są bombardowani argumentami typu: wszystko jest dla ludzi, Jezus zamienił wodę w wino, każda przesadza jest szkodliwa, alkohol ma własności zdrowotne, alkohol to tradycja i kultura, alkohol świetnie integruje ludzi itepe itede...

Offline

#15 2006-09-24 08:31:26

Annihilator
Abstynent
Data rejestracji: 2006-02-09
Liczba postów: 1,172
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Suchy - trzeba zacząć u nas pisać felietony służące obalaniu takich mitów.

Offline

#16 2009-08-16 11:36:56

ed
Gość

Odp: Alkohol a Biblia

bla bla bla tongue

#17 2009-08-17 12:37:08

Murchad
Abstynent
Data rejestracji: 2008-04-28
Liczba postów: 1,784

Odp: Alkohol a Biblia

Powiedział co wiedział.

Offline

#18 2009-08-17 16:46:29

Mirosłaf
Forumowicz
Data rejestracji: 2008-09-27
Liczba postów: 206

Odp: Alkohol a Biblia

Murchad napisał/a:

Powiedział co wiedział.

i znikł smile)

Offline

#19 2009-08-17 21:14:42

Tomek
Gość

Odp: Alkohol a Biblia

hehe ed krótko i  konkretnie potraktował ten temat..Prawdę mówiąc nawet nie chciało mi się czytać tych przedługich postów i rozważań wszelkich za i przeciw. Ale widzę że znów temat wina się kłania. Moje zdanie już wyraziłem na ten temat=)

#20 2009-08-18 07:57:00

jokier
Abstynent
Lokalizacja: Gniezno
Data rejestracji: 2007-11-20
Liczba postów: 1,754

Odp: Alkohol a Biblia

Nie ma co oburzać się lub śmiać, wpisy naszych Gości zapewne wymagały od nich wysiłku intelektualnego na granicy możliwości. Czytanie rzeczywiście nie jest czynnością obojętną dla zdrowia;-).

Ostatnio edytowany przez jokier (2009-08-18 08:00:06)


Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.

Offline

#21 2010-05-28 20:40:01

Adik
Forumowicz
Data rejestracji: 2010-05-22
Liczba postów: 23

Odp: Alkohol a Biblia

Wznowię temat.

Ja tak szczerze powiedziawszy zastanawiam się, ile alkoholu posiadało wino alkoholowe w czasach biblijnych. Na angielskiej Wikipedii podana jest myśl, że biblijny "mocny napój" (hebr. shekar) posiadał tylko 7-10% alkoholu (see: http://en.wikipedia.org/wiki/Alcohol_in_the_Bible#Hebrew ). Skoro taki był "mocny napój", to ile procent musiało zawierać zwykłe ówczesne wino?

Współczesne wina mają średnio 12%, przy czym za wina słabe (przynajmniej domowej roboty) uważa się wina mające 8-10% alkoholu (choć spotkałem się też ze zdaniem, że słabe mają 10-14%). Czyli nasze słabe wina są porównywalne z biblijnym "mocnym napojem". Ciekawe smile .

Inna rzecz, czy źródło mówiące o słabości "mocnego napoju" jest wiarygodne (Bruce Waltke, The Book of Proverbs: Chapters 15–31, str. 505, komentarz 25, jest na books.google.pl, powołuje się z kolei na Theological Wordbook of the Old Testament (TWOT), ale podgląd do tego jest już niedostępny).

Ostatnio edytowany przez Adik (2010-05-28 21:20:54)

Offline

#22 2010-05-29 00:27:43

Suchy
Abstynent
Data rejestracji: 2006-09-03
Liczba postów: 3,204
WWW

Odp: Alkohol a Biblia

Starożytni Grecy swoje wina do picia rozcieńczali wodą, picie nierozcieńczonych mimo, że i tak były słabsze niż współczesne, uważano za barbarzyństwo. Myślę więc, że i wino w Biblii było raczej porównywalne z aktualnym piwem pod względem zawartości alkoholu.

Offline

#23 2010-05-29 15:57:32

Adik
Forumowicz
Data rejestracji: 2010-05-22
Liczba postów: 23

Odp: Alkohol a Biblia

Możliwe. Inna rzecz, to ile tego wina pito. Ponoć ówczesne kielichy miewały około 0,4 litra pojemności. Skoro "mocny napój" mógł zawierać 7-10% alkoholu, to można przyjąć też, że stare wino mogło zawierać z 4-7%, zaś młode - 0-4%. W połączeniu z pojemnością kielicha (porównywalną do kufla) i z tym, że człowiek mógł nie poprzestawać tylko na jednej sesji, to można było się częściowo upić nawet młodym winem (jest taki tekst w Biblii). Ale nie trzeba było smile . Przypuszczam, że również z rozcieńczaniem czyniono zależnie od potrzeb i sytuacji (np. wesele, czy coś innego).

Nasza kultura (czy też brak kultury) picia wyrosła raczej z rzymskiej i barbarzyńskiej tradycji, niż z żydowskiej czy greckiej. W rozmowach z pijącymi, kiedy wyskakują z argumentem biblijnym, można powiedzieć, że wtedy inne były napoje i inaczej się piło.

Ostatnio edytowany przez Adik (2010-05-29 15:57:40)

Offline

#24 2010-06-03 02:09:23

1084
Forumowicz
Data rejestracji: 2010-05-30
Liczba postów: 28

Odp: Alkohol a Biblia

Dawniej wino pito rzeczywiście rozcieńczone z wodą. I pito sporo. Jednak powód był dosyć prozaiczny. Warunki sanitarne. Woda z ujęć miejskich i studni często była zanieczyszczona fekaliami, mikroorganizmami itp. nie znano chloru i nie zdawano sobie sprawy, że gotowanie wody zabija bakterie. Jednak zauważono, że dodanie niewielkiej ilości wina do wody zapobiega problemom z żołądkiem, biegunkom itp. dlatego pito go sporo rozcieńczonego z wodą. Pamiętajmy, że w dawnych czasach nie było McDonalda serwującego Colę z lodem bo nie było cukru. Z tego samego powodu sok z owoców ulegał zepsuciu. Nikt nie znał sposobów pasteryzacji czy konserwacji cukrem. Dlatego wino było jednym z nielicznych smakowych dodatków.  Podobnie ze środkami znieczulającymi. Bóle głowy, reumatyzm i mnóstwo dolegliwości które obecnie wydają się być błahe trapiły dawnych ludzi i alkohol był środkiem znieczulającym. To dlatego przez tyle lat był on traktowany jako normalny napitek i znalazł swoje miejsce w Biblii. 

BTW: Biblia to jedynie zbiór wybranych pism, które zatwierdzono na soborach. Dociekliwym polecam poszperać za tymi nie zatwierdzonymi. Bardzo zabawne rzeczy możemy się dowiedzieć o życiu Jezusa i jemu współczesnych ludzi.

Offline

#25 2010-06-03 12:34:23

Adik
Forumowicz
Data rejestracji: 2010-05-22
Liczba postów: 23

Odp: Alkohol a Biblia

1084 napisał/a:

BTW: Biblia to jedynie zbiór wybranych pism, które zatwierdzono na soborach. Dociekliwym polecam poszperać za tymi nie zatwierdzonymi. Bardzo zabawne rzeczy możemy się dowiedzieć o życiu Jezusa i jemu współczesnych ludzi.

Chętnie bym o tym podyskutował (bo jak łatwo się domyślić, nie zgadzam się z powyższym tongue ), ale nie tu, i niestety nie mam na to za bardzo czasu.

Co do wcześniejszego akapitu, to ciekawy punkt widzenia smile . Zresztą co do spraw zdrowotno-sanitarnych, w Biblii jest tekst, kiedy apostoł Paweł zachęca Tymoteusza do picia "trosze wina".

Offline

Stopka

Forum oparte na FluxBB