Nie jesteś zalogowany na forum.
Hej! Zakładam wątek o jedzeniu. Jakie są wasze ulubione potrawy? I w ogóle co lubicie jeść?
Moją ulubioną potrawą są pierogi ruskie, ale lubię też inne rodzaje pierogów. Smakują mi też różnego rodzaju makarony oraz rosół. Nie pogardzę tez paroma innymi rzeczami, ale te lubię najbardziej.
Jeśli chodzi o sałatki, lubię sałatkę grecką, a jeszcze bardziej twarożek - pasta z twarogu, śmietany, cebuli oraz innych warzyw (zazwyczaj szczypioru i rzodkiewki). Pycha!
A wy?
Offline
Sushi
Offline
Spaghetti, łazanki, pomidorówka, sałatki właściwie wszystkie , gdzie nie ma oliwek i za dużo mięsa. Potrawy lubię jak są pikantne.
Offline
Hehe, wreszcie coś ciekawego na forum .
Po pierwsze: dużo. Po drugie: tłusto . Wszystko, co tylko da się usmażyć na patelni z dużą ilością oleju
. Ziemniaki (+ placki ziemniaczane), warzywa z patelni, jajecznicę, naleśniki. Kasze (głównie pęczak i gryczana). Wszelkie makarony + wszystko co z tym związane. Kluski w dowolnej postaci. Chlebek chrupiący z masełkiem. Sery żółte wszelakie. Pierogi, ale na słodko, z białym serem w środku - niektórzy mówią na takie "lubelskie", ale "u nas" zawsze są "zwykłymi", niejako w opozycji do "ruskich". Nie no, ruskie też, byleby polane usmażoną cebulką
. No i wszystko co słodkie. - Sam jakoś nigdy nie kupuję "bo i na co mi to", ale jak już jest czekoladka, to za długo leżeć nie może
. Ha, no i z babcinych specjałów, to jeszcze "kluski z miętą". - Daremnie można szukać przepisu po sieci, to chyba jakaś rodzinna potrawa
. Surówek jakoś specjalnie nie lubię (choć jestem niby wegetarianin). Choć pewne sałatki mi smakują, ale muszą być konkretne w smaku, z jakimś ciekawym akcentem jak papryka, kukurydza, ogórek albo jabłko.
Kurcze, ślinię się. Chyba już pójdę jeść .
Jeszcze dodam, że teraz to jestem z przymusu smakoszem kanapek, ale nie wiem czy by nie urozmaicić diety jakąś wykwintną chińską zupą z Biedronki ) .
Ostatnio edytowany przez pęknięty klawikord (2011-12-05 23:09:57)
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Pierogi z serem na słodko zwą się chyba "leniwymi".
Offline
Nie! Leniwe, to mogą być tylko kluski - coś na kształt ziemniaczanych kopytek (też "mniam"), ale naturalnie bez ziemniaków i do ciasta daje się biały ser. Kluski leniwe też są dobre, ale pod warunkiem, że ciasto jest dobrze wymieszane z serem (nie ma grudek) i ogólnie jak jest ich odpowiednio dużo . Tak jak mówisz, leniwe wcina się na słodko, ale w mojej rodzinie je się również z... podsmażaną bułką tartą.
Heh, czasem mam obawy mówić co się u nas zjada, bo zdarza się, że jakaś potrawa, co do której jestem święcie przekonany, że jest bardzo powszechną, okazuje się jedynie lokalnym (jak nie rodzinnym) przysmakiem i potem się ludzie dziwią .
O! Jeszcze jeden przysmak, ale tym razem "letni" dla odmiany: mizeria. Nie ma takiej ilości, której się nie da zjeść . Kiedyś się strasznie zdziwiłem, że można dodawać do mizerii pieprzu - w mojej rodzinie kompletnie nieznane połączenie.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Klawikord mi przypomniał. Placki ziemniaczane tez lubię! Ze śmietaną i duuużo soli :]
Offline
Hmm... ja z określeniem "pierogi leniwe" jak najbardziej się spotkałem. Zresztą wpisz tą frazę w Googlach i zobacz, ile wyników wyskoczy, łącznie z przepisami.
Offline
Z innych rzeczy, za którymi przepadam, są guliasz (gęsta, ostra węgierska zupa z czerwoną fasolą, kawałkami wołowiny i papryki), kawałki wołowiny w sosie, kotlety z grzybów (jest coś takiego!), zupy ogórkowa i brokułowa, a także tatary. A, jeszcze swojska kiełbasa oraz kiełbasa z ogniska. Oraz karp wigilijny. (i w ogóle wigilijne potrawy)
Ostatnio edytowany przez Chdzirep (2011-12-06 01:08:59)
Offline
Niedawno odkryłem... szpinak. Konkretnie pierogi ze szpinakiem oraz spaghetti ze szpinakiem.
Offline
Na start, bajeczne polaczenie miesa mielonego, pomidorow i makaronu, czyli spaghetti oraz lasagne - moja milosc do tych potraw przezywa prawdziwy renesans, od kiedy zaczelismy z zona robic wlasny makaron. Utrzymujac sie w temacie kuchni wloskiej - pizza, oczywiscie domowa, choc mam szczescie mieszkac w poblizu pizzerii serwujacej produkt niezle trafiajacy w moj gust chrupkoscia ciasta i jakoscia skladnikow (z iloscia juz duzo gorzej).
Bardziej krajowo - pierogi ruskie, koniecznie usmazone po ugotowaniu. Placki ziemniaczane, wylacznie na slono (zachodze w glowe, jak w dziecinstwie moglem tak zajadac sie plackami z cukrem). Bigos po czwartym podgrzaniu - oooch jaka byla wyzerka w mlodosci, gdy rodzice wyjezdzajac na urlop zostawiali dwa garnki tego cuda.
Oprocz tego wszelkie postaci mies - pieczenie, smazone kotlety w panierze lub piersi kurczaka w ziolach, gulasz, preferowany wolowy (byle nie prega), potrawka drobiowa (z ryzem pyyychaaa!), bitki, klopsy, byle by bialko zwierzece bylo, choc tluszczyk z pieczenia daje przewage nad innymi formami obrobki termicznej Odpadaja jedynie podroby, szczegolnie watrobka jawi mi sie jako pawiogenna.
Mniejsze posilki to przede wszystkim domowy chleb zytni na zakwasie, ze slonecznikiem, soja i siemieniem w otoczce z otrebow pszennych. Sam w sobie jest dzielem sztuki, a gdy posmarowac maslem i zaprosic nan lososia... mmmm...
W lidze wypiekow bezapelacyjnie wygrywa sernik na spodzie z pulpy herbatnikowej, gdyby wszyscy ludzie mogli zaczac dzien od jednej porcji, nie byloby juz nigdy wojen na swiecie. Potrafie wciagnac cala blache na jedno posiedzenie i rozgladac sie za nastepna.
Reszta smacznie, lecz bez szalenstwa. Potrawy z ziemniaka takie i owakie, nalesniki na slodko, kluski, garsc zup (glownie pomidorowa, barszcz czerwony, gesty zur), mozna smacznie zjesc, ale bez sliny po kolana.
Czarna lista - pieczarki i krupnik. Szczegolnie w drugim przypadku prawo powinno karac za karmienie dzieci tym gownem. Krupnik zabija komorki mozgowe, odwapnia kosci, podnosi cholesterol, powoduje raka, niszczy serce i wysysa dusze, czyniac z ludzi puste skorupy. Hitler jadl krupnik. Nie dawajcie go swoim dzieciom.
Ach, pieczarki! Przysmak mój przenajmilszy na bazarku kupowany . Na niczym mi tak jajecznica nie smakuje, jak na pieczarkach i to takich lekko już przypalonych
. A krupnik jak krupnik, sensacji nie ma, ale jak częstują, to ujdzie.
Jeszcze jedno wspaniałe danie śniadaniowe: owsianka )) . Ale nie jakieś tam dziadostwo z zającem na kolorowej torbie, tylko normalna owsianka z owsianych płatków. Plus dodatki sypane na oko: wiórki kokosowe, kakao, płatki kukurydziane, zmielone orzechy włoskie i rodzynki. No i łyżka miodu. Oj biedne są dzieci, które wierząc w telewizyjne bajki, uwierzyły, że owsianka jest 'be' i unikają jej jak jakiejś kary. Ok, fakt, że nie przepadam za wersją gotowaną (taki kleik), tylko uwielbiam wersję zalewaną gorącym mlekiem. Taką lekko surową, jak owies dla kunia. Ihahaha
.
Ostatnio edytowany przez pęknięty klawikord (2011-12-06 23:22:37)
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Nie rozmawiam z Wami. Mam przez Was ciągle ochotę pobiec do lodówki i zjeść całą zawartość...
Offline
Nie rozmawiam z Wami. Mam przez Was ciągle ochotę pobiec do lodówki i zjeść całą zawartość...
Noo, z lodówki, to najlepsza jest śmietana . Uwielbiam słodkie pierogi obficie posypane cukrem pudrem i polane zimniutką śmietaną w ilości większej niż rozsądek nakazuje
.
A skoro już o pierogach w różnych odmianach...
Hmm... ja z określeniem "pierogi leniwe" jak najbardziej się spotkałem. Zresztą wpisz tą frazę w Googlach i zobacz, ile wyników wyskoczy, łącznie z przepisami.
Kurcze, faktycznie jest coś takiego . Z tym, że "u mnie" kluski zagniatane z dodatkiem sera to 'leniwe kluski'. Ale powiem, że "Twoja" nazwa lepiej oddaje ideę. Słodkich pierogów z serem, leniwymi bym nie nazwał, bo trochę się trzeba napracować przy ich lepieniu - jak to zawsze bywa z prawdziwymi pierogami
.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Spaghetti uwielbiam, ale nie cierpię lazanii. Chyba że taką na ryżu zamiast makaronu
Poza tym wszelkie gotowane warzywa: fasolka szparagowa, brokuły, marchewka, brokuły. Albo genialne połączenie tychże w leczo. Mogę wcinać nonstop
Smażone pieczarki i w ogóle jajeczniczka z grzybkami mniam, mniam
Nie lubię strasznie wędlin i niczego, czym ludzie nimi kaleczą: strogonow, grochówka, bigos. Zawsze te wersje mam bezmięsne, jeżeli tylko się da. A mięso w ogóle, to tylko to chudsze i smażone/ pieczone. Ryby z sokiem z cytryny - mniam!
Zaraz będę piec szarlotkę Ale z ciast, to najbardziej lubię murzynka z makiem i owocami.
Offline
Kuchnia włoska rządzi Spaghetti, pasta aglio, olio, peperoncino, pasta con sugo semplice (kluchy ze zwykłym sosem), lasagne, arancini----- mmmmniam
(za ewentualne błędy w pisowni przepraszam) Uwielbiam też ryż pod każdą postacią, w tym ryż z warzyami i ryż w gołąbkach mojej babci
:), bigos teściowej i taty, pierogi ruskie, z kaszą i z kapustą. Uwielbiam też krokiety i... kebaba w cieście
i sernik babci uwielbiam
, zupe węgierską, placki ziemniaczane, leczo:) Pikantne potrawy rządzą. No i podobnie jak Madziuś uwielbiam rybki, ale te jadam głównie gdy jestem u mamy we Włoszech- tam ich pełno i są świeżuteńkie:)
Ostatnio edytowany przez aleksandra17-88 (2011-12-27 01:38:20)
Offline
O dobry kebab w Polsce trudno...
Offline
W Przemyślu są pyszne kebaby:) zwłaszcza w jednym miejscu
Offline
Wszystko z makaronem w środku
Offline
Niedawno odkryłem... szpinak. Konkretnie pierogi ze szpinakiem oraz spaghetti ze szpinakiem.
Dziś na obiad były pierogi ze szpinakiem - po raz pierwszy.
U nas najczęściej gotuje się pierogi z serem (też bardzo lubię), na Wigilię z kapustą i grzybami, czasem (rzadziej) z soczewicą, z jagodami albo z wronimi uszami.
Offline
Lubię gotować i potrafię gotować. Często tez eksperymentuje z jedzeniem ale gdybym musiał wybierać, to kuchnia tajska, indyjska albo włoska, bo uważam je za najlepsze na świecie.
Ostatnio edytowany przez Bartosz78 (2013-12-19 11:00:53)
Offline
(...)albo z wronimi uszami.
A co to za paskudztwo?
Offline
Chdzirep napisał/a:(...)albo z wronimi uszami.
A co to za paskudztwo?
Spokojnie, nie chodzi o prawdziwe wronie uszy. To taki gatunek grzyba, z tym że nazwa "wronie uszy" to nazwa potoczna i chyba regionalna, tak właściwie to ten grzyb nazywa się lejkowiec dęty.
Offline
Ja tam słyszałem tylko o babich uszach, ale to chyba co innego. Też mam na myśli grzyby, żeby nie było .
U nas najczęściej gotuje się pierogi z serem
Ale takie na słodko, a nie żadne ruskie czy coś? Bo coś tam słyszałem, że "u nas w lubelskim", to jakieś inne pierogi się jada niż wszędzie. U mnie robi się albo ruskie (na ostro, w środku ziemniaki, ser, cebulka i pieprz) albo "słodkie" (ser, cukier, kasza manna i chyba trochę bułki jako wypełniacz żeby nadzienie nie było za rzadkie).
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline