Nie jesteś zalogowany na forum.
poczatek byl "dlaczego przestalampic" otoz opowiem wam troszke mojej historii
Podobnie jak niektore osoby jestem DDA i omal nie uzaleznilam sie od alkoholu i zawsze balam sie tej choroby,ale ktoregos dnia po imprezie poczulam ze to byla oostatnia moja impreza i koniec kropka -od tak pomysl na kaca...jak sie wymyslilo we lbie tak zostalo,nie pije ponad rok- czy tesknie -moze czasem za piwem w gorace dni...ale moje super samopoczucie bez alkoholu jest wyraznie mocniejszym i fajniejszym uczuciem niz browar w upaly ( a w tym roku byly olerne) Moje zycie stalo sie o wiele fajniejsze radosniejsze a doly mniej dolujace a zeby plusow bylo malo zero piwa = 17kg mniej hehe niezle co bo ja piwosz bylam wodki i wina nie lubie bleee
tak wiec oby bylo wokol mnie wiecej takich niepijacych szczesliwych i wszystkim wam tego zycze
Offline
witam wszystkich! tak się "złożyło" że tutaj trafiłem do Was, i bardzo dobrze, cieszę się, że są zarówno w sieci jak i w "realu" ludzie niepijący. Choć tych drugich w swoim życiu nielicznych spotkałem i obracam się raczej wśród osób albo pijących, albo pijących do przesady.. Nosiłem się z decyzją niepicia już od dłuższego czasu, z wielu przyczyn, o których teraz nie chce pisać. Od ponad pół roku nie palę papierosów, a paliłem 10 lat..wiem, że mam siłę na walkę, i może to wszystko tak miało wyglądać, że rzucenie (nagłe!) papierosów utorowało w pewnym stopniu odwagę do zaprzestania picia. trzymajcie kciuki!
Offline
Deptak - Witamy ;-).
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
witam , po pierwsze bardzo sie ciesze ze was znalazlem bo takie pisenie po nocach pomaga na bezsennosc troche. wiec jak to sie stalo?
po 6 latach uswiadomilem sobie ze marnuje sobie zycie a bodzcem byla sytuacja ktorej prawie nie pamietam ( chyba wiecie dla czego) , ktora zrujnowala zycie osobiste. potem pilem jeszcze przez miesiac tak intensywnie dzien w dzien az dotarlem do dnia w ktorym stwierdzilem ze jak tak dalej bedzie to sie zabije nieswiadomie i zamiast rozczulac sie nad soba stwierdzijem ze musze podjac walke. tak wiec na razie radze sobie sam ale mam nadzieje ze sie nie poddam bo nie chce i chce odzyskac swoje zycie , ktorego szczerze mowiac juz troche nie pamietam.
Trzymajcie kciuki ! pozdrawiam
Ostatnio edytowany przez buxton (2011-01-07 05:47:48)
Offline
witajcie. jestem abstynentką od 18.05 tego roku i za każdym razem gdy mnie pytają "dlaczego już nie pijesz?", nie jest mi łatwo odpowiedzieć i zwykle nie wiem od czego zacząć. ostatnio brat zapytał mnie o wymienienie chociaż 3 powodów, ale to nie takie proste. Nie da się odpowiedzieć, że nie piję, gdyż... i tu wymieniam przyczyny... Wiem jedno, że jest to moje bardzo silne postanowienie, jest mi z tym dobrze, obecnie nie wyobrażam sobie, że mogłabym się napić, choć jeszcze parę miesięcy temu nie wiedziałam, że to możliwe, że kiedykolwiek podejmę taka decyzję i najważniejsze, że bez tego potrafię się równie dobrze bawić. Wydawałoby się, że w moim środowisku nie da się obejść bez alkoholu - mieszkam w akademiku Jednak mi się to udało i jestem z siebie naprawdę dumna. Znajomi nie wierzyli mi, zresztą nie mieli podstaw, bo ja naprawdę dużo piłam, a nawet lubiłam się czasem konkretnie nawalić, tak żeby mi się urwał film. Teraz ludzie się dziwią, jednak zrozumieli i uszanowali moją decyzję, nie namawiają mnie do picia a ja nie unikam imprez alkoholowych - zawsze mam jakiś sok pomarańczowy na taką okazję ;D (żart oczywiście). ... Mój poważny problem z alkoholem zaczął się w grudniu 2010, gdy umarła mi babcia, z którą byłam silnie związana. Wtedy piłam naprawdę dużo, często się upijałam do nieprzytomności tylko po to żeby mi było lżej z tą myślę o śmierci babci. Ludzie wówczas śmiali się, współlokatorka z akademika mówiła "Gdzie jest mój alkoholik?". Nie rozumieli jednego, że ja pijana = ja nieszczęśliwa. Z drugiej zaś strony właśnie dlatego piłam - żeby ludzie nie widzieli tego, że jestem smutna. Jednak problem alkoholu towarzyszył mi już wcześniej, głównie podczas koncertów, na które swego czasu bardzo często chodziłam - nie wyobrażałam sobie, że na taki koncert mogę iść trzeźwa. A największym zmartwieniem przed zbliżającym się koncertem było dla mnie to, żebym zdążyła się napić - dlatego zwykle wcześniej miałam zakupiony najtańszy wyrób winopodobny i piłam to w dużych ilościach ze znajomymi. Teraz sobie myślę, jakie to było idiotyczne ... Pierwszy raz na trzeźwo bawiłam się na tegorocznych Juwenaliach Katowickich, wtedy ludzie z którymi tam byłam mówili mi, że żal im się robi, gdy na mnie patrzą, jak piję wodę mineralną, podczas gdy oni popijali piwo. Wtedy się czułam dziwnie, aczkolwiek podczas koncertów bawiłam się naprawdę dobrze, wtedy też pierwszy raz skoczyłam na bungee, znajdując nowe hobby
... Co chciałabym wam jeszcze napisać propo moich powodów zaprzestania picia alkoholu. Na pewno muszę dodać to, że po różnych imprezach, budziłam się nie pamiętając całości, a znajomi musieli robić mi rekonstrukcję zdarzeń - wówczas często dowiadywałam się, że zrobiłam coś naprawdę głupiego, obciachowego a potem było mi wstyd. Aż w końcu, tego 18 maja powiedziałam sobie, że dość tego, że to nie jest kur#a zabawne i muszę coś z tym zrobić! Poza tym miałam pewne problemy ze zdrowiem, o których nie będę się tu rozpisywać, jednak po wyeliminowaniu alkoholu z mojego życia, wszystkie te problemy zdrowotne znikły. Pomogła mi także rozmowa z pewnym kolegą, który już wiele lat jest abstynentem. Pewnego dnia przyszłam do niego i tak po prostu zapytałam: "Słuchaj, jak to jest nie pić?". A on odpowiedział krótko: "Normalnie". Teraz ten chłopak, z którego początkowo tak bardzo się śmiałam, jest dla mnie wzorem do naśladowania.... Okey, to chyba nie wszystko, o czym chciałam tu napisać, jednak chyba trochę się rozpisałam i mam nadzieję, że ktoś zechce to przeczytać
Pozdrawiam ciepło wszystkich!
Ostatnio edytowany przez wanilka0713 (2011-07-19 00:53:26)
Offline
Jeden chętny się znalazł:P Serwus, widać, że jesteś mocno zdeterminowana:)
Offline
(...)
Hej, świetnie, że zdecydowałaś się nie pić Faktycznie zamierzasz być abstynentką do końca życia (omijając nawet symboliczny alkohol na weselach czy w Sylwestra)?
Pamiętaj, że za każdym razem, gdy ktoś mówi coś niekorzystnego nt. abstynencji, pomyśl sobie o tym kimś ze współczuciem... on nie wyobraża sobie tego, że można nie pić... może kiedyś to zrozumie... może. A jak przytrafia się coś smutnego... płacz. Po to mamy łzy, by z nich korzystać... Jakby natura chciała, abyśmy zapijali smutki, to pewnie w takim momentach produkowalibyśmy w jakimś dodatkowym organie etanol Też chadzałam na imprezy alkoholowe... teraz się pokończyły, bo jednak nie jestem kompatybilna z pijącymi znajomymi... czasem gdzieś wyskoczę, ale o wiele, wiele, wiele rzadziej niż kiedyś. Jakbyś przekonała się kiedyś, że masz podobnie... niczego nie żałuj... I pamiętaj też... że przyjaciel to ktoś, kto chce dla nas jak najlepiej... nie będzie nigdy namawiał do picia czy innej formy autodestrukcji. A jak coś, to masz tu nas, którzy albo nigdy nie pili albo pili i zdecydowali się to rzucić... i trzymaj się tego kumpla, który nie pije... musi być fajnym kolesiem, skoro nie dał się ogłupić otoczeniu
Pozdrawiam
))
Offline
Cześć, tez przeczytałam i mogę tylko powiedziec, że podjęłaś słuszną decyzję i trzymaj sie tego :-)
Zgadzam się z tym co napisała Neofitka ;-)
Offline
wanilka0713 napisał/a:(...)
Hej, świetnie, że zdecydowałaś się nie pić
Faktycznie zamierzasz być abstynentką do końca życia (omijając nawet symboliczny alkohol na weselach czy w Sylwestra)?
(...).
A jak przytrafia się coś smutnego... płacz. Po to mamy łzy, by z nich korzystać... Jakby natura chciała, abyśmy zapijali smutki, to pewnie w takim momentach produkowalibyśmy w jakimś dodatkowym organie etanol
(...)i trzymaj się tego kumpla, który nie pije... musi być fajnym kolesiem, skoro nie dał się ogłupić otoczeniuPozdrawiam
))
dzięki za miłe słowa, myślę, że w Sylwestra może na jakiś Piccolo się skuszę :] ostatnio czytałam też różne przepisy na drinki bezalkoholowe ;p
i masz rację, po to właśnie są łzy - aczkolwiek przedtem było tak: zalewałam gorzkie łzy lub oblewałam sukces - na jedno wychodziło:/ poza tym już zdążyłam się przekonać, że radzę sobie na imprezach z alkoholem (trzy takie po drodze były)- wtedy ludzie pierwszy raz się dziwili, że nawet nie chcę spróbować, hehe a ja im pierwszy raz tłumaczyłam jakie zmiany zaszły - myślę, i mam nadzieję, że w nowym roku akademickim już będą przyzwyczajeni do tego, że ja naprawdę nie potrzebuję alkoholu zresztą w 10-piętrowym akademiku po prostu nie da się uniknąć imprez, a na moim piętrze bardzo dużo się pije - np. pierwszy czwartek tygodnia ^^ a brak okazji też jest dobrą okazją do napicia się...
a tamten chłopak to naprawdę świetny koleś - poniekąd wskazał mi światełko ;D
tak w ogóle, na naszej stronce przeczytałam (już dawno) jedno ważne dla mnie zdanie, które wzięłam sobie do serca: "Być trzeźwym człowiekiem to być wolnym człowiekiem"...
Ostatnio edytowany przez wanilka0713 (2011-07-19 20:16:15)
Offline
dzięki za miłe słowa, myślę, że w Sylwestra może na jakiś Piccolo się skuszę :] ostatnio czytałam też różne przepisy na drinki bezalkoholowe ;p
Poczytaj nasze forum to i Piccolo Ci obrzydnie )) Mnie tu skutecznie zniechęcono do świętowania czegokolwiek za pomocą Piccolo
http://forum.abstynenci.pl/viewtopic.php?id=886
http://forum.abstynenci.pl/viewtopic.php?id=1128
A drinki bezalkoholowe są przepyszne... szczególnie na bazie toniku / limonki / grenadiny
Offline
Cześć wanilka0713. Masz niezłego fuksa, że w Twoim otoczeniu jest jakiś abstynent.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Poczytaj nasze forum to i Piccolo Ci obrzydnie
)) Mnie tu skutecznie zniechęcono do świętowania czegokolwiek za pomocą Piccolo
![]()
http://forum.abstynenci.pl/viewtopic.php?id=886
http://forum.abstynenci.pl/viewtopic.php?id=1128
A drinki bezalkoholowe są przepyszne... szczególnie na bazie toniku / limonki / grenadiny
eee, nigdy w życiu nie piłam piccolo, i nie wiem co będzie w sylwestra:p nie będę o tym myślała w wakacje
Cześć wanilka0713. Masz niezłego fuksa, że w Twoim otoczeniu jest jakiś abstynent.
gdy mój kolega przeprowadzał się do nowego pokoju, okazało się, że tam także mieszka abstynent teraz jest nas trójka... może wcale nie fuks:P
Offline
gdy mój kolega przeprowadzał się do nowego pokoju, okazało się, że tam także mieszka abstynent
teraz jest nas trójka... może wcale nie fuks:P
Fuks, fuks... W akademiku, poniżej trzech browarów na tydzień, to jeszcze abstynent . Ciekawe czy w sylwestra też będą abstynentami.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
witajcie. jestem abstynentką od 18.05 tego roku i za każdym razem gdy mnie pytają "dlaczego już nie pijesz?", nie jest mi łatwo odpowiedzieć i zwykle nie wiem od czego zacząć. ostatnio brat zapytał mnie o wymienienie chociaż 3 powodów, ale to nie takie proste. Nie da się odpowiedzieć, że nie piję, gdyż... i tu wymieniam przyczyny... Wiem jedno, że jest to moje bardzo silne postanowienie, jest mi z tym dobrze, obecnie nie wyobrażam sobie, że mogłabym się napić, choć jeszcze parę miesięcy temu nie wiedziałam, że to możliwe, że kiedykolwiek podejmę taka decyzję i najważniejsze, że bez tego potrafię się równie dobrze bawić. Wydawałoby się, że w moim środowisku nie da się obejść bez alkoholu - mieszkam w akademiku
Jednak mi się to udało i jestem z siebie naprawdę dumna. Znajomi nie wierzyli mi, zresztą nie mieli podstaw, bo ja naprawdę dużo piłam, a nawet lubiłam się czasem konkretnie nawalić, tak żeby mi się urwał film. Teraz ludzie się dziwią, jednak zrozumieli i uszanowali moją decyzję, nie namawiają mnie do picia a ja nie unikam imprez alkoholowych - zawsze mam jakiś sok pomarańczowy na taką okazję ;D (żart oczywiście). ... Mój poważny problem z alkoholem zaczął się w grudniu 2010, gdy umarła mi babcia, z którą byłam silnie związana. Wtedy piłam naprawdę dużo, często się upijałam do nieprzytomności tylko po to żeby mi było lżej z tą myślę o śmierci babci. Ludzie wówczas śmiali się, współlokatorka z akademika mówiła "Gdzie jest mój alkoholik?". Nie rozumieli jednego, że ja pijana = ja nieszczęśliwa. Z drugiej zaś strony właśnie dlatego piłam - żeby ludzie nie widzieli tego, że jestem smutna. Jednak problem alkoholu towarzyszył mi już wcześniej, głównie podczas koncertów, na które swego czasu bardzo często chodziłam - nie wyobrażałam sobie, że na taki koncert mogę iść trzeźwa. A największym zmartwieniem przed zbliżającym się koncertem było dla mnie to, żebym zdążyła się napić - dlatego zwykle wcześniej miałam zakupiony najtańszy wyrób winopodobny i piłam to w dużych ilościach ze znajomymi. Teraz sobie myślę, jakie to było idiotyczne ... Pierwszy raz na trzeźwo bawiłam się na tegorocznych Juwenaliach Katowickich, wtedy ludzie z którymi tam byłam mówili mi, że żal im się robi, gdy na mnie patrzą, jak piję wodę mineralną, podczas gdy oni popijali piwo. Wtedy się czułam dziwnie, aczkolwiek podczas koncertów bawiłam się naprawdę dobrze, wtedy też pierwszy raz skoczyłam na bungee, znajdując nowe hobby
... Co chciałabym wam jeszcze napisać propo moich powodów zaprzestania picia alkoholu. Na pewno muszę dodać to, że po różnych imprezach, budziłam się nie pamiętając całości, a znajomi musieli robić mi rekonstrukcję zdarzeń - wówczas często dowiadywałam się, że zrobiłam coś naprawdę głupiego, obciachowego a potem było mi wstyd. Aż w końcu, tego 18 maja powiedziałam sobie, że dość tego, że to nie jest kur#a zabawne i muszę coś z tym zrobić! Poza tym miałam pewne problemy ze zdrowiem, o których nie będę się tu rozpisywać, jednak po wyeliminowaniu alkoholu z mojego życia, wszystkie te problemy zdrowotne znikły. Pomogła mi także rozmowa z pewnym kolegą, który już wiele lat jest abstynentem. Pewnego dnia przyszłam do niego i tak po prostu zapytałam: "Słuchaj, jak to jest nie pić?". A on odpowiedział krótko: "Normalnie". Teraz ten chłopak, z którego początkowo tak bardzo się śmiałam, jest dla mnie wzorem do naśladowania.... Okey, to chyba nie wszystko, o czym chciałam tu napisać, jednak chyba trochę się rozpisałam i mam nadzieję, że ktoś zechce to przeczytać
Pozdrawiam ciepło wszystkich!
ja też przeczytałem. nie palę 4,5 roku papierosów i marichuany. nie biorę extazy od 4 i pół roku. a nie piję od 3 dni i to jest sukces.
Więc poważnie. Witam wszystkich mających silną wolę niepicia. Ja ostatnio (06.08.2011) zatrułem się alkoholem na grillu, bo pomieszałem piwo i wódkę co było powodem wymiotów i zawrotów głowy. Wyraźnie alkohol mi nie służy i mam nadzieję że uda mi się zostać abstynentem jak wielu z was.Piłem w tym roku raz na 3 miesiące w miarę umiarkowanie ale mam już dość. Pochodzę z rodziny alkoholickiej gdzie oboje rodziców piło ogromne ilości alkoholu i jak to poszło w genach ja też od czasu do czasu lubiłem wypić kilka piw. Tylko mam już tego dość bo wiem że do niczego dobrego to nie prowadzi. Moja mama zmarła na raka płuc to było straszne naprawde. tata nie pije już 14 lat i jest wporzo lecz gdy pił to był szalony i agresywny. Ja nie będę się wgłębiał w moje życie osobiste ale chcę powiedzieć alkoholowi stop! Mam nadzieję że mnie ktoś rozumie i przeczyta to co tu napisałem. Mam 24 lata i dużo przeżyć za sobą. Wiem że alkohol może zrujnować życie każdemu. Po troszeczku powoli aż do uzależnienia. A potem tylko butelka się liczy i nic więcej. Nie chce tak żyć. Chcę patrzeć na życie trzeźwym umysłem i mieć zdrową rodzinę. Pozdrawiam wszystkich. Gość ok.
Więc poważnie. Witam wszystkich mających silną wolę niepicia. Ja ostatnio (06.08.2011) zatrułem się alkoholem na grillu, bo pomieszałem piwo i wódkę co było powodem wymiotów i zawrotów głowy. Wyraźnie alkohol mi nie służy i mam nadzieję że uda mi się zostać abstynentem jak wielu z was.Piłem w tym roku raz na 3 miesiące w miarę umiarkowanie ale mam już dość. Pochodzę z rodziny alkoholickiej gdzie oboje rodziców piło ogromne ilości alkoholu i jak to poszło w genach ja też od czasu do czasu lubiłem wypić kilka piw. Tylko mam już tego dość bo wiem że do niczego dobrego to nie prowadzi. Moja mama zmarła na raka płuc to było straszne naprawde. tata nie pije już 14 lat i jest wporzo lecz gdy pił to był szalony i agresywny. Ja nie będę się wgłębiał w moje życie osobiste ale chcę powiedzieć alkoholowi stop! Mam nadzieję że mnie ktoś rozumie i przeczyta to co tu napisałem. Mam 24 lata i dużo przeżyć za sobą. Wiem że alkohol może zrujnować życie każdemu. Po troszeczku powoli aż do uzależnienia. A potem tylko butelka się liczy i nic więcej. Nie chce tak żyć. Chcę patrzeć na życie trzeźwym umysłem i mieć zdrową rodzinę. Pozdrawiam wszystkich. Gość ok.
To już 11 dni nie piję i czuję się dobrze.
Cieszę się że jest wiele osób niepijących i że mogę z mimi nawet wymieniać poglądy.
Żegnaj gość ok - witaj piorunix :-)))
To tak z nudów napisałem hehehe;;)))
Offline
gratulację:) ja już nie piję od 18 maja, trwam w moim postanowieniu. czasem mam ochotę napić się wina - to jest takie uczucie jak podczas diety - odchudzasz się, chcesz zjeść np. czekoladę ale wiesz, że nie możesz, że nie wolno... ogólnie czuję się świetnie, nie pamiętam już co to za uczucie mieć kaca ^^ naprawdę świetnie pozdrawiam wszystkich!
Offline
No właśnie uważam, że bez sensu jest taka abstynencja, że się ma czasem ochotę napić wina. Co innego abstynencja taka, że z pewnych powodów się nie ma ochoty na alkohol. Abstynencja nie powinna być wyrzeczeniem. To znaczy chodzi mi o to, że nie znam jakiegoś racjonalnego uzasadnienia do takiego wyrzeczenia. Uważam, że skoro abstynent czuje, że czegoś się wyrzeka, to znaczy, że jakoś nie jest przekonany do abstynencji.
Ostatnio edytowany przez konrado5 (2011-08-23 22:08:58)
Offline
No właśnie uważam, że bez sensu jest taka abstynencja, że się ma czasem ochotę napić wina. Co innego abstynencja taka, że z pewnych powodów się nie ma ochoty na alkohol. Abstynencja nie powinna być wyrzeczeniem. To znaczy chodzi mi o to, że nie znam jakiegoś racjonalnego uzasadnienia do takiego wyrzeczenia. Uważam, że skoro abstynent czuje, że czegoś się wyrzeka, to znaczy, że jakoś nie jest przekonany do abstynencji.
Dokładnie. Jak ktoś chce być abstynentem a nie jest nim dlatego, że musi ( choroba, alkoholizm itp), to nie powinien odczuwać ochoty i potrzeby picia.
Offline
Chodzi o to, że nic na siłę :-) Jeśli ktoś nie pije, ale męczy się z tym, ma ochotę wypić, to abstynencja jest wtedy pewnego rodzaju wyrzeczeniem. Wanilka podała przykład diety. Jak wiadomo, nikt za dietą nie przepada. Ma się ochotę na czekoladę ( bo się ją lubi), ale się nie spozywa, bo powoduje tycie ( a na diecie chcemy schudnąć).Jeśli ktoś nie pije, bo jest mu fajnie z tym , nie wstydzi się abstynencji, nie widzi korzyści w piciu, to moim zdaniem przeczy temu ochota na picie.
Offline
Ale wino to nie tylko alkohol i nie tylko picie.
Nie chcę zgadywać, co Wanilka miała na myśli, ale wino może się też kojarzyć ze specyficznym sposobem spędzania czasu, z jakimiś konkretnymi przeżyciami..., a nie tylko z wchłanianiem procentów. I może za Wanilka ma po prostu "smak" na tę całą otoczkę, która spożywaniu wina towarzyszyła.
Za alkoholem samym w sobie nie tęskni; przyznała, że świetnie się czuje bez niego:)
Ostatnio edytowany przez ren-ya (2011-08-24 12:34:45)
Offline
Nie chcę zgadywać, co Wanilka miała na myśli, ale wino może się też kojarzyć ze specyficznym sposobem spędzania czasu, z jakimiś konkretnymi przeżyciami..., a nie tylko z wchłanianiem procentów. I może za Wanilka ma po prostu "smak" na tę cało otoczkę, która spożywaniu wina towarzyszyła.
Odpowiem cytatem:
Bo w dobrowolnej abstynencji nie chodzi o niezetknięcie się z etanolem a o odrzucenie roli etanolu w kulturze. My nie odrzucamy alkoholu etylowego, który jest bardzo przydatną substancją. My odrzucamy NAPOJE ALKOHOLOWE oraz związane z nimi mity, rytuały itp. I w moich i Annihilatora żyłach alkohol płynął wielokrotnie!!! A mimo to nadal jesteśmy abstynentami i to pierwotnymi!!! Bo odrzucamy styl rozrywki polegający na osiąganiu pewnego stopnia odurzenia narkotykiem - dokładnie na tym polega picie alkoholu oraz oddawanie czci temu narkotykowi w przeróżnych rytuałach, toastach, używaniu specjalnych naczyń do jego spożywania itp. Natomiast nie ma żadnego problemu w używaniu alkoholu w sposób nierytualny w ilościach nie powodujących jakichkolwiek szkód zdrowotnych i efektów psychoaktywnych czyli maksymalnie kilka gramów jednorazowo np. w jakimś leku.
http://forum.abstynenci.pl/viewtopic.php?pid=3533
Offline