Nie jesteś zalogowany na forum.
Witam , mam na imię Marcin . Jestem abstynentem pierwotnym , brzydzę się alkoholem oraz ludźmi którzy go spożywają w mojej obecności i chyba mi już tak zostanie do końca życia
Data produkcji 1991
- Masa netto 69000g +- 500g
- Skład włosy - czarne
- Oczy - piwne
- Uzębienie - pełne,
- Charakter - w zależności od samopoczucia,
- Wysokość - 170cm.
Miło mi powitać wszystkich , Pozdrawiam
Offline
Witamy
Offline
Również witam, ale zastanawia mnie jedno
brzydzę się (...) ludźmi którzy go spożywają w mojej obecności
Naprawdę? Czemu?
Ostatnio edytowany przez rachatlukum (2012-04-27 21:22:08)
Offline
Naprawdę? Czemu?
A skąd ja mam wiedzieć dlaczego tak jest , tak mam i nic na to nie poradzę
jak bym miał karabin pod ręką to obawiam się że by wystrzelił w takich chwilach
Offline
Ja akurat mam podobnie i akurat wiem dlaczego tak jest, przynajmniej u mnie. Pochodzę z całkowicie abstynenckiej rodziny, w której o alkoholu nawet się nie mówiło i do 14-go roku życia w ogóle nie wiedziałem, ze coś takiego istnieje, nie widziałem i nie miałem nic do czynienia z nawet lekko podpitym człowiekiem. W zasadzie tak jest do dzisiaj, gdyż praktycznie w ogóle nie uczestniczę w życiu towarzyskim. Policzyłem, że do tej pory (a mam 42 lata) około 10 razy w ciągu całego życia widziałem na żywo ludzi pijących alkohol i będących pod jego wpływem. Chyba zrozumiałe jest,że taki widok jest czymś dziwnym, nawet szokującym. Alkohol działa psychoaktywnie. Efekty widać już po pierwszym kieliszku. Jak ktoś wychował się i w zasadzie nadal ciągle przebywa w otoczeniu sterylnie wyczyszczonym z jakiejkolwiek psychoaktywności to jest to dla niego dziwne, przykre, niezrozumiałe, czasem wręcz obrzydliwe...
Offline
Cześć Danio1991.
Suchy, niby powinienem też się pod tym podpisać, bo też do jakiegoś wieku nie słyszałem o alkoholu ani nie widziałem na żadnych imprezach jego skutków, ale że później za sprawą np. szkoły czy akademika, byłem wśród mocno pijących, to zacząłem pijących w pewien sposób tolerować. Bo jak tu nie tolerować większości? Strzelać, to bym nie strzelał. A, że wkurzają (czasem nawet bardzo) albo bawią... zawsze to urozmaicenie.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Ja pacyfista jestem, to i strzelać nie zamierzam ;-) Ale bardzo nieswojo czuję się w obecności osób pijących napoje alkoholowe, szczególnie wódkę.
Nigdy nie mieszkałem w akademiku, więc konieczność dłuższego przebywania wśród mocno pijących mnie ominęła - na szczęście! Natomiast po studiach trafiłem do wojska i przez pół roku byłem w wojskowym internacie w wieloosobowym pokoju. Tam piło się dużo ale, o dziwo, moje betonowe poglądy zostały przyjęte nie tylko bez zdziwienia ale nawet z pewnym podziwem. Przy czym starannie unikałem miejsc i sytuacji, w których alkohol był pity tudzież nie prowadziłem żadnej propagandy.
Offline
Suchy, jak pierwszy raz zajrzałem na Twoją stronę, to byłem w szoku jak zobaczyłem, że byłeś w wojsku .
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Ja akurat mam podobnie i akurat wiem dlaczego tak jest, przynajmniej u mnie. Pochodzę z całkowicie abstynenckiej rodziny, w której o alkoholu nawet się nie mówiło i do 14-go roku życia w ogóle nie wiedziałem, ze coś takiego istnieje, nie widziałem i nie miałem nic do czynienia z nawet lekko podpitym człowiekiem. W zasadzie tak jest do dzisiaj, gdyż praktycznie w ogóle nie uczestniczę w życiu towarzyskim. Policzyłem, że do tej pory (a mam 42 lata) około 10 razy w ciągu całego życia widziałem na żywo ludzi pijących alkohol i będących pod jego wpływem. Chyba zrozumiałe jest,że taki widok jest czymś dziwnym, nawet szokującym. Alkohol działa psychoaktywnie. Efekty widać już po pierwszym kieliszku. Jak ktoś wychował się i w zasadzie nadal ciągle przebywa w otoczeniu sterylnie wyczyszczonym z jakiejkolwiek psychoaktywności to jest to dla niego dziwne, przykre, niezrozumiałe, czasem wręcz obrzydliwe...
Ale suchy od czasu do czasu piwo karmi wypije np po wysiłku fizycznym
Offline
Byłeś w szoku bo????
Jakoś mi to nie pasowało, że mogłeś chcieć iść do wojska jak jakiś wykolejeniec ;P , zamiast się wykręcić.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Hehe. Patrzę, że wojsko Suchego rośnie nam tu na chwilowy temat numer jeden na forum Rzuć nam Suchy jakąś wojskową anegdotkę z tych czasów.
Offline
Drogi Piorunixie!
Informuję, iż nie jestem abstynentem od alkoholu rozumianego literalnie jako substancja chemiczna. I nigdy nie byłem i nie zamierzam być. Używam tej substancji w wielu różnych celach tak zewnętrznie jak i wewnętrznie. I nie uważam jej za zło wcielone.
Jako osoba wychowana w całkowicie abstynenckim domu w atmosferze sterylnej antypsychoaktywności wszelkie rozrywki polegające na odurzaniu się czymś darzę wyjątkowym obrzydzeniem. I to jest istotą mojej abstynencji. De facto jestem abstynentem od psychoaktywności a nie abstynentem od alkoholu. Nie używam napojów alkoholowych bo są psychoaktywne - ta ich właściwość jest dla mnie istotnym elementem definicji napoju alkoholowego. Coś, co zawiera etanol, lecz w ilości zbyt małej by wywołać jakiekolwiek efekty psychoaktywne, nie podpada pod moją definicję napoju alkoholowego. Natomiast część z was uważa, iż napojem alkoholowym jest każdy płyn zawierający jakąkolwiek ilość etanolu. Dla mnie ta definicja jest absurdalna bo do jednego worka wrzuca wódkę, kefir, jogurt, kompot, kwas chlebowy itp. Praktyka pokazuje, że te płyny mimo, iż każdy zawiera etanol, działają na człowieka zupełnie, ale to zupełnie inaczej.
Moje rozumienie napoju alkoholowego pokrywa się z rozumieniem społecznym - jeśli ktoś mówi, że potrzebuje alkoholu na imprezę to raczej nikt nie ma wątpliwości, że nie o kefir czy jogurt czy kwas chlebowy tu chodzi. Umów się z kumplami na piwo a potem postaw im Karmi. Myślę, że będą mieli bardzo zawiedzione miny. Oni pod słowem piwo rozumieją coś co daje fazę a Karmi fazy nie da, o czym już kiedyś dyskutowaliśmy.
Muszę Ciebie zmartwić - pijam nie tylko Karmi ale i "wina" bezalkoholowe. Zamówiłem sobie całą skrzynkę i testuję w celach medycznych. Najmocniejsze ma 0,26% czyli jest 50 razy słabsze niż normalne wino. Żeby Gusiak mnie nie podejrzewała o podnoszenie swojego ego informuje, ze piję (o zgrozo!) z porcelanowego kubka z uszkiem i oczywiście nie na żadnej imprezie (bo na czymś takim nie byłem od kilku lat i nie wybieram się w kilku następnych) tylko w domu po obiedzie. Smakuje zupełnie inaczej niż sok winogronowy. Kupowałem sok z czerwonych winogron Fortuna, mimo informacji o niestosowaniu cukru, był potwornie słodki, musiałem go mocno rozcieńczać wodą.
Zaś "wino" bezalkoholowe jest kwaskowe, wytrawne nawet bardzo kwaśne. W czasie fermentacji cukier zamienił się w alkohol. Alkohol jako doskonały rozpuszczalnik, rozpuścił zawarte w skórkach czerwonych winogron polifenole, taniny itp. - czyli miód dla serca. A potem został odparowany próżniowo. W efekcie powstał doskonały superzdrowy napój. Merlot The Best!!! Na zdrowie!
Offline
Merlot The Best!!! Na zdrowie!
Całkiem podobna nazwa do popularnego bełta -Mamrota ;-)
Suchy ja rozumiem Twoją postawę i nie oceniam czy łamiesz w ten sposób abstynencję ideologiczną czy też nie. Wg swojej definicji wiadomo, że nie.
Natomiast ja jako abstynentka wtórna, do tego "ciągle imprezująca i gdzieś łążąca" , nie jestem w stanie wypić czegoś co się nazywa wino/piwo, wygląda jak wino/piwo i smakuje w dużej mierze podobnie jak wino/piwo.
W moim życiu "wiecznej imprezowiczki " zdążyłam zaobserwować, że np kierowcy, albo osoby na lekach lub osoby, które z innych przyczyn nie mogą pić alkoholu, to sobie zastępują to np karmi. Wiem, że Ty takich skojarzeń nie posiadasz i w Twoim wypadku wygląda to zupełnie inaczej.
Ponadto jestem wrogiem Piccollo ( wcale nie ze względu na chemię w nim zawartą) i nie wyobrażam sobie przyzwalania by moje (ewentualne) dziecko piło szampana bezalkoholowego czy wino/piwo bezalkoholowe bez względu z jakiej przyczyny i w jakim celu.
Tak po prostu czuję i dobrze mi z tym.
Offline
My mamy swoje zdanie, Suchy ma swoje i nie ma sensu zaczynac rozmowy, która i tak do niczego nie doprowadzi, bo wiadomo, że nie doprowadzi.
Offline
Hmm... ciekawią mnie te wina Suchego. Fajnie by było poznać jakiś całkiem nowy, ale dalej bezalkoholowy smak. Skrzynki, to bym nie wziął, bo pewnie sporo droższe od soku, ale tak na spróbunek... Póki co, wystarcza mi znaleziony w piwnicy sok wiśniowy . Rewelacja na tą pogodę.
Tak przy okazji, to wyszło Ci całkiem zgrabne podsumowanie Twojej definicji abstynencji.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Suchy ja nic do ciebie nie mam. Sam wiem że od karmi nie da się upić bo trzeba by było wypić z 40 butelek żeby coś poczuć. Rozumiem że jest to słodki napój. Ja sam piję kefiry kwas chlebowy soki owocowe i nie wnikam czy zawiera to alkohol, a karmi to piłem chyba 3 razy w życiu i smakiem bardzo przypomina kwas chlebowy. Nawet tydzień temu byłem z kolegami w lesie na spacerze to oni pili tyskie a mi kolega kupił karmi bo odmówiłem tyskiego.. Kolega wrócił z niemiec z pracy to zaprosił wszystkich na piwo. Oni się po napijali jak szpaki a ja wróciłem do domu trzeźwy. Suchy zawsze cię podziwiałem za to że nigdy w życiu nie byłeś pijany a masz już 42 lata, dla mnie to aż dziwne. Bo w mojej okolicy nie ma pierwotnych, a przynajmniej ja takich nie znam osobiście. Teraz cieszę się że jestem abstynentem, dziś spędziłem majówkę u dziewczyny na wsi, było ognisko były kartofle i kiełbaski, nikt nie pił alkoholu i atmosfera była super. Aż chce się żyć.
Offline
Uuuuu, Miłosz. To co z Ciebie za abstynent, jak pijesz alkohol?
Offline
Wiedziałem że tak napiszesz. No jedno karmi po 8 miesiącach abstynencji to chyba jeszcze nie oznacza że jestem pijącym co? Ale i tak nie mam zamiaru już pić nawet karmi. Dla mnie liczy się to że nie chodzę sztywny i nie robię głupot po pijaku. A piwo karmi jest zaliczane do napojów bezalkoholowych. Możesz to uznać za wygranie zakładu ale ja uważam ze przegram dopiero jak wypiję coś co jest uznawane za napój alkoholowy np piwo o zawartości 4,5% to już jest przegrana.
Offline
Zaklad nie dotyczył tego, co jest uznawane za napoje alkoholowe tylko abstynencji. Potem co napiszesz? Że jedno piwo po 4 latach abstynencji nic wielkiego nie zrobi?
Offline
W świetle prawa tudzież efektów działania Karmi jest bezalkoholowe, więc moim zdaniem piorunix nie złamał warunków zakładu.
A Ty Murchad kiedy ostatnio piłeś kefir, jogurt, sok, który stał w lodówce dłużnej niż 24 godziny? Kiedy jadłeś razowy chleb, kiszoną kapustę? Wszystkie te produkty mają "moc" porównywalną z karmi albo i większą...
Niestety żeby zdefiniować abstynencję od napojów alkoholowych trzeba najpierw zdefiniować napoje alkoholowe. A alkohol etylowy powstaje w wyniku wszechobecnej w ziemskich warunkach fermentacji, która zachodzi wszędzie tam, gdzie są węglowodany. A one są dosłownie wszędzie... Dlatego alkohol w śladowych ilościach znajdziemy w każdym niemal produkcie spożywczym. Stąd lansowaną przez niektórych forumowiczów tezę, iż napojem alkoholowym jest cokolwiek co zawiera jakąkolwiek ilość alkoholu, uważam za absurdalną. Nie mówiąc już o tym, że nawet autorzy takowej definicji nie spełniają jej warunków!
Offline
Dlatego alkohol w śladowych ilościach znajdziemy w każdym niemal produkcie spożywczym. Stąd lansowaną przez niektórych forumowiczów tezę, iż napojem alkoholowym jest cokolwiek co zawiera jakąkolwiek ilość alkoholu, uważam za absurdalną. Nie mówiąc już o tym, że nawet autorzy takowej definicji nie spełniają jej warunków!
Bo Ty zupełnie nie rozumiesz o co nam chodzi.... Nigdy nie nazwałam chleba napojem alkoholowym ani tez kefiru, więc piszesz nieprawdę.
Ponadto nie żyję wg jakiejkolwiek definicji! Życie to nie tylko teoria i nauka Suchy.
Nawet jakby karmi było całkowicie bez alkoholu czyli jego zawartość wynosiłaby 0,0 %, to bym go nie spożyła, więc znowu przypisujesz mi coś co nie jest prawdą. Albo niedokładnie czytałeś moje posty, albo za wszelką cenę chcesz poprzeć swoje jedynie_słuszne_i_idealne podejście do abstynencji (ideologicznej???)
Dla mnie karmi/piccolo/wina bezalkoholowe "udają" napój alkoholowy poprzez swój wygląd i nazwę, dlatego ich nie spożywam. Dla mnie z kolei absurdalne jest Twoje stwierdzenie, że nie widzisz nic złego w tym, aby zasiadać z dzieckiem do wina bezalk. i się w ten sposób relaksować, chociażby i z porcelanowego kubka z uszkiem!.
Ty masz swoje zdanie , a ja swoje, całe szczęście z Tobą swoich dzieci wychowywać nie będę.
Tym samym kończę dyskusję na ten temat, bo to do niczego nie prowadzi.
Po prostu przyjmij do wiadomości, że niektórzy kierują sie także swoją ideologią, gdzie nie dopuszczają myśli, że jako abstynenci ideologiczni trzymaliby w domu skrzynkę wina bezalkoholowego a barek pełen "normalnego"alkoholu, który wcześniej przyjęło się w prezencie.
P.S W niektórych sklepach jak ktoś zakupuje karmi, to wyskakuje informacja "Sprawdź czy klient ma 18 lat". Ale to oczywiście błąd producenta + niedouczenie ludzi, którzy takie coś zamontowali..
Przyjmuje do wiadomości , że wg Ciebie nie jestem abstynentką , bo spożywam np chleb razowy ( Wg Twojego rozumienia mojego podejścia), a Ty przyjmij do wiadomości , że wg mnie nie jesteś abstynentem ideologicznym
Pozdrawiam i miłej majówki życzę.
Offline
Miłosz przyjmując wyzwanie wiedział jakie jest moje zdanie, a mimo wszystko je przyjął. Gdyby w świetle prawa napojami bezalkoholowymi nazywano produkty zawierające mniej niż 2% alkoholu, to też uważałbyś, że picie na przykład dwuprocentowych nie łamałoby abstynencji? Uważasz, że wszystko co jest ustawowo uchwalone jest dobre? Dłuższe emerytury? ACTA, gdyby weszło itp? Karmi jest piwem i już z samej tej nazwy jednoznacznie kojarzy się z "kulturą" alkoholową. Poczęstowałbyś Karmi alkoholika?
Kefiry, jogurty, chleby razowe etc. pilem/jadłem ostatnio wieki temu. Nie przez to, że zawierają alkohol, ale tak jakoś wyszło. Wiele razy juz tu pisałem o unikaniu przeze mnie potraw z alkoholem, o sprawdzaniu składu cukierków i nie jedzeniu tych, które zawierają. Wiadomo, że etanol jest prawie wszędzie i czasem nie da się go uniknąć, ale można się powstrzymać chociaż od spożywania napojów, które już z samej nazwy z alkoholem się kojarzą (zwłaszcza, ze ten alkohol zawierają).
Tyle w temacie. Wiem, że z Tobą Suchy nie ma sensu się kłócić, bo Ty, podobnie jak ja, zdania nie zmienisz i to do niczego nie prowadzi.
Pozdrawiam.
Offline
Myślcie sobie co chcecie , ja wiem że nie zamierzam zaczynać znów pić. Nie zaczynam też wątpić w abstynencję. To był jednorazowy przypadek z tym karmi. Poszedłem z kolegami, postawili mi karmi i nie widzę w tym nic złego, tyle na ten temat. Tylko żebyś nie myślał że jestem jednym z tych co znów zaczynają pić, bo ja nie zamierzam już pić nawet karmi. Dzięki suchy że jesteś po mojej stronie.
Ostatnio edytowany przez piorunix (2012-05-02 19:57:12)
Offline