Nie jesteś zalogowany na forum.
W związku z licznymi przekłamaniami, jakie pojawiają się na forum, dotyczącymi definicji napoju alkoholowego oraz możliwości sprzedaży np. piwa bezalkoholowego nieletnim (teksty Gusiaka i Murchada w innych wątkach) zmuszony byłem zasięgnąć płatnej porady prawnej (zmuszony, gdyż nie TOLERUJĘ przeinaczeń, żeby nie powiedzieć wprost kłamstw i wyssanych z palca mrzonek) w tym zakresie.
Oto odpowiedź prawnika z Gazety Podatkowej (kosztowała mnie całe 2 złote, więc proszę czytać z namaszczeniem)
http://www.gazetapodatkowa.pl/artykul,95588,2264.html
Kwestia dotycząca sprzedaży tzw. piwa bezalkoholowego jest problematyczna i od dawna budzi kontrowersje. Przede wszystkim należy stwierdzić, iż na sprzedaż napojów alkoholowych wymagane jest uzyskanie odpowiedniego zezwolenia w zależności od zawartości alkoholu w sprzedawanych napojach.
Napojem alkoholowym, w rozumieniu przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, jest produkt przeznaczony do spożycia zawierający alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5% objętościowych alkoholu. Należy natomiast zwrócić uwagę, iż żadne z piw bezalkoholowych, które obecne są na naszym rynku, nie jest w zupełności pozbawione alkoholu. Jak twierdzą producenci takich napojów, jednym z efektów procesu fermentacji, w którym powstaje piwo, jest alkohol, a piwo bezalkoholowe powstaje w ten sposób, że ze zwykłego piwa usuwa się alkohol. Przy czym niemożliwe jest jego całkowite usunięcie. Dlatego zwykle napoje te zawierają alkohol w wysokości 0,4 - 0,5%.
Interpretacja większości urzędów gmin i miast jest taka, że te piwa bezalkoholowe, które zawierają alkohol nieprzekraczający 0,5%, nie są uznawane za napoje alkoholowe, a co za tym idzie - ich sprzedaż nie wymaga uzyskania żadnego pozwolenia.
Podobny tok myślenia należałoby zastosować w przypadku zasad sprzedaży napojów alkoholowych nieletnim. Zakazana jest sprzedaż nieletnim piwa bezalkoholowego, zawierającego alkohol w stężeniu przekraczającym 0,5% objętościowych alkoholu.
(moja uwaga - Żywiec oferuje takie piwa niskoalkoholowe, które mają 1,1%)
***
Jeśli sprzedawcy nie chcą sprzedać osobie nieletniej jakiegokolwiek produktu, na którego etykiecie jest informacja o zawartości do 0,5% objętościowych alkoholu etylowego to łamią prawo i należy natychmiast wezwać policję. Jeśli w jakichś sklepach są stosowane takie zakazy to wynikają tylko z głupoty pracowników zapewne mających bzika na punkcie słowa piwo (ten bzik daje się też zaobserwować na tym forum). Tylko że jest to głupota bezprawna i karalna.
Najśmieszniejsze jest to, że ci sami sprzedawcy bez problemu sprzedadzą nawet małemu dziecku kefir, który szczególnie na krótko przed upływem terminu ważności, będzie nawet ciut mocniejszy niż choćby Karmi. No ale to się nazywa kefir a nie piwo. A to przecież nazwa decyduje o wszystkim...
Polecam też lekturę ustawy:
USTAWA
z dnia 26 października 1982 r.
o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi
http://www.abc.com.pl/du-akt/-/akt/dz-u-07-70-473
Offline
Dobrze Suchy, że Ty nie masz bzika... I w ogóle jesteś taki cały idealny i zawsze masz rację. Nie zachwycam się Annihilatorem, ale Tobą normalnie zacznę.
Tak nazwa decyduje o wszystkim.... Jak widzę na murze napis "piwo", to tam nie patrzę, bo wzrok mi wypala...
Pij sobie te wina i piwa w zaciszu domowym z porcelanowego kubeczka. Tylko uważaj, abyś się nie zapomniał i przypadkiem nie chlusnął jakiegoś wina bezalkoholowego w towarzystwie osób (oczywiście jakbyś przeżył kiedyś 11 imprezę w życiu) pijących "normalne" wino. Bo w kulturze alkoholowej uczestniczyć przecież nie chcesz....
Nadal nas nie rozumiesz. Wszystko , bo w ustawie jest tak, a prawnik powiedział tak...A jak ktoś myśli inaczej to kretyn.
Jesteś osobą inteligentną, ale sposób Twoich wypowiedzi i zwracania się do nas ( do mnie , do Murchada), sprawia, że nie chce mi się z Tobą już rozmawiać na jakikolwiek temat. Wiem, że jakoś z ta informacją będziesz żyć dalej. Piszę to tylko po to, żeby nie było, że przestałam pisać, bo mnie przekonałeś do zmiany zdania. Szanuję Twoje myślenie i je rozumiem. Szkoda, że nie można powiedzieć tego samego o Tobie.
Nie będę po raz setny powtarzać i tłumaczyć swoich wypowiedzi...
Offline
Hmm. Suchy, tak bardzo Ci przeszkadza, że ktoś w ogóle nie pije alkoholu? Masz z tym jakiś problem? Widziałem tu już kiedyś ludzi, którzy mówili jak Ty. Tylko jak się oni nazywali? Pamięta ktoś?
Hmm...
O juz pamiętam. PIJĄCY
Pozdrawiam
Offline
Tu nie ma miejsca na żadne toki myślenia czy tłumaczenia. Albo sytuacja, ze sprzedawca nie chciał sprzedać nieletniemu Karmi nie miała miejsca czyli została zmyślona. albo miała miejsce i wtedy była złamaniem obowiązującego prawa.
Tylko o to mi chodzi. Ja doskonale rozumiem o co Tobie chodzi i jaki masz pogląd. Ale ten pogląd nie może być wspierany KŁAMSTWEM, ze dzieci nie mogą kupować Karmi. Zapewne wg Ciebie nie powinny ale na razie jak najbardziej mogą i jeśli jakiś spzredaw3ca im odmawia to łamie prawo.
Problem też w tym, że jednym wątku w dyskusji z piorunixem Murchad pochwycił Twoją myśl o takim rzekomo obowiązującym zakazie sprzedaży i użył jako ważnego argumentu!!!
To wg Ciebie tak można???????????????????????????????????????????????????????????
Offline
Ja mam na mysli napoje alkoholowe, lub służące "kulturze" alkoholowej, czyli jednoznacznie się z tym kojarzące, w tym Karmi, bezalkoholowe wina, czy Piccolo.
Offline
Ale to są Tylko Twoje indywidualne myśli. Które dzisiaj są takie a jutro mogą być zupełnie inne. Poza tym inni nie są jasnowidzami nie wiedzą co, gdzie i kiedy się Tobie z alkoholem kojarzy.
Wymieniłeś Piccolo - czy gdyby piorunix wypił Piccolo a nie karmi to tez przegrałby zakład???? Bo w poście wyżej jednoznacznie napisałeś, ze Tobie się to jednoznacznie kojarzy...
Mógłbyś rozwinąć tezę o tym, że produkty typu wina i piwa praktycznie bezalkoholowe służą kulturze alkoholowej????
Bo ja przejrzałem kilka forów alkoholowych, winiarskich, piwowarskich i dowiedziałem się że:
- Karmi to lurowata marchwianka a ten co nazwał to piwem, będzie się w piekle smażyć
- Karmi piją tylko cioty a nie normalni faceci
- wino bezalkoholowe - cóż szału nie ma... prawie jak rozwodniony kompot wiśniowy... nie obrażając kompotu...
I tak dalej w tym tonie... Ludzie pijący napoje alkoholowe gardzą tego typu wyrobami. Coś co nie ma mocy, ducha, nie daje fazy, nie jest godne szacunku. Picie tego nie ma sensu!!!
Wytłumacz mi jak w Twojej głowie zrodziła się myśl, że produkt, z którego usunięto alkohol tak jak to się tylko da przy pomocy współczesnej technologii, do tego produkt ośmieszany, wręcz wyszydzany na forach alkoholowych, ma służyć kulturze alkoholowej i jednoznacznie się z alkoholem kojarzyć???????????????????????????????????
Offline
Ja nie odpowiadałem w swoim ostatinom poście na temat piorunixa tylko o poglądach, które ja wyznaję. JA! Dzisiaj zaczęły się matury z polskiego. Polecam czytanie za zrozumieniem.
Nie napisałem, że służą kulturze alkoholowej, tylko się z nią kojarzą. Może mi powiesz, że słowo "piwo" lub "wino" nie kojarza się w ogóle z alkoholem?
Offline
Suchy, Ty wszystko interpretujesz po swojemu. Cytując polskiego filmowego "wieszcza":
Nie chce mi się z Tobą gadać...
Offline
No właśnie - piorunix rozumiał napoje alkoholowe zgodnie z polskim prawem a Ty ze swoimi poglądami, których on do końca nie znał. A Ty jego postępowanie oceniłeś w świetle swoich poglądów, w których Piccolo zajmuje jakieś miejsce. Stąd właśnie moje pytanie co było gdyby zamiast Karmi było Piccolo. Jakbyś wtedy ocenił piorunixa. Chyba nie jest tak, że mogę zapytać o piorunixa dopiero, gdy Ty pierwszy o nim napiszesz????
A maturę z polskiego zadawałem mniej więcej w czasie gdy Ty pojawiłeś się na tym nędznym padole. Czyli dość dawno. Cóż, starość nie radość... Mogło się coś zapomnieć...
Ja mam na mysli napoje alkoholowe, lub służące "kulturze" alkoholowej czyli jednoznacznie się z tym kojarzące
Nie napisałem, że służą kulturze alkoholowej tylko się z nią kojarzą.
Czytając te 2 zdania z 2 kolejnych postów aż chciałoby się napisać, ze matury z polskiego się zaczynają...
Może mi powiesz, że słowo "piwo" lub "wino" nie kojarza się w ogóle z alkoholem?
A jak napisałem o bziku na punkcie słów to mnie Gusiak zmieszała z błotem... A tu jedna o słowa chodzi.
Wyjdźmy od tego, ze wcale nie muszą się kojarzyć. ja słyszałem czasami te słowa w dzieciństwe, nawet w podstawówce, gdy byłem już dość duży i pojętny, a wcale mi się z alkoholem nie kojarzyły - bo w ogóle nie wiedziałem, ze coś takiego istnieje. Gdy w tych czasach chodziłem do spowiedzi (a byłem bardzo pobożnym dzieciakiem) to spowiadałem się z wypicia np. 2 szklanek kompotu bo myślałem, że o to chodzi przy grzechu opisanym w mojej książeczce do nabożeństwa jako: kto nadmiernie je lub pije... (zresztą rozśmieszając często księdza) Nie wiedziałem, ze istnieje jakieś inne picie...
O tym innym piciu dowiedziałem się mając 14 lat na kilka tygodni przed pójściem na pierwsze w życiu wesele. Do tego momentu słowa wino, piwo i wódka kojarzyły mi się dokładnie z tym samym co kompot, herbata i woda mineralna.
Jak widzisz te słowa wcale nie muszą się z alkoholem kojarzyć. A ponieważ w mojej rodzinie nic się od tamtej pory nie zmieniło, więc w sumie nadal mi się nie kojarzą. Piwo to napój słodowo-chmielowy, wino to napój winogronowy zaś wódka to po prostu zdrobnienie od woda...
Drugi problem brzmi - czy producenci bezalkoholowych piw i win słusznie używają w nazwach słów "piwo" i "wino". Prawdziwe piwa i wina wykazują właściwości odurzają, stąd ograniczenia w handlu, akcyzy itp. Zaś te "wina" i "piwa" takich właściwości nie wykazują, więc się różnią pod względem jednej z najważniejszych cech dla konsumenta. Ponadto inaczej smakują i inaczej pachną (a raczej nie śmierdzą). Z uwagi na praktyczny brak alkoholu są czymś zupełnie innym. Stąd moim zdaniem użycie słowa piwo czy wino bez cudzysłowu jest dużym nadużyciem.
No i powiedz mi jeszcze jak to się propaguje kulturę alkoholową jeśli na moim Merlocie jest wielki napis (litery o 2cm wysokości) WINE ALCOHOL FREI. Zaś wyżej jest druga polska nalepka, gdzie tak samo dużymi literami jest wypisane WINO BEZALKOHOLOWE. Pod tym napisem już mniejszymi literami jest informacja o szczepie winogron, technologii produkcji oraz o tym jakim świństwem jest alkohol i jaki to jest fajny produkt bo ma to co w winie najlepsze (polifenole, serce itp.) a nie zawiera praktycznie etanolu i może go pić każdy.
To jest wg ciebie propaganda kultury alkoholowej i jednoznaczne kojarzenie się z alkoholem?????????????????????????????????????????????????????????????????
Offline
Ach zapomiałbym o obowiązującej definicji wina:
Pierwszą z owych „nadinstytucji” winiarskich jest Międzynarodowa Organizacja ds. Winorośli i Wina (w skrócie OIV) w Paryżu, skupiająca 43 kraje z pięciu kontynentów (Polska nie należy do OIV). Organizacja ta cieszy się wielkim międzynarodowym prestiżem i jej postanowienia są powszechnie respektowane. Publikowany corocznie przez OIV „Międzynarodowy Kodeks Praktyk Enologicznych” jest uznawany za ostateczną wyrocznię we wszelkich międzynarodowych sporach dotyczących metod i norm produkcji wina, stosowania różnych praktyk wyrobu, środków, dodatków, etc. Dokument ten zawiera także następującą definicję wina:
Wino, to napój powstały wyłącznie w wyniku częściowej lub całkowitej fermentacji alkoholowej świeżych winogron, zmiażdżonych lub nie, lub moszczu gronowego. Powinno ono posiadać rzeczywiste stężenie alkoholu, nie mniejsze niż 8,5% objętościowych.
Jednakże, biorąc pod uwagę klimat, gleby, odmianę winorośli, szczególne czynniki jakościowe lub specyficzne lokalne tradycje, przepisy obowiązujące w danym regionie mogą obniżyć dozwoloną minimalną całkowitą zawartość alkoholu do 7% objętościowych.
http://www.rynki.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=90
Jak widać "wino" bezalkoholowe tej definicji nie spełna czyli NIE JEST WINEM.
Offline
Suchy dziękuję że tak zaciekle bronisz mojej sprawy ale już daj im spokój, odpuść, wiem że masz dużą wiedzę i pisząc pomagasz mi ale ja wolę im ustąpić i niech będzie że przegrałem. Więcej już nie będę się zakładał i nie będzie żadych kłopotów i nerwów. Ja wolę ustąpić.
Offline
Czy ja gdzieś napisałem, że wszystkim się kojarzą? Nie. Tobie się nie kojarzą i OK, przyjąłem do wiadomości, ale wielu osobom tak. Na pewno bardziej niz na przykład mleko czy woda gazowana o smaku cytrynowym. A co do słuszności nazewnictwa, to juz nie mnie pytaj tylko producentów.
Murchad napisał/a:Ja mam na mysli napoje alkoholowe, lub służące "kulturze" alkoholowej czyli jednoznacznie się z tym kojarzące
Murchad napisał/a:Nie napisałem, że służą kulturze alkoholowej tylko się z nią kojarzą.
Czytając te 2 zdania z 2 kolejnych postów aż chciałoby się napisać, ze matury z polskiego się zaczynają...
OK, wyjasniam. W pierwszym przypadku wyraźnie rozgraniczyłem napoje alkoholowe, od bezalkoholowych służących kulturze alkoholowej i to o służeniu kulturze dotyczyło tych bezalkoholowych, natomiast Ty mi przypisaleś ten fragment o slużeniu "kulturze" alkoholowej do napojów alkoholowych, które oczywiście mogą jej slużyć, a nawet służą, ale nie tego dotyczyła moja wypowiedź w tamtym przypadku. Stąd właśnie moja druga wypowiedź. Może faktycznie ta pierwsza nie była wystarczająco jednoznaczna.
Jak napisałem wyżej, nie chce mi się z Toba gadać i nasza rozmowa jest skończona (przynajmniej z mojej strony).
Offline
Jeżeli chodzi o sprzedarz piwa Karmi dzieciom to sam mając 7-8 lat kupiłem w sklepie bez problemu.
Dziś 14 latki kupują w sklepie piwo karmi bez problemu.
Offline
Cała ta dyskusja doprowadziła mnie do refleksji na temat definicji abstynenta (nie abstynencji, bo ta definicja jest jasna, a interpretacja już niestety nie). Tak więc abstynentem jest osoba, która:
-nie pije (pomijam definicję abstynenta pierwotnego/wtórnego, bo w tym momencie to nieistotne) napojów alkoholowych i napojów bezalkoholowych takich jak bezalkoholowe piwo, wino bez względu na zawartość alkoholu w napoju
-nie pije napojów alkoholowych, ale pije napoje bezalkoholowe takie jak bezalkoholowe piwo, wino
Pytanie dotyczy interpretacji definicji abstynenta. Ale to już zostawiam Wam do refleksji.
Pozdrawiam.
Offline
Najlepszym dowodem bzika na punkcie słów wino i piwo jest wypowiedź jednej z internautek w tej oto dyskusji:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,570,121342579,,piwko_.html?v=2
Rzecz dotyczy picia piwa Karmi w celu wspomożenia laktacji u młodych matek. Alis82 jest oburzona piciem piwa przez młode matki i doradza im tak:
A nie lepiej napic sie kwasu chlebowego zamiast piwa? Przeciez to nie alkohol ma wplyw na laktacje tylko słód jęczmienny. Nie ma piw bezalkoholowych, a karmi to piwo...
Cóż... Jasne że piwo to piwo, alkohol, pijacy, FAS i tak dalej. A kwas chlebowy jest super i w ogóle no bo to przecież nie owo straszne piwsko!!!!!
Przypominam tylko, że karmi jest produkowane w warunkach przemysłowych pod kontrolą i producent gwarantuje nam, że zawiera ono maksymalnie DO 0,5% alkoholu.
Zaś kwas chlebowy to:
[
napój klasyfikowany jako bezalkoholowy, mimo niewielkiej zawartości alkoholu, wytwarzany przez fermentację chleba. Zawartość alkoholu 0,7-2,2% objętościowych
Jeśli będzie to kwas wytwarzany w domu to nie ma wielkiej kontroli nad procesem fermentacji i można wyprodukować sobie nawet prawie normalny napój alkoholowy o mocy ponad 2%. No ale nazywa się to kwas a nie piwo, więc matka karmiąca może sobie spokojnie popijać. Co innego piwo karmi. Przecież to jest piwo, o zgrozo!!!!!
I co????? Może to Waszym zdaniem nie jest bzik na punkcie słowa piwo?????????????????
To samo tyczy Murchada, który na razie podał jeden argument na alkoholową propagandę poprzez piwa i wina bezalkoholowe. Właśnie argument z używania słów piwo i wino. To dla niego nic nie znaczy, że za każdym razem do tych słów dodawany jest człon "bezalkoholowe". Ważne że piwo i wino. To jest propaganda alkoholowa! Jednoznaczna!
Offline
Cała ta dyskusja doprowadziła mnie do refleksji na temat definicji abstynenta (nie abstynencji, bo ta definicja jest jasna, a interpretacja już niestety nie). Tak więc abstynentem jest osoba, która:
-nie pije (pomijam definicję abstynenta pierwotnego/wtórnego, bo w tym momencie to nieistotne) napojów alkoholowych i napojów bezalkoholowych takich jak bezalkoholowe piwo, wino bez względu na zawartość alkoholu w napoju
-nie pije napojów alkoholowych, ale pije napoje bezalkoholowe takie jak bezalkoholowe piwo, wino
Pytanie dotyczy interpretacji definicji abstynenta. Ale to już zostawiam Wam do refleksji.
Pozdrawiam.
Moim zdaniem pierwsza definicja dotyczy abstynenta ideologicznego a druga abstynenta jako takiego , nie pijącego napojów alkoholowych, ale pijącego napoje , które je symbolizują i się z nim kojarzą np piccolo, karmi itp
Offline
Jak napój mający w swojej nazwie bezalkoholowy - do tego słowo to jest na butelce wypisane literami wysokimi na 2cm i widocznymi z daleka, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Jak napój, którego producent i importer na swoich stronach www nieustannie podkreśla, że alkohol jest psychoaktywny i szkodliwy i że w jego produkcie tegoż alkoholu praktycznie nie ma i jest to tego produktu wyjątkową zaletą podkreślaną na każdym kroku, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Jak napój traktowany przez pijących napoje alkoholowe z ironią, ośmieszany czy wręcz wyszydzany, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Jak napój posiadający wysokie walory zdrowotne i żadnych własności psychoaktywnych, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Jak napój zupełnie inaczej pachnący i smakujący niż napoje alkoholowe, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Podkreślanie podstawowej i największej zalety win i piw bezalkoholowych właśnie jako napojów pozbawionych praktycznie etanolu jest już widoczne w samych nazwach sklepów internetowych. Oto one:
http://bezalkoholowe.com/
http://winobezalku.pl/
http://www.winabezalkoholowe.pl/
Czy ktoś, kto prowadzi jednoznaczną propagandę alkoholową i oferuje napoje rzekomo symbolizujące alkohol i jednoznacznie się z nim kojarzące, tak nazwie swój sklep????? Użyje sformułowań bezalkoholowe, bezalku???????
Zaczynam mieć wrażenie, że abstynencją można się upoić jak etanolem...
Offline
Jak napój mający w swojej nazwie bezalkoholowy - do tego słowo to jest na butelce wypisane literami wysokimi na 2cm i widocznymi z daleka, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Gdyby butelka owego napoju nie wyglądała wizualnie jak napój alkoholowy i tym samym nie wywoływała skojarzenia z nim, to nie potrzeba by było napisu wielkości 2 cm, że jest on bez alkoholu. Na pudełku mleka takiego napisu nie potrzeba.
Jak napój, którego producent i importer na swoich stronach www nieustannie podkreśla, że alkohol jest psychoaktywny i szkodliwy i że w jego produkcie tegoż alkoholu praktycznie nie ma, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Na pudełkach od papierosów również są informacje o szkodliwości palenia i o chorobach tym wywołanych. Jednak pudełko papierosów jakby nie patrzeć kojarzy się z paleniem papierosów. Czy może Tobie również nie?
Jak napój traktowany przez pijących napoje alkoholowe z ironią, ośmieszany czy wręcz wyszydzany, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Skoro jest on ich tematem w kategoriach picia, to jednak jest coś na rzeczy. O mleku nie dyskutują w kategoriach picia alkoholu.
Jak napój posiadający wysokie walory zdrowotne i żadnych własności psychoaktywnych, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Pijący mają identyczne zdanie na temat "prawdziwego " wina/piwa. A psychoaktywność nimi wywołaną uważają za zaletę.
Jak napój zupełnie inaczej pachnący i smakujący niż napoje alkoholowe, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
Często osoby chcące ograniczyć picie alkoholu na imprezie zaopatrują się w pare piw "normalnych" a w pare np karmi ( a nie pare pudełek mleka) PSYCHICZNIE czują się, że nadal piją piwo, trzymając w ręce karmi czują się nadal w "klimacie" imprezy, trzymać szklankę mleka lub soku by się wstydzili.
Podobnie kierowcy lub ludzie na lekach w pubie nie zamawiają zawsze coli/wody itp, a np lecha free, bo mają wtedy poczucie , że nie odstępują od grupy, że tez piją piwo, a z boku nikt nie rozpozna , że to bezalkoholowe.
Nie wiem na jakich menelskich forach to wszystko wyczytałeś ( o tym wyszydzaniu karmi), ale w świecie rzeczywistym, na spotkaniach towarzyskich, na imprezach często ludzie alkohol zastępują piwem karmi, gdy chcą z jakiś powodów ograniczyć picie, ale nadal psychicznie czują się komfortowo, bo mają zakodowane , że to jednak piwo, a nie sok poziomkowy.
I podsumowując Twój zestaw identycznych pytań ( mam nadzieję, że kopiowałeś a nie trudziłeś się pisaniem tego samego jak zdarta płyta), to :
Skoro piszemy Ci w kółko , że dla nas to SYMBOLIZUJE alkohol i sie z nim KOJARZY,to oznacza, że RZECZYWIŚCIE, tak CZUJEMY.
Ja mogę Ci zadać w odwrotnej kolejności te pytania i kończąc, : jak to może nie symbolizować i Ci się nie kojarzyć? no jak???????????? Ja widziałam to, słyszałam tamto, czytałam to i to, no jak Ci się może nie kojarzyć?????jak może nie symbolizować????
Nudne to już.... =/
Nie zadam Ci takich pytań, bo jestem w stanie zrozumieć, że akurat TOBIE się nie kojarzy i nie symbolizuje. Ale nie każdy wychował się w abstynenckiej rodzinie, nie każdy dowiedział się o istnieniu alkoholu w wieku 14 lat i nie każdy zna imprezy towarzyskie tylko z opowieści. Więc przyjmij do wiadomości, że inni mogą to widzieć inaczej!
Albo przynajmniej przestań wałkować w kółko to samo. Już raz zostałeś uznany za ćpuna jak ciągle pisałeś i legalizacji marihuany. Osoba z boku odebrała Ciebie , że to propagujesz. Nie dało Ci to domyślenia? We wszystkim trzeba mieć umiar. W nadgorliwości również...
Offline
Obie definicje vmata można krótko podsumować - czy abstynent od substancji x (to może być coś dowolnego, niekoniecznie alkohol) może używać tej substancji w dawkach podprogowych.
http://www.nutrivitality.pl/toksykologia-ywnoci/1032-dawka.html
http://www.farmacja.e-lama.pl/toxy/tox_all.pdf
Dawka minimalna (dosis minima DM)- dawka progowa lub graniczna. jest to ilość substancji, która wywołuje pierwsze spostrzegalne skutki biologiczne w ustroju. Nazywamy to progiem działania. Poniżej dawki progowej nie obserwuje się żadnego wpływu trucizny lub leku na organizm.
Dawka lecznicza (dosis therapeutica, dosis curativa, DC). Wykazuje działanie farmakoterapeutyczne i nie wywołuje zakłóceń w przebiegu procesów fizjologicznych w poważnym stopniu.
Dawka toksyczna (dosis toxica, DT). Wywołuje objawy zatrucia oraz odwracalne zaburzenia czynnościowe organizmu. Przy dawkowaniu leków najniebezpieczniejsze z nich są te, które wykazują znaczna rozpiętość pomiędzy dawką leczniczą a toksyczna. Dla wielu leków granica ta jest zawężona, a czasem i nawet nieuchwytna. W ten wiec sposób, każdy lek może stać się trucizną.
Dawka śmiertelna (dosis letalis, DT, lub lethal dose LD)-powoduje śmierć wskutek trwałego uszkodzenia ważnych dla życia ośrodków. Jeśli substancje został podano dożołądkowo, naniesiona na skórę lub wchłonięta przez układ oddechowy, to jej transport przez błony biologiczne w organizmie może być niecałkowity i dawka wchłonięta nie musi być równa dawce podanej.
Oczywiście powstaje pytanie a po cóż używać tejże substancji, od której się jest abstynentem, w ilościach podprogowych czyli niedziałających???? Powodów może być bardzo wiele np. techniczna niemożność oczyszczenia wartościowego produktu ze śladowych ilości tejże substancji. Jesteśmy abstynentami od opiatów ale używamy ich w ilościach podprogowych jedząc wyroby z makiem.
Jesteśmy abstynentami od jednej z najsilniejszych trucizn jaką jest cyjanowodór (kwas pruski) ale używamy migdałów, siemienia lnianego.
Jesteśmy abstynentami od marihuany ale używamy oleju konopnego.
Używamy gałki muszkatołowej, korzenia tataraku, pietruszki, szałwii, jemy grzyby...
Offline
Jak pisał Paracelsus: "Omnia sunt venena, nihil est sine veneno. Sola dosis facit venenum." - "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę."
Człowiek może się zabić solą, wystarczy, że zje jej dużo i na raz. Czy to oznacza, że soli mamy nie stosować? Sól dostarcza sód, będący makroelementem. Brak sodu w organizmie powoduje choroby. Z alkoholem jest inaczej, organizm może bez niego poprawnie funkcjonować, to jest największa różnica. Odnośnie technicznego oczyszczania: każdy produkt można pozbawić zanieczyszczeń, czyli substancji niepożądanych, do poziomu dawki minimalnej. To jest tylko kwestia czasu oczyszczania i kosztów całej operacji. Zazwyczaj nie robi się tak dokładnego oczyszczania produktów spożywczych, dzięki czemu możemy przeczytać na wielu produktach "Może zawierać śladowe ilości orzechów", z tego powodu, że nie jest to opłacalne. I tutaj dochodzę do sedna sprawy: według prawa obowiązującego w Polsce stan po spożyciu alkoholu to zawartość od 0,2 promili alkoholu we krwi. Przyjmijmy to za graniczną wartość dawki minimalnej. Korzystając z Wikipedii można sobie obliczyć, ile trzeba przyjąć alkoholu, aby być w stanie po spożyciu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zawartość_alkoholu_we_krwi#Wzory_matematyczne Zakładając, że jedno Karmi to półlitrowa butelka, a to piwo ma 0,5% alkoholu oraz, że jego gęstość nieznacznie jest większa od gęstości wody, czyli powiedzmy, w butelce znajduje się 520g napoju, czyli to 2,6g czystego alkoholu etylowego. Ja ważę 72 kg i jestem mężczyzną, także po wypiciu, stężenie alkoholu w mojej krwi wyniosłoby ok. 0,05 promila, czyli czterokrotnie mniej niż przyjęta dawka minimalna. Tak mówi matematyka. Ale mimo wszystko, nie wybaczyłbym sobie tego, jestem abstynentem ideologicznym, nikt i nic nie przekona mnie do picia, nawet piwa reklamowanego jako bezalkoholowe. Tyle w temacie.
Offline
Gdyby butelka owego napoju nie wyglądała wizualnie jak napój alkoholowy i tym samym nie wywoływała skojarzenia z nim, to nie potrzeba by było napisu wielkości 2 cm, że jest on bez alkoholu. Na pudełku mleka takiego napisu nie potrzeba.
A co to znaczy wyglądać wizualnie jak napój alkoholowy? Do niedawna np. wyznacznikiem opakowania dla alkoholu było szkło ale teraz są w sprzedaży piwa i wina w plastikowych butelkach. W Hiszpanii masowo sprzedaje się wina w kartonowych pudełkach jak u nas soki. Różne towary wymagają różnych opakowań. Ciemne butelki mogą chronić napój przed wpływem promieni słonecznych. Ponadto i butelki i skrzynki do ich transportu i przechowywania są znormalizowane. W co ma zostać wlane wino bezalkoholowe jeśli potrzeba dużej butelki z ciemnego szkła z korkiem? Znasz jakąś alternatywę? Może butelka z kapslem po coli będzie spełniać te wymagania? Chyba nie... A może producent wina bezalkoholowego ma zamówić sobie inne butelki, inne wymiary, kształty, do tego inne skrzynki transportowe itp. Kto za to zapłaci?
Używasz octu? Bardzo często jest w takiej samej butelce jak wóda. Od tego jest etykieta, żeby oba produkty odróżnić. A ponieważ brak alkoholu w takim produkcie jak wino bezalkoholowe jest ważna informacją (ktoś może nieświadomie kupić na imprezę i potem być mocno zdziwiony, że fazy brak), więc fak ten jest odpowiednio mocno wyeksponowany. Przy okazji jest to forma reklamy - wszak niewiele osób wie, ze wino bezalkoholowe istnieje, więc póki do świadomości społecznej to nie przeniknie to powinno to być mocno wyeksponowane.
Gdyby w naszym kraju popularny był kumys to na pudełku mleka zdecydowanie potrzebna byłaby informacja o jego bezalkoholowości.
Wszystkie wina na ogół mają eleganckie butelki i etykiety z racji stawiania na stole przy posiłku. Wina bezalkoholowe też między innymi mają służyć podkreśleniu posiłku, więc są podobnie elegancko pakowane.
Na pudełkach od papierosów również są informacje o szkodliwości palenia i o chorobach tym wywołanych. Jednak pudełko papierosów jakby nie patrzeć kojarzy się z paleniem papierosów. Czy może Tobie również nie?
A to jest kompletny idiotyzm. Pudełka papierosów zawierają silny narkotyk w postaci nikotyny. Butelki z winem bezalkoholowym nie zawierają narkotyku (ściśle zawierają go w ilości podprogowej czyli praktycznie nie zawierają). I o tym producent solidnie informuje, żeby się z alkoholem nie kojarzyło. A czemu nie stosuje zupełnie innych opakowań to patrz fragment wyżej. Zresztą Ciebie żadne opakowanie nie zadowoli, bo gdyby zastosowano pudełka to powołałabyś się na hiszpańskie wina alkoholowe w kartonach. Zaś gdyby zastosowano plastikowe butelki to miałabyś liczne przykłady napojów alkoholowych dostępnych w polskich supermarketach. Producent zrobił najrozsądniejszą rzecz i dał na opakowaniu solidną widoczną z daleka informację, dzięki której nikomu umiejącemu czytać jego produkt się z alkoholem nie skojarzy.
Jeszcze jedna uwaga i dziwne że sama na to nie wpadłaś - wina alkoholowe i bezalkoholowe powstają w winnicach, w których już istnieje jakiś system transportu, pakowania itp. Jak nasza droga humanistka sobie wyobraża zorganizowania 2 równoległych linii transportowych z zupełnie różnymi opakowaniami o różnych wymiarach, średnicach, materiałach. Jak miałby wyglądać załadunek, transport na jednym samochodzie? Oczywiście teoretycznie można to zrobić ale koszty będą olbrzymie. Karteczka z napisem o 2cm wysokości o wiele tańsza i sensowniejsza. Oczywiście domniemuję, że humaniści takich pierdoł nie biorą pod uwagę i mogą mieć inne zdanie.
A pudełka do kart do gry? Przecież są tej samej wielkości co do papierosów? Też się Tobie z papierosami kojarzą?
Skoro jest on ich tematem w kategoriach picia, to jednak jest coś na rzeczy. O mleku nie dyskutują w kategoriach picia alkoholu.
No jasne, ze w kategoriach picia a nie jedzenia. A jak mają dyskutować? Czy Ty rozumiesz co piszesz? Wino i piwo bezalkoholowe to generalnie to samo co odpowiedniki alkoholowe tyle że pozbawione narkotyku. Dyskutują więc np. o tym po co pić coś co nie daje fazy. Niektórzy twierdzą, ze prócz fazy lubią smak i zastanawiają się czy bezalkoholowe odpowiedniki smakują podobnie. Dziwią Ciebie takie tematy.
Gdyby u nas popularny był kumys to o mleku byłyby podobne dyskusje - po co pić mleko jak jest kumys, czy mleko bez alkoholu może smakować podobnie jak kumys itp.
Pijący mają identyczne zdanie na temat "prawdziwego " wina/piwa. A psychoaktywność nimi wywołaną uważają za zaletę.
Przy tym odleciałem zupełnie! Umiesz jasno sprecyzować o Ci co chodzi? Czy Ty uważasz, ze napoje alkoholowe mają jakieś większe inne wady poza oczywiście jedną zasadniczą - że są alkoholowe? Wino bezalkoholowe ma wszystkie zalety wina alkoholowego i jest pozbawione jego zasadnicze wady - nie jest psychoaktywne i nie truje wątroby.
Uważasz, że szeroko opisywane zalety wina to kłamstwo? Masz na to jakieś dowody? Nie rozumiem tej Twojej wypowiedzi. Jej ton sugeruje, ze uważasz iż wino w ogóle nie ma żadnych zalet a wszystkie pozytywy o nim to pijacka propaganda.
Oczywiście, ze pijący wina alkoholowe na ogół uważają psychoaktywność za zaletę ale są ludzie, którzy tej cech nie cenią, czasem bardzo zdecydowanie. No i dla nich właśnie są wina bezalkoholowe, w których brak psychoaktywności jest zaletą. Nie ma wad i zalet obiektywnych bo wszystko zależy od tego czego konkretnie oczekujemy od produktu.
Często osoby chcące ograniczyć picie alkoholu na imprezie zaopatrują się w pare piw "normalnych" a w pare np karmi ( a nie pare pudełek mleka) PSYCHICZNIE czują się, że nadal piją piwo, trzymając w ręce karmi czują się nadal w "klimacie" imprezy, trzymać szklankę mleka lub soku by się wstydzili.
Podobnie kierowcy lub ludzie na lekach w pubie nie zamawiają zawsze coli/wody itp, a np lecha free, bo mają wtedy poczucie , że nie odstępują od grupy, że tez piją piwo, a z boku nikt nie rozpozna , że to bezalkoholowe.
Ale to jest problem psychiki tych osób a nie mojej. Co mnie to obchodzi? Mam zrezygnować z jednych z najzdrowszych produktów żywnościowych tylko dlatego, że ktoś trzymając coś czuje jakiś klimat albo i nie czuje? Jak wstydzi się niepicia alkoholu przy znajomych to niech ich zmieni. A jak nie chce zmieniać i chce udawać to niech udaje. Czemu mam mu zabraniać? Krytykować, wytykać? Do symulacji picia alkoholu nie potrzeba karmi ani Lecha free. Wystarczy zamówić drinka z palemką na bazie samych soków. Jak ktoś nie powącha i nie sprawdzi że nie śmierdzi wódą to nie będzie wiedział, że to bez alkoholu. Czy wobec tego powinniśmy potępić coraz większą dostępność w lokalach efektownie przyrządzonych drinków bezalkoholowych? Bo a nuż ktoś pomyśli, ze to jednak alkohol...
Piłem kiedyś w miejscu publicznym sok pomidorowy z lodem przez słomkę. Nie dam głowy, czy ktoś nie pomyślał, ze to krwawa Mary? Miałem nie pić bo komuś w głowie zaświta jakaś pijacka myśl? Bo żyjemy w kraju, gdzie wszystko się z wódą kojarzy. To ma mnie zniewolić, mam się poddać? Zostaje tylko fanta i cola? Ależ one przynajmniej mnie, się głównie z alkoholem kojarzą - na urodzinach kumpla, na których kilka razy byłem, podstawowy napój to wódka z colą. A to wizualnie zupełnie nie różni się od czystej coli. Do tego pite ze zwykłych szklanek... Na szczęście miałem soczek specjalnie dla mnie. Ale gdybym był z Gusiakiem, a ona lubi colę i chciałaby się jej napić to co?
Mając 15 lat pojechałem rowerem z kumplami nad jezioro. Dostaliśmy od mojej mamy kompot truskawkowy, który wlaliśmy do szklanych butelek - to były lata 80-te i nie było takich fajnych bidonów jak teraz. W czasie kilkunastokilometrowej jazdy po kocich łbach kompot spienił się jak szalony. Otworzyliśmy na pomoście a to jak strzeliło! Najpierw zalała nas piana a potem... rzucił się na nas nadgorliwy ratownik, który myślał, że małolaty w butelkach po wodzie grodziskiej przemyciły piwo i chcą się napić a potem pływać. Czy mam z powodu takich podejrzeń zrezygnować z picia spienionego kompotu truskawkowego?
ale w świecie rzeczywistym, na spotkaniach towarzyskich, na imprezach często ludzie alkohol zastępują piwem karmi, gdy chcą z jakiś powodów ograniczyć picie, ale nadal psychicznie czują się komfortowo, bo mają zakodowane , że to jednak piwo, a nie sok poziomkowy.
I to jest dla Ciebie problem!!! Że ONI zastępują! To oni zastępują, to im się kojarzy. Ty nie zastępujesz! W czym więc problem? Pijesz bo lubisz, pijesz bo chcesz, bo smakuje, bo uważasz za zdrowe itp. itd. Rozumiem, ze dyskutujemy o abstynentach a nie o ludziach pijących alkohol, którzy raz kiedyś nie chcą albo nie mogą się napić alkoholu. My nie jesteśmy w sytuacji, że chcemy ale nie możemy się napić alkoholu bo jesteś dobrowolnymi abstynentami. My pijemy to co chcemy a oni czasem to co chcą a czasem to co im się kojarzy. I czasem okaże się, ze to co my chcemy też jest tym co im się jakoś kojarzy. No i co z tego?
Skoro piszemy Ci w kółko , że dla nas to SYMBOLIZUJE alkohol i sie z nim KOJARZY,to oznacza, że RZECZYWIŚCIE, tak CZUJEMY.
Nie jestem ani idiotą ani humanistą, wiec rozumiem to doskonale i od dawna. Ja staram się dowiedzie dlaczego w was się takie uczucie pojawiło. Jaki tok myślowy sprawił, że tak myślicie i czujecie. Konkretnie Wy, abstynenci, a nie jacyś pijący coś tam sobie rekompensujący.
Ja mogę Ci zadać w odwrotnej kolejności te pytania i kończąc, : jak to może nie symbolizować i Ci się nie kojarzyć? no jak???????????? Ja widziałam to, słyszałam tamto, czytałam to i to, no jak Ci się może nie kojarzyć?????jak może nie symbolizować????
Może raczyłabyś zauważyć, ze ja przy każdym pytaniu podałem argument za niekojarzeniem z alkoholem. W sumie 6 różnych argumentów.
No właśnie, na przykład przeróbmy na Twoją modłę ten mój argument:
Jak napój zupełnie inaczej pachnący i smakujący niż napoje alkoholowe, może symbolizować alkohol i się z nim kojarzyć?
W wersji proponowanej przez Gusiaka będzie to brzmiało:
Jak napój zupełnie inaczej pachnący i smakujący niż napoje alkoholowe, może nie symbolizować i Ci się nie kojarzyć z alkoholem? no jak???????????? Ja widziałam to, słyszałam tamto, czytałam to i to, no jak Ci się może nie kojarzyć z alkoholem?????jak może nie symbolizować alkoholu????
Chyba oczywiste jest, że napój zupełnie inaczej pachnący i smakujący niż napoje alkoholowe nie symbolizuje i nie kojarzy mi się z alkoholem. Na pewno tak chciałaś zapytać?
A może z tą odwrotną kolejnością chodziło to coś takiego:
Jak napój tak samo pachnący i smakujący jak napoje alkoholowe, może nie symbolizować i Ci się nie kojarzyć z alkoholem? no jak???????????? Ja widziałam to, słyszałam tamto, czytałam to i to, no jak Ci się może nie kojarzyć z alkoholem?????jak może nie symbolizować alkoholu????
Tylko, że taki napój właśnie będzie kojarzył mi się z alkoholem. Problem w tym,, że wina i piwa bezalkoholowe pachną i smakują inaczej niż ich alkoholowe odpowiedniki. I to akurat sam sprawdziłem.
tak na marginesie to czy sam zapach i smak alkoholu są godne potępienia? Zawsze wydawało mi się, ze chodzi o działanie na umysł, zaś smak i zapach są kwestia gustu i poza preferencjami estetycznymi na nic wpływu nie mają.
Załóżmy,, ze uda się stworzyć napój bezalkoholowy smakujący i pachnący dokładnie tak samo jak jakiś alkoholowy. To będzie coś złego? Jego picie powinno być zabronione? Dlaczego abstynenci nie mogliby go pić?
Nudne to już.... =/
Jak się nie ma merytorycznych argumentów to się stroi fochy. I tak trzymasz poziom. Wszak wzorem Chdzirepa mogłaś zapytać o dowody osobiste dla krasnoludków.
Albo przynajmniej przestań wałkować w kółko to samo.
Póki ktoś czyta bez zrozumienia albo nie odpowiada na to, o co jest pytany, to trzeba wałkować w kółko to samo.
Już raz zostałeś uznany za ćpuna jak ciągle pisałeś i legalizacji marihuany. Osoba z boku odebrała Ciebie , że to propagujesz. Nie dało Ci to domyślenia?
Oczywiście, że dało. Przede wszystkim zrozumiałem, ze duża część abstynentów wtórnych to osoby o wyjątkowo pokręconej i niestabilnej psychice. A ów Tomek był tego najjaskrawszym przypadkiem. Zrozumiałem też, że internet jest pełen agresywnych chamów oraz imbecyli oceniających nieznaną osobę po kilku zdaniach wyrwanych z kontekstu. Poza tym byłem już degeneratem więc na ćpuna mam całkiem dobre referencje.
We wszystkim trzeba mieć umiar. W nadgorliwości również...
No nie! Przecież to dokładnie Ciebie i Murchada dotyczy. Wasza gorliwość w tropieniu alkoholowych skojarzeń jest doprawdy imponująca!
Offline
(...) Tak mówi matematyka. Ale mimo wszystko, nie wybaczyłbym sobie tego, jestem abstynentem ideologicznym, nikt i nic nie przekona mnie do picia, nawet piwa reklamowanego jako bezalkoholowe. Tyle w temacie.
DOKŁADNIE....
Offline
(...) Tak mówi matematyka. Ale mimo wszystko, nie wybaczyłbym sobie tego, jestem abstynentem ideologicznym, nikt i nic nie przekona mnie do picia, nawet piwa reklamowanego jako bezalkoholowe. Tyle w temacie.
DOKŁADNIE X2
Offline
Suchy, nie no ręce opadają....:) I po co Ty się tak produkujesz? Żyj sobie po swojemu, wyraziłeś swoje zdanie 15 000 razy i czy ktoś z nas Ci zabronił pić co chcesz?
Czy ktoś Cię pytał o to wszystko? Po co Ty się tłumaczysz, po co nas przekonujesz. Ja się podpisuje pod tym co napisał vmat w końcówce swojej wypowiedzi.
Takich abstynentów jak ja, Murchad czy vmat jest więcej. Może Ty taki jesteś jeden, a moze jest takich Suchych jeszcze kilkudziesięciu nieujawnionych. I co z tego?
Fochy stroje? Proszę Cię... ;-) Ani mnie nie znasz ani dobrze odbierasz wypowiedzi.
My z Murchadem niczego nie tropimy! Sorry, ale to Ty zasięgasz porad prawnych, przeczesujesz różne fora, czytasz różne rzeczy.
Czuję się też źle, jak zdepczę ślimaka, czy muszę mieć na to naukowe dowody, że powinnam/ nie powinnam się tak czuć?
Przeciez już Ci Murchad pisałł, że nie o Tobie mowa, jak piszemy o skojarzeniach.
Straciłeś BARDZO w moich oczach i tu wcale nie chodzi o to czy pijesz te karmi i inne Merloty czy też nie.Jak już mówiłam, mi nic do tego. Jednak sposób Twoich wypowiedzi, obrażanie i NARZUCANIE za wszelką cenę swojego zdania sprawiło, że się Tobą po prostu zmęczyłam...
POZWÓL LUDZIOM BYĆ SZCZĘŚLIWYM WG ICH WŁASNEGO WYBORU
Offline