Nie jesteś zalogowany na forum.
Zakładam wątek o książkach.
Można w nim opowiadać, jakie książki ) przeczytało się albo (jeśli ktoś chce) jakie czyta się czy też zamierza się czytać.
Można książki polecać. Można tłumaczyć, dlaczego się podobają.
Na początek mogę polecić "Od białego caratu do czerwonego" Jana Kucharzewskiego. Książka historyczna, pisana jeszcze przed wojną, ale bardzo ciekawa. To jedna z najlepszych książek o Rosji, jakie kiedykolwiek napisano!
Będę jeszcze podrzucał inne książki, ale na razie daję szansę szanownym kolegom i koleżankom z forum.
Offline
Ciężko będzie wymienić co czytałem bo pochłaniam 2-3 książki na tydzień. Moja prywatna biblioteka liczy 6 tysięcy książek w wersji papierowej i kilkaset książek elektronicznych na czytniku E-ink. Własnie w pociągu na czytniku przeczytałem "Wojnę Iwana", równolegle czytam "Genom", ale w wersji papierowej. Kilka dni temu skończyłem czytać "Historie przecenione" i "Historie niedocenione" oraz "Straceńców".
Offline
Moja prywatna biblioteka liczy 6 tysięcy książek w wersji papierowej i kilkaset książek elektronicznych na czytniku E-ink.
Mimo tego prawdopodobieństwo, że ważniejsze od Twoich książek są książki, których jeszcze nie przeczytałeś jest bardzo wysokie.
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
Przeczytałem cały kanon lektur szkolnych od podstawówki do liceum i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie dziwi mnie, że tak mało młodych ludzi dziś czyta.
Serwują nam mnóstwo strasznego chłamu, potem jeszcze każą analizować i interpretować te dzieła chorego umysłu... a tych kilku dobrych z "obowiązkowych" książek już nikt nie przeczyta.
Czytam dużo, bardzo różnych książek. Ostatnio (poza inną "drobnicą") przeczytałem "Metro ..." Glukhovsky'ego (obie części), Hobbita i jestem w trakcie "Władcy Pierścieni". Co do ostatniej pozycji, jest zupełnie inna niż się spodziewałem - bardzo różni się charakterem od filmu.
Offline
Przeczytałem cały kanon lektur szkolnych od podstawówki do liceum i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie dziwi mnie, że tak mało młodych ludzi dziś czyta.
Które lektury są słabe?
Offline
Chyba łatwiej wymienić te wartościowe;) Zaznaczam, że również przeczytałam wszystkie.
Offline
Z tego co pamiętam, to spośród lektur szkolnych nie podobała mi się tylko jedna: "Zdążyć przed Panem Bogiem".
edit:
W wakacje chciałbym przeczytać dużo książek. Czytam głównie książki eseistyczne, dramaty i poezję. Beletrystyka od dłuższego czasu mnie nudzi. Chociaż postanowiłem dokończyć Prousta (jestem w połowie). Z ważniejszych postanowień wakacyjnych: przeczytać pięć tomów "Historii życia prywatnego", "Pasaże" Benjamina oraz "Mistycyzm żydowski i jego główne kierunki" Scholema.
Ostatnio edytowany przez rachatlukum (2012-06-28 12:20:38)
Offline
"Zdążyć przed Panem Bogiem" to akurat jedna z tych, które sobie wysoko cenię.
Najtrudniejsze dla mnie do czytania były "Cierpienia młodego Wertera". Okropnie się zraziłam do Goethe'go, ale "Faust'em" dałam się przeprosić
Nie przypadły mi do gustu opowiadania Bruno Schulza, a z kolei zestawiany z nimi Kafka jest dla mnie pozycją niezwykle ciekawą.
Ciekawa jestem co Czuowiek uważa za dobre pozycje, a co za wytwory chorego umysłu. Chociaż niefortunne określenie - wytwory chorego umysłu - czy wielcy pisarze, na pewno są/byli zdrowi na umyśle?
Offline
Również przeczytałam wszystkie lektury. Moje główne zastrzeżenie, co do kanonu, to hołubienie literatury obozowej. Zdecydowanie za dużo pozycji o tej tematyce.
Obecnie czytam Kalevalę. Obiecywałam sobie od pół roku, że kiedy tylko skończę licencjat, to się za to zabiorę i nareszcie upragniony moment nadszedł
Offline
No to zacznę od lektur. Przeczytałem wszystkie z wyjątkiem dwóch, a mianowicie "Lalki" i "Quo vadis". Jakoś mi nie leżały. Najbardziej upodobałem sobie Shakespeare'a, który do dzis pozostaje moim ulubionym pisarzem. W przeciwieństwie do Aleksandry ja akurat lubię Wertera. Lubię też "Fausta", "Boską komedię" Dantego, literaturę epoki romantyzmu. Bardzo lubię książki Kafki, lubię Trylogię Sienkiewicza, nie lubię Gombrowicza, Jeśli chodzi o poezję to jestem miłośnikiem Asnyka, lubię też Tuwima i Tetmajera, którego wiersze na piękne pieśni przerabiał Mieczysław Karłowicz.
Jeśli chodzi o literaturę, która nie jest lekturami szkolnymi, to czytam bardzo różne rzeczy. Poważne i mniej poważne. Naukowe i mniej naukowe, specjalistyczna literaturę muzyczną itp. Podobało mi się "Dziecko pokoju" Dona Richardsona (polecam katolikom), "Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley (nie polecam katolikom ), która jesli juz sie przebrnie przez 150-stronowy, trochę nudny wstęp okazuje się byc bardzo ciekawą pozycją. Co do chorych umysłów, o których wspomina Aleksandra, to zdecydowanie pasują książki Grahama Mastertona. Jego "Bezsenni" to książka tak makabryczna, odrażająca i chora, że trudno mi sobie wyobrazić jak można coś takiego wymyślić, ale chociaż trudno przebrnąć przez nawet pierwszy rozdział, to ma w sobie coś takiego co spowodowało, że dotrwałem do końca. Lubię też Agathę Christie, Anne Rice z czasów przed nawróceniem, Arthura Conan Doyle'a, wizjonerskiego Philipa K. Dicka, a z bardziej współczesnych Michaela Chrichtona, Stephena Kinga, Kossakowską, Piekarę, Pilipiuka i wielu innych. Jakoś nie potrafię przekonać się do Lema i Sapkowskiego.
Offline
Gratulacje
Literatura obozowa robi sieczkę z mózgu. Zgadzam się z Tobą. Chociaż pojedynczych pozycji się nie przyczepię, to jednak razem jest to obciążająca lektura.
Traumą z podstawówki są dla mnie "Chłopcy z Placu Broni". Do tej pory jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe jak można wmawiać dzieciom, że Nemeczek jest bohaterem.
Muszę przeprosić, bo jednak jest jedna lektura, której nie przeczytałam - "Chatka Puchatka". Nie dałam rady - uznałam, że to dla mnie za głupie. Nigdy Kubusia nie lubiłam i już nie polubię.
edit: Murchad - chyba przestanę pożyczać Ci książki...
Ostatnio edytowany przez Aleksandra (2012-06-28 15:00:56)
Offline
Jeśli chodzi o lektury będące wymysłem chorego umysłu, to z czasów szkolnych najbardziej w pamięć zapadły mi:
"Janko Muzykant" - Janko zakatowany na śmierć. Trzecia klasa podstawówki.
"O psie, który jeździł koleją" Lampo przejechany na pół, kona w męczarniach. Też wcześnie, "bo krótkie".
"Nasza Szkapa" - matka umiera, dzieci się cieszą.
"Chłopcy z placu broni" - znowu śmierć, a plac i tak tracą .
Najmilej zaś, obok "przypadków robinsona Crusoe", wspominam..."Anię z Zielonego Wzgórza"
Ostatnio, niejako z konieczności, czasu starcza mi tylko na literaturę branżową. Marna wymówka, ale czytać lubię, więc przy najbliższej okazji mam zamiar wrócić do rzeczy bardziej wciągających od "Sieci i instalacji gazowych" Bąkowskiego i im podobnych
Offline
Szczęśliwie moi nauczyciele oszczędzili nam "Janko Muzykanta" i "Naszą Szkapę". Chociaż może to niedopatrzenie. Oszczędzono nam również "Ogniem i mieczem", bo nauczycielka nie lubiła Sienkiewicza. Miło ją wspominam.
Offline
Dziękuję, jeszcze muszę obronić
No właśnie - za dużo pozycji o obozach na raz.
Też lubię romantyzm i również podobały mi się Cierpienia Wertera.
A Anne Rice znowu jest chyba nienawrócona Nie nadążam, ciągle jej się to zmienia
) Niemniej bardzo lubię jej książki, ze względu na to, że są po prostu piękne. Opisy przestrzeni i ludzi oraz inyych doznań postrzegane przez wyostrzone wampirze zmysły..coś cudownego
Na podstawie Mgieł Avalonu powstał piękny film.
Również lubię kryminały. Żałuję, że nie ma np. Orient Expressu, czy jakiegoś opowiadania Doyle'a w kanonie szkolnym - może więcej osób by się zaraziło. Poza tym bardzo lubię thrillery np. medyczne - wspomnianego Crichtona, Robina Cooka, Tess Geritsen. A znacznie bardziej od horrorów Mastertona czy Koontza cenię sobie oddziałujące na psychikę powieści grozy Kinga lub Lovecrafta. Pamiętam, że gdzieś koło gimnazjum w dwie noce przeczytałam Lśnienie i następnego ranka miałam dziwne wrażenie, że poruszają się żywopłoty.
Właściwie tak naprawdę to nie chwytam się tylko klimatów fantasy, sci-fi itp. w literaturze i filmie (bo gry komputerowe już tak, kiedyś na forach tematycznych rozgryzaliśmy już, dlaczego niektórzy z nas tak mają). Spodobał mi się wyłącznie Pilipiuk. W podstawówce pamiętam też, że miałam przeczytać jako lekturę Hobbita i grzecznie przeczytałam. Dobrze, że mnie akurat Lemem nie męczyli brrrry.
Ostatnio edytowany przez Madzius (2012-06-28 21:48:17)
Offline
jokier - czekam na propozycje tytułów
Jestem zachwycony, chociaż nie wiem czy wiesz, na co się narażasz:-). Kiedyś proponowałem Ci "Tragizm śmierci generała Sikorskiego". Przeczytałeś?
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
A Anne Rice znowu jest chyba nienawrócona
Nie nadążam, ciągle jej się to zmienia
) Niemniej bardzo lubię jej książki, ze względu na to, że są po prostu piękne. Opisy przestrzeni i ludzi oraz inyych doznań postrzegane przez wyostrzone wampirze zmysły..coś cudownego
Anne Rice mogłaby nieźle namieszać w tutejszych wątkach religijnych
Na podstawie Mgieł Avalonu powstał piękny film.
Bardzo ubogi, ale trudno taką rozbudowaną powieść umieścić w krótkim filmie.
Również lubię kryminały. Żałuję, że nie ma np. Orient Expressu, czy jakiegoś opowiadania Doyle'a w kanonie szkolnym - może więcej osób by się zaraziło. Poza tym bardzo lubię thrillery np. medyczne - wspomnianego Crichtona
Oprócz opowiadań Doyle'a lubię też jego wielokrotnie ekranizowany "Zaginiony świat" i Crichtonowy "Zaginiony świat: Jurassic Park".
A znacznie bardziej od horrorów Mastertona czy Koontza cenię sobie oddziałujące na psychikę powieści grozy Kinga lub Lovecrafta. Pamiętam, że gdzieś koło gimnazjum w dwie noce przeczytałam Lśnienie i następnego ranka miałam dziwne wrażenie, że poruszają się żywopłoty.
Ja chyba już sie nie odważę na kolejne książki Mastertona. Pierwszą książką Kinga jaką przeczytalem był "Cmętarz Zwieżąt", w niektórych wydaniach zwany "Smętarz dla zwierzaków", ale King pisze nie tylko horrory. Stworzył na przykład świetnie zekranizowane i fantastyczne do czytania "Zielona mila" i "Skazani na Shawshank".
Właściwie tak naprawdę to nie chwytam się tylko klimatów fantasy, sci-fi itp. w literaturze i filmie (bo gry komputerowe już tak, kiedyś na forach tematycznych rozgryzaliśmy już, dlaczego niektórzy z nas tak mają). Spodobał mi się wyłącznie Pilipiuk. W podstawówce pamiętam też, że miałam przeczytać jako lekturę Hobbita i grzecznie przeczytałam. Dobrze, że mnie akurat Lemem nie męczyli brrrry.
Pilipiuka miałem kiedyś okazję spotkać na jakimś spotkaniu literackim. Nie rozmawiałem z nim osobiście, ale po tym jak się wypowiadał jakoś nie przypadł mi do gustu. Może miał zły dzień.
Offline
Przyznaję się bez bicia, ze nie przypominam sobie tej propozycji. Poszperałem teraz w sieci i wyszło, że to jakaś jeszcze wojenna konspiracyjna broszura. Nie mam do niej dostępu. Myślę też, że teraz o śmierci Sikorskiego i jej następstwach wiemy więcej niż w czasie wojny. A współczesnych rzeczy trochę czytałem.
Edit:
Już znalazłem:
No cóż, lektura dość monotonna. Dla równowagi proponuję Ci książeczkę pt. "Tragizm śmierci gen. Sikorskiego". Napisał ją L. Grodecki. Możesz mieć kłopoty z dotarciem do tej pozycji, ale naprawdę warto włożyć trochę wysiłku, żeby zobaczyć, że nie wszyscy Polacy
byli zachwyceni takimi stosunkami w wojsku i takim stylem uprawiania polityki.
Ale to było dawno i do tego w wątku nie bardzo z lekturami związanym. No i nie mam do książki dojścia :-(
Offline
http://polona.pl/dlibra/doccontent2?id=7101&dirids=6
W pełnej wersji, krótka nawet. Z ciekawości sam przeczytam.
Offline
Anne Rice mogłaby nieźle namieszać w tutejszych wątkach religijnych
Ja jestem również zachwycona zabawą z różnymi mitologiami, przedstawioną w serialu (opartym na książkach, ale baardzo rzadko się tak naprawdę pokrywają seriale z książkami) True Blood - Czysta Krew. Najnowszy sezon ma bardzo ciekawy pomysł na mitologię chrześcijańską. Bardzo polecam
Ja chyba już sie nie odważę na kolejne książki Mastertona. Pierwszą książką Kinga jaką przeczytalem był "Cmętarz Zwieżąt", w niektórych wydaniach zwany "Smętarz dla zwierzaków", ale King pisze nie tylko horrory. Stworzył na przykład świetnie zekranizowane i fantastyczne do czytania "Zielona mila" i "Skazani na Shawshank".
No to na mnie tak właśnie King działa i lubię to Zupełnie nie przypadły mi do gustu te poboczne tematycznie książki Kinga. Już nie wspominając o Mrocznej Wieży. Ewentualnie trudna do zaklasyfikowania Historia Lisey, ten eksperyment mnie akurat ujął.
Pilipiuka miałem kiedyś okazję spotkać na jakimś spotkaniu literackim. Nie rozmawiałem z nim osobiście, ale po tym jak się wypowiadał jakoś nie przypadł mi do gustu. Może miał zły dzień.
Jako człowieka go nie znam (może i dobrze, z tego, co piszesz), ale jego opowiadania o przygodach Jakuba Wędrowycza czy też Kuzynek są całkiem przyjemne.
Offline
Najnowszy sezon, czyli piąty, który się dopiero zaczyna?
King wszystko pisze świetnie. Fantastycznie oddaje klimat opisywanych miejsc i sytuacji.
Książki o Wędrowyczu załatwiałem w jeden wieczór/noc. Jak się zacznie czytać to się trudno oderwać.
Offline
Jedną przeczytałam Kinga książkę i nigdy więcej. Kolega mi pożyczył, zachwalał jak Wy...
Offline
Ja od jakiegoś czasu czytam tylko na imprezach Pana Tadeusza.
Drogi użytkowniku o nicku Aga1993, na tym forum wymieniamy się poglądami na temat książek a nie swoją głupotą, widać pomyliłaś fora (nawet jeśli to był żart, to bardzo niesmaczny). Co do książek to w całym życiu dobrowolnie przeczytałem kilka np. "Robinson Kruzoe" , "Nasz dom" , "Folwark zwierzęcy".
Offline
To przepraszam w takim razie. Jak chodzi o książki to nie czytam wcale bo nie lubię. Nawet lektur w szkole nie czytam, tylko streszczenia jak muszę.