Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Witam. Mam 23 lat, nie piję od urodzenia ( przyczyna jest złożona, kombinacja różnych czynników temat na większy post).
I... absolutny brak życia towarzyskiego.
Jak to zmienić? Mieszkam w małej miejscowości w której jedyną opcją by poznać kogoś to chodzić na jakieś imprezy, do pubów.
Doradźcie co robić. Chciałbym mieć jakiś znajomych w swoim wieku, przebywać z ludźmi, mieć dziewczynę, nie być ciągle sam.
Jak to zmienić? Mieszkam w małej miejscowości w której jedyną opcją by poznać kogoś to chodzić na jakieś imprezy, do pubów.
Więc idź. Jesteś abstynentem, a nie pustelnikiem. Ja na przykład wychodzę na miasto za godzinę i mój pies mnie raczej do 3-4 rano nie zobaczy Bycie w pubie czy klubie nie oznacza obowiązku picia, a po 12-tej każdy trzeźwy to dla dziewczyn jak główna nagroda w konkursie
Cześć,
Widzę, że jesteś dość zdesperowany. Podobnie jak kiedyś ja gdy zapisałem się na forum, nawet wiek by się mniej-więcej zgadzał.
Mieszkałem wtedy w akademiku (no, w pewnym sensie można porównać do małej miejscowości), byłem samotny i nie prowadziłem życia towarzyskiego.
Pytałem wtedy o sposoby na wykręcenie się od picia, o wymówki które dadzą mi spokój od natrętów i pozwolą funkcjonować między nimi. Powiem Ci, że wtedy było to dla mnie ważne. Pytałem się o to, wiedząc, że ze studiów i tak nic nie będzie więc akademik się skończy, a na towarzyskiej akceptacji i tak mi nigdy nie zależało, bo z natury jestem lekkim odludkiem. - Chyba bardziej szukałem kogoś, kto mi powie "ja też tak mam". Ogólnie kiepski okres mojego życia.
Dziś trochę się pozmieniało. Dalej nie udzielam się w barach itp., dziewczyny nie mam i jestem abstynentem tak jak byłem. Tylko w akademiku, na szczęście, nie mieszkam. No i... przestało mi przeszkadzać moje własne niepicie. Po dłuższym czasie, znalazłem jakąś robotę. Wolne chwile (których przez pracę za dużo nie było), zacząłem przeznaczać na pewne zainteresowanie. Koledzy z pracy dowiedzieli się o abstynencji dopiero po czasie, a że wiedzieli, że jestem w porządku, to wielkiego szoku nie było. Sporo dało się obrócić w żart. Mimo, że piwko i wódeczkę uwielbiają, to kontakt z nimi mam, choć już tam nie pracuję.
Generalnie, zmiana środowiska, brak czasu na pierdoły i jakaś minimalna satysfakcja z samego siebie, dały mi w efekcie koniec "problemu" z moją abstynencją. Brak dziewczyny? - Przekładam to na później. Teraz nie ma czasu .
Masz jakieś zajęcie? A może masz w planach jakąś wyprowadzkę, jakąś zmianę w życiu? Mówię Ci, otaczanie się na siłę ludźmi, nie jest najważniejsze.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
bycie abstynentem to chyba nie grzech. ja też chodzę na imprezy i nie piję - da się. nie traktuj alkoholu jako złotego środka, bo wszyscy tak robią. idź, kup sobie sok albo co tam lubisz, uśmiechnij się. pomyśl ilu ludzi musi podejmować leczenie alkoholizu, poczytaj o tym: cenzura Nie chcę demonizować, ale jesteś o krok do przodu dzięki soim przekonaniom. To co bierzesz za swoją słabość - niech będzie twoją siłą!
Hej, obecnie te studiuję, mieszkam w bursie i nie bywam na zakrapianych imprezach, przez to wiele tracę ale cóż. Szukam znajomych wszędzie gdzie mogę i nie boję się powidzieć od razu że nie piję. Jak tracę znajomośc, trudno, szukam następnej
Offline
Zawsze można zorganizować spotkanie abstynentów.
Offline
Jest straszna presja na nie pijących w towarzystwie.
A co stoi na przeszkodzie, żeby wywierać presję w przeciwnym kierunku?
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
Wywieranie presji w przypadku posiadania przewagi liczebnej byłoby pozbawione wszelkiej przyjemności, byłoby to raczej znęcanie się nad słabszymi. Mogę podać wiele przykładów wywierania skutecznej presji przez różnej maści mniejszości.
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
jokier podałbyś jakieś przykłady jak wywierać taką presję? Moje próby dyskusji na temat sensowności picia kończyły się zawsze tym, że "czasami trzeba sobie wypić" itd., a z racji tego, że zazwyczaj byłem jedynym abstynentem w 3-6 osobowym gronie, to inni przytakiwali, a mnie uważali za jeszcze bardziej "skrzywioną" osobę.
Offline
To proste. Po stwierdzeniu, że czasami trzeba sobie wypić zadajesz pytanie - dlaczego? Jeżeli padnie odpowiedź "bo tak" to stwierdzasz po prostu, że dyskutant nie ma argumentów. Jeżeli pada jakiekolwiek uzasadnienie dla potrzeby picia to bez problemu wykazujesz jego fałsz. Czym większa liczba Twoich oponentów w dyskusji tym jesteś w lepszej sytuacji bo wtedy statystycznie prędzej jeden z nich kończy z powodu picia ziemski żywot, a wtedy Twoje argumenty zyskują na wadze w oczach pozostałych. Trzeba tylko wykazać pewną cierpliwość, żeby po takim zdarzeniu do dyskusji powrócić.
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
Nie chcesz pic- nie pijesz!
Jest takie mądre powiedzenie: ,,Jeśli myślisz,że nie pasujesz do towarzystwa to nie zmieniaj siebie- zmień towarzystwo".
Jesteś wolnym człowiekiem i możesz robić to co tylko chcesz!
A jeśli będziesz miał problem z rzuceniem alkoholu, polecam kontakt z psychologiem: https://www.psychiatrzy.warszawa.pl/ Jest możliwość takiej terapii online.
Trzymaj się !
Offline
Strony: 1