Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Witam. Jestem tu nowa (dopiero teraz wpadłam na pomysł, że może istnieć jakieś forum abstynentów - chwała autorowi, że jednak istnieje) i pozytywnie mnie zaskoczył już pierwszy artykuł jaki przeczytałam. Kładę ukłony tak liberalnemu podejściu do sprawy.
Osobiście w życiu próbowałam alkoholu niejednokrotnie. Rzadziej z własnego wyboru - (jeżeli nacisk ze strony bliskich można nazwać świadomym wyborem to proszę o wybaczenie... choć to żadne usprawiedliwienie) jednak zawsze odczuwałam wstręt do tego jakże nikczemnego wytworu przodków, który od wieków upadla człowieka. Po każdym incydencie (tak zwę owe upadki na swej życiowej drodze) cierpiałam mentalne katusze. Nie mam pojęcia jak to się stało, że od zawsze zabawy i alkohol były dla mnie wyłącznie znienawidzonymi fragmentami życia, które to niestety dla większości są najważniejsze, lub bardzo istotne. Parę razy zmuszałam się do picia by uświadomić sobie czy aby jestem kimś "normalnym" - niestety wciąż na porządku dziennym jest wmawianie iż alkohol jest czymś jak to już napisałam "normalnym". Nie mogłam się odnaleźć w tym świecie co zapewne trwałoby do tego momentu, gdybym nie powiedziała, w którymś momencie - "nienawidzę alkoholu". Cały czas tkwiło to w mojej świadomości, ale rzeczywistość nie pozwala nam - młodym ludziom na podejmowanie świadomych wyborów. Wszystko jest afektowane. Na karby nastoletniej dziatwy narzuca się piętno podejmowania decyzji, które ważą o przyszłym życiu. Ale skąd tak młode osoby mają wiedzieć co chcą robić za 10 albo 15 lat już po ukończeniu nauki? Owszem są ewenementy, ale wiem jedno - ja do tej pory nie wiem... W takich momentach młodzi ludzie chcąc udowodnić swą dorosłość i sięgają po alkohol. "Przecież nie ma w tym nic złego! Wszyscy w mojej rodzinie piją! Dlaczego mi nie pozwalają?!" Niestety teraz się także zdarza, że nawet i opiekunowie sami dostarczają trunki swoim pociechom. Zaś rówieśnicy zewsząd zapytują "No co Ty? Z nami się nie napijesz?" Osobiście pamiętam jak mój starszy brat powiedział mi, że jak będę chciała się napić to mogę mu powiedzieć i mnie zabierze na piwo - bo lepiej żebym z bratem się upiła niż gdzieś w lesie z koleżanką. Sęk jednak w tym iż ja nigdy nie chciałam. Zawsze obrzydzało mnie jak znajomi, z którymi się spotykałam wypijali jakieś tanie piwska przyniesione, w głębokich kieszeniach spodni. Najgorsze było i jest dla mnie to, że teoretycznie nie można się uwolnić od piętna alkoholu. Gdziekolwiek bym się nie pojawiła - mówi się o alkoholu, na każdej imprezie, zawsze - jest alkohol.
Nie wzrusza mnie już ten fakt biorąc pod uwagę, że sprzedaż alkoholu (nawet w okresie nieświątecznym) wciąż rośnie... Nie wzrusza zaś, ale wstrząsa z kolei, że nic z tym fantem nie można zrobić.
Niestety, trzeba także przyznać, że takie (świadome) życie jest na swój sposób skomplikowane, zważywszy iż patrzę jak moja mama, na szczęście dzięki mnie rzadko (ale sam fakt) zabija smutki niczym innym jak alkoholem.
Jedyne z czego jestem szczęśliwa i dumna to to iż ja nie ulegam i są też inni. Ludzie, w których sercach tkwi protest wobec propagandy butelki.
Offline
Nie wiem, dlaczego napisałaś tu??
Zapraszamy na "Forum powitalne", tam jest miejsce na tego typu wątki.
Offline
Post dotyczy abstynencji wtórnej, więc tu także pasuje.
Witaj na forum :-)
Offline
Dracovenator, witaj wśród swoich. Swoich, bo widzę, że masz poglądy takie jak i my. Mam nadzieję że sama świadomość, że istnieją inni abstynenci Ci nie wystarczy i jeszcze coś tu popiszesz .
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Kurcze, ale ładnie napisane Z przyjemnością przeczytałewm, a nie lubię długich postów
Offline
Dziękuję za komentarze Pierwszy raz piszę na jakimkolwiek forum, więc serce mi podchodziło do gardła jak czytałam odpowiedzi... Dziękuję także za słowa aprobaty. Postaram się częściej tu zaglądać.
Pozdrawiam
Offline
Bez obaw, póki nie zejdziesz na tematy religijne włos Ci z głowy nie spadnie
Offline
A jak zejdziesz na tematy religijne bardzo szybko się przekonasz, że założylaś bardzo długi wątek
Offline
Bez obaw, jestem agnostyczką i moje poglądy pozostaną wyłącznie moimi. (rozumiem, że nie mam nawracać? ;P)
Choć tematy dot. duchowości bez wątpienia są wyczerpujące i lubię o nich dyskutować. Każdy przecież ma prawo do własnego zdania i ja je szanuję. Spotkałam się z najróżniejszymi ideologiami i z pewnością nie można tego w jakikolwiek sposób okiełznać i pojąć...
Ostatnio edytowany przez Dracovenator (2012-03-12 09:37:06)
Offline
"Nie wzrusza mnie już ten fakt biorąc pod uwagę, że sprzedaż alkoholu (nawet w okresie nieświątecznym) wciąż rośnie... Nie wzrusza zaś, ale wstrząsa z kolei, że nic z tym fantem nie można zrobić."
Nieprawda! Mozna cos zrobic i Ty to robisz. Nie pijesz = nie zwiekszasz sprzedazy i pokazujesz innym, ze mozna.
Nieprawda! Mozna cos zrobic i Ty to robisz. Nie pijesz = nie zwiekszasz sprzedazy i pokazujesz innym, ze mozna.
Dziękuję za przypomnienie. Poprawił mi się dzięki Tobie nastrój. Chociaż coś w życiu mi się udaje- nie piję !
Offline
Przepraszam, że odgrzebuję ten temat, ale nie chcę zakładać nowego podobnego a to właśnie na niego trafiłam kiedy szukałam odpowiednich dla siebie informacji.
Niestety, w moim przypadku alkohol zwyciężył i niestety chociaż zawsze nim gardziłam (przez konflikty rodzinne), to okazało się, że jednak ja również mogę ulec. Właśnie przez to że był wszędzie obecny.. Bardzo lubię jednak kontemplację, bo teraz po latach czystości umiem sobie wiele rzeczy wytłumaczyć.
Ostatnio edytowany przez alicjana (2016-05-17 09:37:00)
Offline
Nie sądzę, że jest coś złego w odgrzebywaniu przeszłości. Bywa to bolesne... prawda. Jednak na niczym innym, ale jak na błędach właśnie się uczymy. Swoją drogą przypomniałaś mi o forum, o którym dawno zapomniałam. Prowadzę dzisiaj kompletnie inne życie niż wówczas.. aż 4 lata temu. Przez ostatnie dwa lata nie byłam bardziej szczęśliwa niż przez całe moje życie. Alkohol to nadal mój wróg. Jest to jednak bardziej sentymentalna bitwa niż fizyczna. Jednak bywa, że ciężkie momenty w życiu chcą zmusić nas byśmy starych wrogów odkopali. Takie momenty miałam przez całe swoje życie. I to depresja a nie alkohol chciała bym po niego sięgała. Szukałam bowiem rozwiązania na życie. Próbowałam z nim walczyć świadomie dostrzegając prawdę o jeszcze bardziej depresyjnych skutkach.
Strony: 1