Nie jesteś zalogowany na forum.
A potem szybko minie i znowu wakacje- zabawa, luz, "jedno piwko z kolegami, aby się wyluzować nie jest złe"
Poza tym nie wiem do jakiej szkoły uczęszczasz, tzn kiedy zaczynasz? Jesteś studentem i od października? Najpierw napisałeś:
Teraz zaczyna się szkoła więc stop, basta z piciem. Tylko nauka i rozwój umysłu.
A potem:
Ostatni raz piłem w piątek 21 września 2012 i zamierzam już nie pić. Zaczynam tryb abstynenta.
P.S. Twojej dziewczynie jest obojętne, że Ty raz abstynent raz pijący i znowu abstynent i znowu...?
Offline
4.10.2012r. Od tego dnia zaczynam liczyć dni trzeźwości.
Ostatnio edytowany przez piorunix (2012-10-13 21:29:54)
Offline
Ja też próbuję zostać abstynentką. Moja matka jest alkoholiczką i tak jakoś wyszło, że nie chcę pic, wiem, jak to się może skończyć... W każdym bądź razie - dziś wyprawiam swoje 19-ste urodziny i nie zamierzam pic alkoholu. Zamiast szampana kupiłam Piccolo i nastawiłam ludzi na to, że będą go musieli ze mną wypić... Jak się ma prawdziwych przyjaciół, to uszanują Wasze decyzje. I będą Was wspierać. Oni sobie potem będą pic wódkę, a ja sączyć soczek. Dam radę. Nie piję już ok. 3 miesięcy. Życzę Wam powodzenia w walce z alkoholem. Kiedyś śmiałam się z takich osób, jak Wy, teraz i ja. Bo... Jak to nie można pic alkoholu?! Nie wyobrażałam sobie takiego życia. (bez picia?!) Ale zmądrzałam. Ja zaczęłam pic w wieku 12 lat. Baaaardzo szybko. Wtedy mi było zajebiście. Dobrze to wspominam pomimo wszystko. Ale... Potrafię bawić się bez alkoholu i to udowodnię! W tym swojej matce. Teraz walczę z nią w sądzie. Chcę, by się leczyła.
Tak w ogóle jestem nowa - witam.
piorunix - powodzenia! Jak Ci idzie?
Ostatnio edytowany przez Monar (2012-10-13 11:19:57)
Offline
Ja też próbuję zostać abstynentką. Życzę Wam powodzenia w walce z alkoholem.
90% osób tutaj nie musiało nigdy walczyć- zostało abstynentami z wyboru, nie z przymusu ( nałóg), a większa część nigdy w życiu go nie próbowała.
Witaj i życzę powodzenia.
Offline
No tak, może źle ujęłam. Przecież też w końcu sama zostałam abstynentką z wyboru
Jednak gdyby nie nałóg matki, to pewnie nie zostałabym abstynentką, więc niejako jest to trochę mi narzucone. Wszyscy mówią - lepiej przestań wgl pic, bo jesteś narażona na powielenie schematu matki. Dało mi to do myślenia. Poza tym ja już zdążyłam się wyszaleć z alkoholem, wiem, że można żyć bez, tylko trzeba tego chcieć.
Offline
Dobrze Ci ludzie mówią
Mimo wszystko, moim zdaniem widać po Twoich wypowiedziach że nie pijąc odczuwasz stratę i próbujesz się przekonywać, że jest inaczej. Bez alkoholu nie tylko można żyć, ale jest to naturalne, rozsądne i ma liczne plusy.
Oczywiście życzę powodzenia. Sam kiedyś lubiłem się nap******ić i pierwszych kilka miesięcy nie piłem wbrew sobie.
Z czasem jednak abstynencja uderza do głowy (w pozytywnym sensie)
Offline
Witaj Monar 3 miesiące to sporo, jeżeli wcześniej miałaś takie podejście do niepijących, więc gratuluję i życzę dożywotniego sukcesu
Nie daj sobie nigdy wmówić, że Twoja abstynencja jest czymś złym... prześmiewców wyśmiewaj... przygotuj sobie jakieś gotowe teksty (typu: "Masz jakiś problem z alkoholem, że tak cię razi i boli, że nie piję?"), które działają, a nie trzeba się z niczego tłumaczyć. Pamiętaj: abstynencja to doskonały wybór... dosłownie nie ma wad... I tak jak sama piszesz - jeżeli ktoś jest prawdziwym przyjacielem, uszanuje i nie obsmaruje za to. Jeśli to zrobi - pozbądź się go z otoczenia, nie jest wart przyjaźni. Wszystkiego dobrego, dasz radę
I powodzenia w sądzie!
Offline
Dobrze mi idzie , nie piję i nie chcę pić , mam złe wspomnienia, do tego zgubiłem telefon po pijaku i zapomniałem wam napisać. Monar życzę ci jaknajlepiej i nie pij bo nie warto. Naprawdę lepiej nie pić alkoholu i nie mieć problemów niż pić i narobić głupot. W moim przypadku od piwa karmi się zaczęło, potem reds , potem tatra, potem warka strong i na koniec wódka! Tak w wakację rządziłem :-( i Straciłem fajny telefon. A do tego przegrałem zakład z Murchadem. Zawiodłem Aleksandrę która we mnie wierzyła, no i suchego Mądry gość z niego. Ale wracam do żywych. witamy Cię MonAR.
Offline
Piorunix: "nie piję i nie chcę pić" - po tym wyznaniu moim zdaniem, jeśli jeszcze raz sięgniesz po alkohol, powinieneś udać się do AA. Według mnie to powinna być Twoja ostatnia próba samodzielnego rzucenia alkoholu. Jeśli ktoś nie chce pić, to nie pije. Jeśli nie chce, a pije, to znaczy, że potrzebuje pomocy specjalistów. Powodzenia.
Offline
Tak zgadzam się. Jeżeli jeszcze raz się napiję alkoholu to będę potrzrbował AA.
Offline
dobrze, że chociaż zdajesz sobie z tego sprawę piorunix.
neofitka nie dziękuję - żeby nie zapeszyć z tym sądem, to jeszcze niestety dłuuuuga droga...
strasznie ciężko jest namówić osobę, która ma problem z alko. na leczenie.. dlatego fajnie, że piorunix zdaje sobie sprawę, że jeśli mu się nie uda, to jedyna dla niego deska to AA.
dokładnie jest mnóstwo zalet nie picia alkoholu, lecz jedna jest wada - przecież wszyscy piją, ale jak piszesz - jak komuś to nie pasuje i śmieje się, to można takiej osobie ładnie odpowiedzieć pięknym tekstem takim nawet jak napisałaś - myślę, że wtedy taka osoba, by się zamknęła. całe szczęście moi przyjaciele śmieli się, ale tak w żartach typu "taaa monia nie będziesz pic?! Ty??!!" i pełne niedowierzanie... a jak wyznałam im prawdę, dlaczego jestem tak nastawiona do % to uszanowali moją decyzję, sądzę, że i bez tego zresztą by się obeszło (bez tego tłumaczenia). ale... wolałam byc z nimi szczera
Offline
Masz całkowite prawo do odmawiania i bardzo dobrze że mówisz prawdę a nie wykręcasz się kłamstwami, typu: nie piję bo jestem chora czy biorę leki itp. Bo wkońcu przecież musisz być zdrowa i dalej będą namawiać. Dziś mnie kolega namawiał na piwo przy dziewczynie mojej. Powiedziałem że nie chcę a on na to do niej << no może ze mną wypić piwko>> . Ja do niego mówię : nie pytaj jej bo ja ci mówię że nie chcę a nie że nie mogę bo dziewczyna widzi. i się kolega zamknął hehe
Offline
to dobrze, że odmówiłeś, a kolega już nie nalegał
tak, mam prawo do odmawiania i bardzo fajnie, że mówię prawdę, tylko przy nowych znajomościach już zawsze będę wychodzić na dziwaka, bo nowym osobom nie powiem prosto z mostu, czemu podjęłam taką a nie inną decyzję. zawsze mogę mówić, że mam zasady, których się trzymam i nie uznaję żadnych odstępstw, ale... takie coś nie przejdzie. wiecie jacy teraz są ludzie. ale w takim razie wolę miec garstkę przyjaciół niż pełno fałszywych znajomych
Offline
Z czasem przestaniesz się zastanawiać co ludziom mówić, jak odmawiać. Jak się przyzwyczaisz do abstynencji, jak stanie się nieodłącznym elementem Ciebie, tak Ci to wejdzie w krew, że zapomnisz, że się tym wyróżniasz. Będzie to dla Ciebie tak normalne, że przestaniesz się tłumaczyć, tylko zwyczajnie będziesz mówić przy okazji, że nie pijesz, bo np cieszy Cię taki styl życia.
Na początku miałam potrzebę głoszenia wszystkim, że nie piję, a zwłaszcza nowym znajomym. Czułam, że jak tego nie mówię, to tak jakbym coś ukrywała, że ktoś nie poznaje mnie takiej, jaką jestem naprawdę. A teraz dopiero jak ktoś wyraża zdziwienie, że nie piję, albo zadaje jakieś pytania, dopiero mi się przypomina, że to faktycznie odbiega od normy ;-) Z tym, że dla mnie norma to nie picie. Zawsze możesz "odwrócić kota ogonem". Jak ktoś nie nie może pojąć: jak to możliwe, że "Ty nigdy nic", to możesz go zapytać czy ma tak, że czasami lubi sobie wypić piwo czy go to cieszy. Pewnie powie, że tak. Wtedy Ty powiedz, że Ciebie natomiast cieszy świadomosć, że w ogóle nie pijesz. Co kto woli. Niech każdy będzie szczęśliwy wg. własnego wyboru :-)
Offline
zawsze mogę mówić, że mam zasady, których się trzymam i nie uznaję żadnych odstępstw, ale... takie coś nie przejdzie. wiecie jacy teraz są ludzie.
Ja nie wiem. Jacy?
Do tej pory spośród nowo poznanych osób (a było ich trochę - zmiana pracy i kilka innych wydarzeń) raptem dwie, obaj mężczyźni, mieli poważny problem z zaakceptowaniem mojej abstynencji. U pozostałych wzbudziła ona obojętność lub życzliwą ciekawość. Jeśli chodzi o poznawane dziewczyny, to abstynencją były wręcz zachwycone (co mnie nie dziwi, biorąc pod uwagę, ile chleją i w jakim stanie bywają faceci na imprezach). Aż czasami żałuję, że nie mam dyszki mniej na karku i żadnych zobowiązań rodzinnych
Ja mam kilka koleżanek które chciałby mieć niepijącego chłopaka, mówią że takich tylko ze świecą szukać że już takich nie ma, ale same piją na imprezach ile wlezie a potem się dziwią że ich normalni chłopcy nie chcą.
Offline
Ja mam kilka koleżanek które chciałby mieć niepijącego chłopaka, mówią że takich tylko ze świecą szukać że już takich nie ma, ale same piją na imprezach ile wlezie a potem się dziwią że ich normalni chłopcy nie chcą.
Żeby móc wymagać od innych, najpierw trzeba zacząć wymagać od siebie ;-)
Offline
Nic dodać nic ująć. Taka jest prawda.
Offline
No to ja zaczęłam od siebie i nie piję i też chciałabym faceta, który nie pije, rzeczywiście takich to ze świecą szukać... Szkoda.
Offline
Właśnie możesz zapoznać kogoś z forum i będziecie żyć razem w trzeźwości
Offline
nigdy o tym bym nie pomyślała... przez internet kogoś szukać? nie, to nie dla mnie
Offline
Swojego męża mam " z internetu". Jesteśmy już 7 lat ze sobą.
Znam też osobiście kilka par co są ze sobą od lat a poznali się w necie.
Znam też takich, co to szukanie w necie jest nie dla nich i są od lat sami ;-)
No ale, co kto woli ;-)
Offline
Trzeba pamiętać, że "z internetu" to się jest tylko na samym początku znajomości. Jak się trochę pokoresponduje i człek zobaczy, ze ta druga osóbka jest nad wyraz interesująca i intrygująca to znajomość wirtualną zamienia się na rzeczywistą. I wtedy już nie jest "z internetu" tylko tak "normalnie" ;-)
Internet niesamowicie poszerza możliwości poznania bratniej duszy. Jak nie korzystasz z internetu to jesteś skazana na swoje najbliższe otoczenie. A jak sama wiesz nie ma tam nikogo interesującego... Szczególnie jest to ważne dla wszelakiej maści oryginałów i "odmieńców" a abstynenci w naszej kulturze niestety takowymi są. To, że nam podobnych nie ma bezpośrednio obok nas, to nie znaczy że nie ma ich w ogóle. Może są, gdzieś za rogiem. A za ten róg możemy zajrzeć właśnie dzięki internetowi ;-)
Wystarczy poczytać dialogi Neofitki i Wilczka na naszym forum, by nabrać przekonania, że istnieją 2 identyczne połówki jabłka, które mogą się nawzajem dowiedzieć o swoim istnieniu tylko dzięki sieci :-)
Offline
...które po spotkaniu twarzą twarz okazują się połówkami jabłka i, dajmy na to, pomarańczy
Suchy, Suchy...a o Aleksandrze i Murchadzie to nie wspomnisz ;P?
Offline