Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie chcę oceniać, nie znam Cie dobrze jednak Twoja sytuacja przerażająco mocno przypomina mi moje picie i torsje jakie miałam.
A teraz jestem alkoholiczką.
Picie na osiedlu, na domówkach na rynku w klubach z czasem stało się częścią życia bez której nie umiałam żyć.
W ostateniej fazie przestałam wychodzić i zaczęłam pić w domu.
Radzę z dobrego serca i w dobrej wierze, nie lekceważ choroby. Może jeszcze nie jesteś uzalezniony, ale wierz mi, że niedługo możesz się nim stać.
Słuchaj odezwij sie jakbyś chciał pogadać. Na terapiach sa najczęściej terapeuci w wieku 30-60
Ciężko im zrozumieć presję otoczenia i styl życia jakiego oczekują od nas znajomi.
Nie pijesz?Jesteś dziwny!
Nie walniesz browca? To co tu robisz!
Ja to rozumiem w 100%... jak coś masz namiar http://burakreatura.blogspot.com/
Offline
Ja od jakiegoś roku bardzo często wymiotuję po alkoholu Wystarczy mi pół litra wódki i zawsze haft. Jakiś czas pomagal mi ten sposób z cytryną co pisała tu kate, później też wódka z sokiem pomidorowym mi pomagała a teraz już nic
Jak wypiję te pół litra albo nawet mniej ale z piwkiem to zawsze wymioty. Znajomi piją dużo więcej i mają się dobrze, wstyd mi bo już się zaczynają podśmiewania. Nie wiem szczerze mówiąc co robić. Rok temu mogłem pić nawet litr z piwami i papierosami i było ok a teraz symboliczne ilości i po mnie. Mam 24 lata więc w tym wieku wszyscy piją i to sporo i nikt nie ma takich problemów jak ja. Sam na wszelkich zabawach i spotkaniach źle się czuję bo nigdy nie wiem kiedy nagle polecę do toalety
Nigdzie nie mogę znaleźć rozwiązania tego problemu, te z tego forum czasowo mi pomogły więc może macie jakieś rozwiązanie? Bo załamka
Poważna sprawa, lipa tak odstawać od wszystkich. Arnold Boczek, ten z "Kiepskich", przed zawodami w piciu, zjadł kostkę masła i popił rosołem. Spróbuj, a co Ci szkodzi. Trzeba honor ratować, bo wstyd. Zdrówko.
.
.
.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Próbowałem z tłustymi rzeczami i niby dłużej się trzymam ale ostatecznie i tak zwrócę. Wyczuwam, że się ze mnie nabijasz pewnie zaraz inni też będą, tak jak moi znajomi też już zaczynają. Postawcie się w mojej sytuacji, ciekawe czy wam by było fajnie widzieć jak wszyscy piją i dobrze się mają a ja trochę i lecę do wc. Jednak ludzie tak mają, że jak ktoś nie ma takiego problemu to nie rozumie tego co problem ma a szkoda.
Postawcie się w mojej sytuacji, ciekawe czy wam by było fajnie widzieć jak wszyscy piją i dobrze się mają a ja trochę i lecę do wc. Jednak ludzie tak mają, że jak ktoś nie ma takiego problemu to nie rozumie tego co problem ma a szkoda.
Kolo czy Ty w ogóle się orientujesz na jakie forum trafiłeś?
Jak widzę, że inni piją, a ktoś leci do wc przez swoje picie, to szczerze mówiąc bawi mnie to.
Albo odrzuca. Zależy od mojego nastroju.
Organizm daje Ci do zrozumienia, że ma już dość, żebyś przestał pić, bo mu to nie służy. A Ty zamiast wycofać się póki nie jest za późno, szukasz sposobów, co tu zrobić aby chlać dalej, a jednocześnie by organizm tolerował tą truciznę.
I naprawdę oczekujesz od abstynentów na tym forum rad w tym temacie? Od ludzi, którzy NIGDY nie pili alkoholu, albo przestali pić, bo zmądrzeli i po prostu najzwyczajniej w świecie przestali w siebie wlewać tą truciznę bez względu na okoliczności?
Offline
Bezradny napisał/a:Postawcie się w mojej sytuacji, ciekawe czy wam by było fajnie widzieć jak wszyscy piją i dobrze się mają a ja trochę i lecę do wc. Jednak ludzie tak mają, że jak ktoś nie ma takiego problemu to nie rozumie tego co problem ma a szkoda.
Kolo czy Ty w ogóle się orientujesz na jakie forum trafiłeś?
Jak widzę, że inni piją, a ktoś leci do wc przez swoje picie, to szczerze mówiąc bawi mnie to.
Albo odrzuca. Zależy od mojego nastroju.
Organizm daje Ci do zrozumienia, że ma już dość, żebyś przestał pić, bo mu to nie służy. A Ty zamiast wycofać się póki nie jest za późno, szukasz sposobów, co tu zrobić aby chlać dalej, a jednocześnie by organizm tolerował tą truciznę.
I naprawdę oczekujesz od abstynentów na tym forum rad w tym temacie? Od ludzi, którzy NIGDY nie pili alkoholu, albo przestali pić, bo zmądrzeli i po prostu najzwyczajniej w świecie przestali w siebie wlewać tą truciznę bez względu na okoliczności?
Szkoda, że chyba pobieżnie przeczytałaś moje posty Ok niech będzie że mój organizm się broni ale czemu organizmy moich znajomych się nie bronią? Mniej więcej ten sam wiek i piją obecnie więcej ode mnie i nic im nie jest. Co zrobić żeby i mój przestał się bronić? Owszem jak ktoś leci wymiotować to jest żałosny widok ale wtedy jak świadomie wypije za dużo. Ja lecę zwracać po symbolicznych ilościach.
I to jest problem bo mi zabawa z alkoholem pasuje i nie chcę tego zmieniać.Ale te gonitwy do wc są wkurzające.
To idź do lekarza, niech Cię zbada, przeprowadzi wywiad, zleci badania.
Każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na alkohol. Z mojego punktu widzenia "mocna głowa" do picia, to żadna zaleta. To tylko świadczy, że organizm się przyzwyczaił do alkoholu i potrzebuje większej jego dawki by go "ruszyć".
A jeśli masz wymioty po małej ilości alkoholu to być może wymagasz jakiegoś leczenia.
Tylko, że ja bym mogła zrozumieć, gdybyś pisał, że np wypiłeś dwa łyki piwa i od razu wymiotujesz. To może być niekomfortowe dla nie-abstynenta. Ale pół litra wódki + piwa, to nie jest mało, jest na to sposób- chlej mniej.
Powinieneś się cieszyć , bo dzięki temu nie pijesz więcej.
Ale być może to problem medyczny, odwiedź lekarza.
Offline
Ja lecę zwracać po symbolicznych ilościach.
I to jest problem bo mi zabawa z alkoholem pasuje i nie chcę tego zmieniać.Ale te gonitwy do wc są wkurzające.
Witaj kolego Bezradny,
Od razu widać, że abstynenci pierwotni Ci nie pomogą. Jako wtórny doskonale Cię rozumiem, też tak miałem dopóki nie opanowałem sztuki picia na wydechu. Wymiotujesz, bo wąchasz to co pijesz. Spróbuj nie wąchać, trening zajmie Ci trochę czasu, ale warto poćwiczyć, żeby nadal cieszyć się i bawić z przyjaciółmi. Pozdrawiam
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
A może Bezradny olał kwestię zakąszania? Śledzik, ogóreczek, grzybki marynowane. No i wódka lubi dym. Ewentualnie, jak ktoś nie toleruje śledzi, a ogórków i grzybka brak, to można zawąchać rękawem.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Różnie z tym zakąszaniem jest ale nigdy na pusty żołądek nie piję. Codzienne palenie rzuciłem choć nie do końca, do alkoholu nadal lubię zapalić. Ale te przygody z wc odbierają całą radość z picia.
Joker wypróbuję twe rady, choć wydaje mi się że piję na wdechu.
A jeżeli nic nie pomoże to ostatecznie pójdę do lekarza choć to już ostateczność.
I chyba nie uważam że piję za dużo, w porównaniu do znajomych to mniej od nich obecnie. Piją dużo więcej ode mnie i palą nałogowo i nie mają takich problemów jak ja.
Dobrych idoli sobie wybrałeś. Nie ma to jak równać do najlepszych w najgorszym. Biednyś jest, że nie możesz jak oni. Ale nie bój nic, wątroby się przeszczepia. Wstawią nową i znowu będziesz mógł walić jak na pijaka przystało.
Ale to dobry wynik, te 24 lata i po wątrobie . Ciekawe czy zacząłeś wcześniej od nich, czy może oni jednak wylewali za kołnierz? Co by nie było, jesteś od nich lepszy. Chwal się!
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Ręce opadają. Po moim pierwszym poście urządzałeś sobie nabijanie się ze mnie a teraz znowu. Jesteś lekarzem że wiesz że wątroba mi wsiadła? Skoro tak dobrze diagnozujesz to może rozwiążesz mój problem z wymiotami? Z innymi tu można pogadać jak wyżej widać ale z Tobą się nie da. Myślę że moja wątroba ma się dobrze, zresztą wątroba się regeneruje. I nie chlam wcale dużo, mówiłem że inni więcej oraz nie za często,raz na 2-3 tygodnie, nie częściej.
Dobrych idoli sobie wybrałeś. Nie ma to jak równać do najlepszych w najgorszym. Biednyś jest, że nie możesz jak oni. Ale nie bój nic, wątroby się przeszczepia. Wstawią nową i znowu będziesz mógł walić jak na pijaka przystało.
Ale to dobry wynik, te 24 lata i po wątrobie. Ciekawe czy zacząłeś wcześniej od nich, czy może oni jednak wylewali za kołnierz? Co by nie było, jesteś od nich lepszy. Chwal się!
Piszesz zadziornie, ale wydaje mi się, że rozumiem Twój przekaz
"Bezradny" szuka sposobów by nie wymiotować a sposób jest jeden - NIE PIĆ.
Ręcę mi opadają czytając jego posty...ale cóz fora = wolność wypowiedzi.
Jeśli ktoś wymiotuje po choć małej ilości alkoholu to najwyraźniej ma z tym obszarem problem.
Jeden z objawów alkoholizmu to zmniejszanie się tolerancji na alkohol (mówiąc prościej: rok temu ktoś pił wódę i browary w litrach, a teraz po kieliszku wymiotuje).
Bezradny: skoro jesteś taki chetny próbowac badziewi typu: picie na wydechu czy jedzenie smalcu to może pójdź do terapeuty?
On Ci da sposób: abstynencja.
Ale spoko już znikam, bo ten watek jest sorry, ale wg mnie po prostu kiepski i służy utrzymaniu picia a nie abstynencji.
Offline
Ano właśnie. Po mojemu, to powinien się cieszyć, że dostał taki dar od niebios (czy tam innej siły, zależnie od wyznania). Teraz może niepić "na legalu". Nic się nie musi tłumaczyć ani wykrecać. Jak towarzystwo nalega bo nie wierzy, to proszę bardzo - popisowy numer: mały kielonek i zaraz mały bełt. Tego się nie da udawać. A pijący nie lubią jak się marnuje procenty (w taki sposób pewnie też), więc skończy się namawianie. A ile kasy zaoszczędzi!
Chłopie, ciesz się! Jesteś wolny!!!
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Joker wypróbuję twe rady, choć wydaje mi się że piję na wdechu.
No właśnie, picie na wdechu to żadna sztuka a jest bardzo niebezpieczne bo szybko uzależnia.
Ostatnio edytowany przez jokier (2014-04-05 01:00:51)
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
A ja bym proponował Bezradnemu, aby spróbował innych narkotyków. Może akurat skutki uboczne nie będą tak silne?
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Chyba nie ma na to jakiegoś złotego sposobu. Jak trafi się taki oporny organizm to marnie. Ja poważnie piję od marca tego roku po mojej 18 i też jak wypiję więcej to zdarzają się wymioty a kac męczy cały następny dzień. W ten weekend po sobotniej imprezie umierałam całą niedzielę i dziś około południa dopiero doszłam do siebie. A w porównaniu do innych nie wypiłam jakoś dużo. Ogólnie słabo mój organizm sobie radzi i za ddużo wypić nie mogę, nie wiem może wyrobię się z czasem. Czasem myślałam nawet żeby przestać całkiem pić ale chyba mi to picie nie przeszkadza, sama nie wiem. Abstynentką i tak już nie zostanę skoro jakiś czas piłam, zresztą lubię spotkania ze znajomymi.
A czego się spodziewałaś? Rodzice i starsi koledzy nie mówili, że dorosłość to picie i rzyganie?
Cały ten wątek jest rewelacyjny . I niesamowite jest to, że ciągle ktoś nowy tu trafia. Oni na serio pytają się gugla co robić żeby nie rzygać po chlaniu
.
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Abstynentką i tak już nie zostanę skoro jakiś czas piłam
Co to ma do rzeczy? Przestać pić można zawsze. Chyba, że się nie potrafi.
zresztą lubię spotkania ze znajomymi.
Wyobraź sobie, że abstynenci też mają znajomych i mogą lubić się z nimi spotykać.
Offline
Uważaj Gusiak, dla niektórych informacja, że można bawić się bez alkoholu i nie żyć jak eremita w głuszy to istny rozwalacz umysłu. Na co dowodem są właśnie stwierdzenia typu "zresztą lubię spotkania ze znajomymi, więc nie przestanę pić"
Mind=blown
Widzisz klawikordzie, jesteśmy ofiarami naszego umiarkowanego sukcesu Pierwsi w google pod hasłem "abstynencja" i z jakichś powodów na pierwszej stronie dla "wymioty po alkoholu"
Offline
Przyznam, że poruszający jest ten wątek. Wzruszyłem się bardzo!
Offline
Chyba nie ma na to jakiegoś złotego sposobu. Jak trafi się taki oporny organizm to marnie. Ja poważnie piję od marca tego roku po mojej 18 i też jak wypiję więcej to zdarzają się wymioty a kac męczy cały następny dzień.
W ten weekend po sobotniej imprezie umierałam całą niedzielę i dziś około południa dopiero doszłam do siebie. A w porównaniu do innych nie wypiłam jakoś dużo. Ogólnie słabo mój organizm sobie radzi i za ddużo wypić nie mogę, nie wiem może wyrobię się z czasem. Czasem myślałam nawet żeby przestać całkiem pić ale chyba mi to picie nie przeszkadza, sama nie wiem. Abstynentką i tak już nie zostanę skoro jakiś czas piłam, zresztą lubię spotkania ze znajomymi.
Posługując się analogią biegową - ważne, byś przedkładała systematyczność nad objętość treningu. Jeśli z miejsca rzucisz się na duże ilości alkoholu, organizm zbuntuje się i będzie zwracał. Zdecydowanie lepsze dla Ciebie będzie codzienne picie mniejszych ilości, takich, jakie już teraz tolerujesz i stopniowe (stopniowe!) ich zwiększanie.
Nie porównuj się z innymi. Ci, którzy dziś potrafią wypić litr lub więcej wódki podczas jednej imprezy, dochodzili do tego przez wiele lat. Nie staraj się przeskoczyć tego w tydzień. Małymi kroczkami do celu, a za kilka lat będziesz zdumiona, jak dużo potrafisz wypić bez negatywnych konsekwencji.
Jeśli trenujesz pod konkretne wydarzenie, np. Juwenalia, otrzęsiny czy Sylwester, istnieją sposoby, by na pojedynczą imprezę podnieść chwilowo swój próg tolerancji, ale ceną za to jest wolniejsze tempo rozwoju w dniach następnych. Musisz więc wybrać, czy celujesz w pojedynczą możliwość zrobienia wyniku, czy ważniejszy jest dla ciebie stały rozwój tolerancji organizmu na alkohol.
Powodzenia, i nie zapomnij za jakiś czas napisać o swoich osiągnięciach.
Haha, dawno nie widziałem tego gifa, dzięki za poprawę humoru!
Offline
Posługując się analogią biegową - ważne, byś przedkładała systematyczność nad objętość treningu. Jeśli z miejsca rzucisz się na duże ilości alkoholu, organizm zbuntuje się i będzie zwracał. Zdecydowanie lepsze dla Ciebie będzie codzienne picie mniejszych ilości, takich, jakie już teraz tolerujesz i stopniowe (stopniowe!) ich zwiększanie.
Nie porównuj się z innymi. Ci, którzy dziś potrafią wypić litr lub więcej wódki podczas jednej imprezy, dochodzili do tego przez wiele lat. Nie staraj się przeskoczyć tego w tydzień. Małymi kroczkami do celu, a za kilka lat będziesz zdumiona, jak dużo potrafisz wypić bez negatywnych konsekwencji.
Świetne
Później przyjdzie czas na zaawansowane techniki treningowe: trenera osobistego z Czelabińska, intensywne wielotygodniowe cykle treningowe, pobyt w elitarnych ośrodkach, doping farmakologiczny (detoks domowy na telefon), odnowę biologiczną...
Offline
Na początku miałem problemy z wymiotamu ale wyćwiczyłem to chyba bo im częściej piłem tym lepiej było i teraz piję dosyć często i coraz więcej a wymioty są jak już na prawdę dużo wypiję.