Nie jesteś zalogowany na forum.
pewnie większość z Was uważa, że a priori się mylę, bo alkohol jest złem sam w sobie, to chcę znaleźć pomoc, a to mój problem.
Lubię odmienne stany świadomości po alkoholu, nie piję jednak często - zdarza mi się raz na dwa tygodnie, bardzo rzadko dwa dni po sobie, a raz w roku zaplanowany ciąg tygodniowy.
Generalnie alkohol spożywam wśród dobrych znajomych, preferuję picie w spokoju domowych pieleszy z kumplem we dwoje - takie picie nie niesie za sobą wysokiego zagrożenia, co najwyżej kac dnia następnego - jest to picie jak najbardziej kontrolowane. Problem niestety pojawia się, kiedy do spożycia dochodzi w większym gronie na imprezach. Wtedy picie moje bywa niekontrolowane - urwanie filmu, kac moralny - często uzasadniony, itp. Doszedłem do wniosku, że po alkoholu nie mogę się bawić. Bywało już, że chciałem rzucić picie, ale nie mam silnej woli, zapominam o tym co złe i sytuacja się powtarza.
Pytanie moje sprowadza się do tego czy jest to już sygnał, aby kategorycznie skończyć z piciem, czy można jeszcze ucywilizować je w ten sposób aby nie niosło tych najgorszych konsekwencji.
Offline
Na powyższe pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam, bo dla nas (dla wielu bynajmniej), sygnał był, by nie kończyć, a nie zaczynać w ogóle z piciem.
Offline
Oczywiście zgadzam się z Annihilatorem, ale i tak skrobnę kilka zdań.
Przede wszystkim, w mojej opinii nie ma czegoś takiego jak "ucywilizowane" picie. Nie wiem, co rozumiesz przez "najgorsze konsekwencje". Ja rozumiem przez to koniec żywota, a do tego powoli prowadzi każde picie (i "cywilizowane" i nie).
Co do sygnału - jeżeli do rzucenia picia potrzebna Ci jest już silna wola to z całą pewnością powinienes skończyć.
Offline
Murchad: jest "cywilizowane" picie tzn. wypicie co najwyżej kilku piw nie w każdy weekend, tylko rzadko np. raz na 3 miesiące. Po takim piciu bardzo małe ryzyko alkoholizmu i innych chorób jeżeli w ogóle możliwe. To, że wy jesteście abstynentami nie oznacza, że macie potępiać picie alkoholu w małych ilościach.
Offline
O, wrócił mój ulubiony pijący
Drogi Konrado. Wszyscy tu znamy Twoje zdanie i wiemy, że i tak do siebie nie dopuścisz myśli, że każda ilość alkoholu szkodzi.
Pozdrawiam.
Offline
O, wrócił mój ulubiony pijący
Drogi Konrado. Wszyscy tu znamy Twoje zdanie i wiemy, że i tak do siebie nie dopuścisz myśli, że każda ilość alkoholu szkodzi.
Pozdrawiam.
Może szkodzi, ale nie każda ilość alkoholu w sposób zauważalny szkodzi. No i nie powinno się potępiać każdego spożycia alkoholu tak jak się potępia ludzi którzy piją codziennie flaszkę wódki.
Offline
Przecież granicy "zdrowego" picia nie da się zdefiniować, żadna rozmowa na ten temat nie ma prawa zakończyć się porozumieniem, więc nie ma sensu dyskutować.
Kolego "11alk11" - dobrze, że zauważyłeś, że problem istnieje. Tyle, że nikt nie zdecyduje za Ciebie. Ze swej strony życzę Ci dużo silnej woli i wytrwałości, jeśli już byś sobie coś postanowił .
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Nie da się zdefiniować również granicy między człowiekiem wysokim a niskim.
Offline
Zauważ, że nie każdy chce ich tak dzielić.
Offline
Czy potępiacie to jak ktoś pije jedno piwo raz w miesiącu? Może jakieś szkody będą, ale niezauważalne. Więc kategorycznie nie zgadzam się, że każde picie alkoholu to patologia.
Offline
Ale przecież nikt tu nie mówi, że to potologia. My tylko stwierdzamy, że to nie jest zdrowe i nie popieramy tego.
Offline
Przecież sam napisałeś:
Przede wszystkim, w mojej opinii nie ma czegoś takiego jak "ucywilizowane" picie.
Dlaczego nie sądzisz, że picie piwa raz w miesiącu nie jest "ucywilizowane"?
Offline
konrado5 ci "całkowici abstynenci" to są już fanatycy traktujący alkohol jak największe zło. Takim nie wytłumaczysz, że piwko w umiarkowanych ilościach nie zaszkodzi. Ja uważam tak jak ty, że symboliczne piwo raz w miesiącu to rzecz jak najbardziej normalna.
A skąd ten cudzysłów?
Każdego, kto uważa trucizny i narkotyki (a alkohol do obu tych kategorii się zalicza) za coś złego nazwiesz fanatykiem, czy tylko tych, którzy potępiają trucizny i narkotyki, które Ty lubisz?
Ostatnio edytowany przez Murchad (2009-09-16 10:17:47)
Offline
Murchad: odpowiedz na moje pytanie.
Offline
Alkohol zawsze szkodzi. Zabija szare komórki, "otępia" hormony. 90% pijących tego nie zauważa. Ale na stronie głównej jest artykuł o dziecięcycm alkoholizmie w Rosji, w którym wszystko widać, co w dużych ilościach potrafi zrobić alkohol.
Offline
Alkohol zawsze szkodzi. Zabija szare komórki, "otępia" hormony.
Ale jak ktoś pije jedno piwo raz w miesiącu to te szkody są niezauważalne.
Offline
Szkodzą to papierosy a nie alkohol...
Offline
Dokładnie. Dopiero palenie papierosów to jest zatruwanie samego siebie. Dla mnie papierosy to największe gówno. Nie ma nawet co porównywać palenia do okazjonalnego picia piwa raz na jakiś czas. Ten co nie pije a pali zatruwa siebie o wiele bardziej.
Pijcie sobie, co mnie to obchodzi? Mnie przykładowo alkohol nie smakuje i z tego powodu go nie piję. Abstynenci mają różne powodu nie picia, nie tylko te związane z udowodnioną szkodliwością alkoholu. Prawdę mówiąc, owe powody mogą w ogóle tego nie dotyczyć, ale Wy sobie ubzduraliście, że nie pijemy dlatego, bo boimy się, że coś nam zrobi (tylko i wyłącznie).
Offline
Sam Murchad napisał, że nie ma "ucywilizowanego" picia, co zrozumiałem w ten sposób, że potępia nawet picie piwa raz w miesiącu. To, że jesteście abstynentami nie oznacza, że macie potępiać jakiekolwiek picie alkoholu.
Ostatnio edytowany przez konrado5 (2009-09-16 23:16:37)
Offline
Sam Murchad napisał, że nie ma "ucywilizowanego" picia, co zrozumiałem w ten sposób, że potępia nawet picie piwa raz w miesiącu. To, że jesteście abstynentami nie oznacza, że macie potępiać jakiekolwiek picie alkoholu.
O ile innych nie zabija, ani się nigdzie nie wciska, to wolno mu tak uważać. Już tłumaczę dlaczego.
Co do ucywilizowanego picia piwa raz w miesiącu... jak to z tym piciem jest, KIEDY się zaczyna? Zwykle od pierwszego, jednego piwa. Co dalej - statystyki nam mówią (pomijam liczby) mniej więcej to:
- spora część kontynuuje przygodę z napojami alkoholowymi w sposób umiarkowany;
- innej sporej części się to tak spodoba, że pije ryzykownie lub popada w alkoholizm;
- mała część zaczyna picie od innego trunku, jeszcze mniejsza po spróbowaniu, już nigdy tego nie zrobi (abstynenci)
Odnieśmy się do części pijącej ryzykownie i alkoholizującej się - może zaczniemy szukać ile tragedii i dramatów opisują media choćby jednego dnia, których przyczyną było picie alkoholu, zapoczątkowane kiedyś być może, przez to JEDNO piwo tylko, z pozoru nieszkodliwe? A czy Ci pijący umiarkowanie nic złego po alkoholu nigdy nie robią? Też nie.
Patrząc na powyższe, uważam, iż Murchad ma pełne prawo potępiać coś takiego, ba - nawet nawoływać do wypraw krzyżowych. Komu on tym zaszkodzi? Nikomu - w przeciwieństwie do milionów pijących każdego dnia, którzy w większości prawdopodobnie zaczynali od piwa. Nieszkodliwego. Potępiam to, powiem to każdemu pijącemu w oczy, możecie się tu oburzać do woli, miśki.
Murchad i tak jest bardzo liberalny w swoim osądzie. Ja to mam zapatrywanie na świat inne - cieszy mnie, że kiedyś, w przyszłości, sama planeta Ziemia zrobi z nami porządek (ze złymi i dobrymi, winnymi i niewinnymi, abstynentami i pijącymi, etc), bo za bardzo się rozpanoszyliśmy. Być może wcześniej jakimiś wojnami atomowymi jej pomożemy. Gdy nas już nie będzie na Ziemi - wtedy sprawy się dopiero ucywilizują i wrócą do naturalnej normalności.
Offline
Ciekawi mnie, co by sie stało, gdyby powstał kraj, w krótym mieszkali by sami abstynenci i jak po kilkuset latach wyglądałyby różnice gospodarcze, zdrowotne i kulturalne między tym krajem a pozostałymi.
Planeta Ziemia raczej nie zdąży zrobić tego porządku, bo przy takim tempie rozwoju technologii ludzie zdążą do tego czasu uciec na inne planety. Zostałą więc te bomby atomowe .
Offline
innej sporej części się to tak spodoba, że pije ryzykownie lub popada w alkoholizm;
Również spora część ludzi, którzy jeszcze nie wypili żadnego alkoholu być może kiedyś popadnie w alkoholizm. W ten sposób to musielibyśmy wszyscy potępiać. Poza tym spora część ludzi może kiedyś popaść w zabijanie ludzi. Sporo ludzi korzystających z Internetu się później uzależni.
Murchad i tak jest bardzo liberalny w swoim osądzie. Ja to mam zapatrywanie na świat inne - cieszy mnie, że kiedyś, w przyszłości, sama planeta Ziemia zrobi z nami porządek (ze złymi i dobrymi, winnymi i niewinnymi, abstynentami i pijącymi, etc), bo za bardzo się rozpanoszyliśmy. Być może wcześniej jakimiś wojnami atomowymi jej pomożemy. Gdy nas już nie będzie na Ziemi - wtedy sprawy się dopiero ucywilizują i wrócą do naturalnej normalności.
Chodzi ci o ekologię?
Offline
Również spora część ludzi, którzy jeszcze nie wypili żadnego alkoholu być może kiedyś popadnie w alkoholizm.
W przypadku abstynentów, to niemożliwa sytuacja do zaistnienia.
Chodzi ci o ekologię?
Nie.
Offline