Nie jesteś zalogowany na forum.
witam wszystkich!!!
mam 27 lat i mam maly problem jest nim wlasnie alkohol, nie jestem aloholikiem choc to szerokie pojecie !!! moj problem jest taki od poniedzialku do piatku pracuje i nawet mnie nie ciagnie do alkoholu ale przychodzi wekend i tu sie konczy wszystko pije tylko piwo i nie ukrywam ze mi ono smakuje ,ale nie mam umiaru nie moge skonczyc na jednym ,tak samo jest na drugi dzien ,bylbym chory jakbym nie wypil na kaca przychodzi poniedzialek i wtedy z przestaje pic choc kac jest masakryczny wiem ze nie moge wypic . Chcialbym skonczyc z tym i nie wiem jak to zrobic!!! slyszalem cos o hipnozie ze poniej czlowiek sie brzydzi alkoholu czy to prawda?? moze wy mi pomozecie jak naprawde chce zostac abstynentem z gory dzieki za odp
Nie jestem przekonana , że nie jesteś alkoholikiem, ale nie mnie to oceniać.
Nie ważne jak często pijesz. Ale jeśli jest tak, że coś wypijesz i "się wkręcasz", nie masz kontroli nad tym ile wypijesz, to oznacza, że masz problem.
Na początek możesz spróbować ograniczyć, wypij tylko to jedno piwo jak już pijesz. Odpuść sobie to piwo na kaca- to już w ogóle najprostsza droga by pić z każdego powodu, aby tylko wypić. Oczywiście silna wola- bez niej nic nie zdziałasz.
Najlepiej jakbyś się wybrał do Ośrodka od uzależnień, który jest najbliżej Twojego miejsca zamieszkania. Tam są specjaliści, którzy określą Twój stopień uzależnienia i mogą Ci lepiej pomóc niż wszyscy tutaj razem wzięci.
Powodzenia
Offline
Gratulujemy bycia klasycznym przypadkiem weekendowego alkoholika.
Zacznij od uświadomienia sobie problemu. Nie rozumiem dlaczego wielu ludzi pisze "chleję, upijam się, przestać nie mogę, ale alkoholikiem nie jestem". Jeśli nie możesz przestać = jesteś uzależniony. Zacznij od tego kroku. Kiedy przestaniesz się wypierać tego oczywistego faktu, zrób jak radzi gusiak- idź do specjalisty.
My specjalistami od alkoholizmu nie jesteśmy. Ja mogę Cię wspierać duchowo w leczeniu, ale leczenia Ci nie zaaplikuję.
PS- kiedy ja piłam w weekendy i nie chciałam, przestałam. To jest jedyna rada, jaką mogę Ci udzielić.
Offline
A ja nie jestem przekonany, że faktycznie chcesz zostać abstynentem. Wiesz o tym, że abstynent, to nawet w sylwestra ani na weselu nie wypije? - Jeśli to dla Ciebie szok, to daj spokój. Piwko smakuje, a tylko ten kac przeszkadza... Tutaj nie pomogę, bo praktycznie nigdy nie piłem.
A jeśli się mylę i jeśli faktycznie jest to etap, gdzie sam możesz dać radę, to próbuj zająć sobie sobotę-niedzielę tak, żebyś zwyczajnie nie miał czasu na piwo. Może jakiś sport?
Ostatnio edytowany przez pęknięty klawikord (2010-04-27 14:06:44)
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Ja mam taką radę, stwórz listę zalet i negatywów picia i powies sobie w widocznym miejscu gwarantuję ci że lista poztywynych aspektów nie-picia będzie obfita a ta druga uboga co będzie samo w sobie wielką afirmacją abstenentyzmu. Poza tym silna wola wiesz co? otwórz puszkę piwa patrz na nią 5 minut następnie otwórz okno i wylej po godzinie to samo aż do skutku. Czytaj dużo o chorobach/patologiach alkoholowych wizualizuj sobie skutki picia odeeechce ci się
Offline
Witam.
Pozwoliłem sobie podłączyć się pod ten temat, ponieważ nazwa mi odpowiada, a raczej nie ma powodu, aby tworzyć nowy.
Zazwyczaj nie mam problemu z alkoholem, wypijam np. jedno piwo lub kieliszek wódki od święta i na tym się kończy. Problem natomiast pojawia się na wyjściach do klubu/pubu. Nie wychodzę zbyt często, bo raz na kilka miesięcy, ale jak zacznę pić to nie mam umiaru. Mimo tego, że nawet limit sobie ustawiam to szybko o tym zapominam. Piję głównie dlatego, że po 1-2 piwach rozplątuje mi się język i mogę dość swobodnie rozmawiać z osobami, których wcześniej nie znałem lub słabo znam. Na trzeźwo mam z tym jednak problem. Jak już wypiję te 2 piwa to niestety coś mi się przełącza i kolejne same się pojawiają, nawet tracę rachubę. Zazwyczaj źle się to dla mnie kończy.
Po ostatnim razie podjąłem decyzję o abstynencji. Myślę, że mam wystarczająco silną wolnę, miałem już długie przerwy bez alkoholu. Zastanawiam się tylko czy powinienem się udać do jakiejś poradni, ośrodka od uzależnień. Jest to wskazane czy raczej silna wola i tego się trzymać?
Zastanawiam się tylko czy powinienem się udać do jakiejś poradni, ośrodka od uzależnień. Jest to wskazane czy raczej silna wola i tego się trzymać?
Witaj :-). Sprawdź, czy masz "jaja" na swoim miejscu. Jak są, to silna wola powinna Ci wystarczyć, po co zawracać komuś głowę.
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
Też tak uważam, jednak te wszystkie ośrodki od czegoś są Może i od "poważniejszych" stanów, ale czy z moim brakiem kontroli nie łapię się pod kategorię "alkoholik"?
Pewnie czasem będzie ciężko bez odrobiny alkoholu, ale jestem dobrej myśli, dam radę
Też tak uważam, jednak te wszystkie ośrodki od czegoś są
Może i od "poważniejszych" stanów, ale czy z moim brakiem kontroli nie łapię się pod kategorię "alkoholik"?
Nie wiem, czy się łapiesz czy nie, ale nawet gdybyś się łapał to i tak Twoja silna wola jest najważniejsza. Na wszelki wypadek odpuść sobie te wyjścia do pubu.
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
Ja jednak uważam, że nasz nowy kolega Wilson (witamy) powinien się na wszelki wypadek (lepiej dmuchać na zimne) udac do specjalisty. Zauważ, Jokierze drogi, że przecież nawet osoby silniej uzależnione potrafią przez dluższy nawet czas nie pić, między innymi po to, żeby udowodnić sobie lub innym, że potrafią nad tym panować. Wizyta nie zaszkodzi a może pomóc.
Offline
Wiem drogi Murchadzie, że masz rację pisząc nasze nicki z dużej litery, jakoś nie zwróciłem na to wcześniej uwagi, ale w przypadku Wilsona, który napisał:
Zazwyczaj nie mam problemu z alkoholem, wypijam np. jedno piwo lub kieliszek wódki od święta i na tym się kończy. Problem natomiast pojawia się na wyjściach do klubu/pubu.
wnioskuję, że to jakiś rodzaj uzależnienia sytuacyjnego, (może zła nazwa). Jak się idzie do pubu, to chyba nie wypada nie pić, nie wiem, nigdy nie byłem. Może Wilson jest tylko perfekcjonistą i chce, żeby wizyta w pubie dobrze wypadła, stąd te wpadki.
Po ostatnim razie podjąłem decyzję o abstynencji.
Jeżeli poprzednie przerwy w piciu były wynikiem decyzji podobnej do tej, to raczej masz rację, jeżeli wynikały z decyzji mniej radykalnej, to jest szansa, że tym razem będzie inaczej. Trzymaj się Wilson!
Jeżeli marzysz samotnie,
to jedynie marzysz.
Jeżeli marzysz wspólnie z innymi,
tworzysz rzeczywistość.
Offline
Do tej pory uważałem, że "wypiłem 1-2 za dużo". Chciałem pić mniej, ale nigdy nie stwierdziłem, że kończę z alkoholem. Picie w dużych ilościach częste nie było, ale jak zaczynałem to zazwyczaj kończyło się podobnie. Nie chodzi nawet o same wyjście "na piwo", ale też spotkania integracyjne. Wiadomo, że alkohol będzie, jednak nikt nikogo nie zmusza. Na odwagę piłem piwo i już nie mogłem przestać, kończyło się jedno to od razu brałem następne.
Obecnie wiem, że mam problem z kontrolowaniem tego i nawet jakbym miał za dużo wypić raz do roku, a przez większość czasu praktycznie nic (małe piwo przy jakiejś okazji), to jednak nawet ten jeden raz to jak dla mnie za dużo.
Decyzja o limicie do 3 piw podjąłem pół roku temu i unikałem okazji do picia. Niestety znowu miałem wpadkę.
Teraz już stanowczo koniec z alkoholem. Zdecydowanie łatwiej kontrolować się na trzeźwo.
Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam
wilson: zapytaj na tym forum:
http://vegie.pl/forum80.htm
Tam jest gościu co wie jak raka wyleczyć, więc podejrzewam, że też wie jak wyleczyć alkoholizm. Pomógł nawet takim, co im dziesięciu lekarzy nie pomogło.
Offline
Nie wiem czy się zgrywasz czy mówisz poważnie, ale z mięsa nie zamierzam rezygnować.
Jeżeli jesteś wegetarianinem to cieszę się razem z Tobą, ale mnie to zupełnie nie interesuje.
Wilson, kolega Konrado5 ma tak zawsze. I tak dobrze, że nie polecił Ci zażywania witamin by osłabić chęć picia.
A tak w ogóle, to witaj na forum .
"dano mi w darze po dwie półkule, no a mówiąc ściślej:
dwie półkule do siedzenia, a drugimi myślę...
Offline
Nie wiem czy się zgrywasz czy mówisz poważnie, ale z mięsa nie zamierzam rezygnować.
Jeżeli jesteś wegetarianinem to cieszę się razem z Tobą, ale mnie to zupełnie nie interesuje.
Ale ja cię nie namawiam na rezygnację z mięsa, tylko o zapytanie tamtego gościa. Poza tym o leczeniu alkoholizmu znalazłem coś tutaj:
http://www.doctoryourself.com/alcoholism.html
http://www.doctoryourself.com/alcohol_protocol.html
W skrócie, chodzi o odpowiednie duże dawki witamin.
Nawet u mnie, człowieka który pije kilka razy w roku, od kiedy trochę zdrowiej się odżywiam (ale wciąż bardzo niezdrowo) mam jeszcze mniejszą chęć na alkohol.
Ostatnio edytowany przez konrado5 (2010-06-27 22:14:16)
Offline
Jak widać Pęknięty Klawikord ładnie przewidział pojawienie się witamin
Chciałbym tylko dodać, że nigdy nie miałem problemu z tym, aby odmówić picia (na trzeźwo).
Mnie jakoś szczególnie nie ciągnie do alkoholu. Wódki nie lubię, piwo jeszcze mi jakoś wchodzi, chociaż przez ostatnie pół roku otwierając puszkę wypijałem połowę i na więcej ochoty nie miałem.
wilson: właśnie o to chodzi, że odpowiednie dawki witamin (zwłaszcza witaminy B1) umożliwiają powrót do kontrolowanego picia, tzn. do możliwości wypicia na przykład tylko kieliszka. Alkoholizm to przede wszystkim utrata kontroli nad ilością wypijanego alkoholu, a nie utrata kontroli nad tym czy się w ogóle pije.
Offline
To oczywiście zalezy od predyspozycji takiego osobnika. Natomiast jak najbardziej w skrócie moje zdanie na ten temat (poparte własnym doświadczeniem) brzmi- jeśli naprawdę nie chcesz pić, to pić nie będziesz. Zdarzyło mi się wysłuchiwac pijackich gorzkich żali typu " ja to bym chciał nie pić ale nie mogę bo (tu wstaw powód)". Bzdura. Nie chcesz- nie pijesz.
Offline
Jak ktoś się już uzależni to takie proste już to nie jest.
Offline
Jak ktoś się już uzależni to takie proste już to nie jest.
Ale wbrew temu co głoszą anonimowi alkoholicy da się powrócić do kontrolowanego picia, tylko trzeba zażyć bardzo dużo witamin.
Offline
Konrado, czy ja Ci kiedyś już mówiłm, że Cię lubię?
Offline
Chyba nie. Do czego zmierzasz? Żebym nie pisał tu swoich postów?
Offline
Chyba nie.
To może nie lubię Może, a może lubię
Offline